Dzisiaj
po raz pierwszy, odkąd stworzyłam tę serię, wyłamię się z własnego
schematu i po prostu pozwolę słowom płynąć. Jak to się stało, że
zaczęłam oglądać The Royals? Przypadek sprawił, że zobaczyłam, że
dodano nowy odcinek i po prostu włączyłam sobie pierwszy. Dzień później
już kończyłam pierwszy sezon, a dwa dni później drugi. Naprawdę jestem
wybredna co do seriali - przestaję oglądać w połowie, nudzą mnie,
zapominam. Nie miałam więc jakiś specjalnie wysokich wymagań co do
tego.
W
rodzinie królewskiej wydarzyła się tragedia. Najstarszy syn, następca
tronu, Robert, zostaje zamordowany. Cały świat zwraca więc wzrok w
kierunku Liama, następnego w kolejce. Chłopak nie jest przygotowany do
tego, co go czeka. Razem z siostrą bliźniaczką, Eleanor, ciągle
imprezują, bawią się nie unikając ani alkoholu ani narkotyków. Nic
dziwnego, że król Simon - bardzo mądry i dobry człowiek - rozważa
zniesienie monarchii. Nie może na to pozwolić królowa, która rządzi
wszystkim żelazną ręką i nie pozwala sobie na żadne ludzkie uczucia.
Widzimy od środka, jak wszyscy robią co chcą pozwalając specom od
wizerunku sprawiać, że w Anglii nie wybuchają zamieszki. Każdy członek
rodziny królewskiej ma swoje słabości i nałogi. Każdy z nich chciałby
się zmienić, ale nie potrafi.
Nie
spodziewałam się, że tak mogę polubić Liama, wiecznie zbuntowaną Len
czy jej ochroniarzy. Jasper, a później James - podbili moje serce. W
całym tym królewskim bałaganie można dopatrzeć się dobra. Nieraz miałam
łzy w oczach, nieraz otwarcie płakałam. Twórcy serialu doskonale
wykonali swoją robotę. Aktorzy idealnie pasują do ról, które grają.
Eleanor jest po prostu genialna. Ta sama aktorka powinna grać Isabelle w
Shadowhunters. Może tu uratowałoby tamten serial. Z czasem coraz
trudniej było mi wybrać moich ulubieńców. Dochodzili nowi, odchodzili
starzy. The Royals obecnie ma tylko dwa sezony - w każdym z nich tyle się dzieje, że nie można oddychać
Naprawdę
nie wiem, jak wytrzymam do premiery trzeciego sezonu. To, co stało się
na końcu przekracza wszelkie serialowe normy. Nie mam żadnych
wątpliwości, że kiedy nadejdzie już kontynuacja szybko się za nią
zabiorę i się nie zawiodę. Już pozarażałam moich znajomych tym serialem i
uwielbiają go tak samo mocno, jak ja. Dołączył do grona moich ulubionych seriali i już nie ma top 5. Teraz jest top 6. Nie wiem jak mogłam pomyśleć, że będzie to tylko ot taki zabijacz czasu, który w ogóle mnie nie poruszy.
Poczułam ten wspaniały klimat Anglii i naprawdę żałuję, że ta rodzina królewska nie istnieje. Będą w Londynie mogłabym wypatrywać Eleanor w tłumie i na pierwszych stronach gazet. Śledziłabym najnowsze doniesienia na temat monarchii i nie musiałabym tak niecierpliwie czekać na trzeci sezon. Król Simon będzie dla mnie jedynym królem Anglii, Liam jedynym spadkobiercą a Eleanor najlepszą księżniczką na świecie. Wszystkie wydarzenia w The Royals sprawiły, że z chęcią zobaczę to wszystko, co widzieli aktorzy w czasie nagrywania. Zapamiętajcie dobrze nazwę tego serialu, bo jeszcze wielokrotnie ode mnie o nim usłyszycie.
Z wielką chęcią obejrzę sobie ten serial :)
OdpowiedzUsuńDaj wtedy znać, co o nim myślisz :3
UsuńOjej, jak tylko skończy mi się sesja, to obejrzę ;)!
OdpowiedzUsuńCieszę się :3 Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Usuń