lutego 24, 2016

[463] ŚRODA Z BUKOWSKIM: Kłopoty to męska specjalność

Tytuł: Kłopoty to męska specjalność
Tytuł oryginału: Hot Water Music
Autor: Charles Bukowski
Tłumaczenie: Marek Fedyszak
Seria: -
Tom: -
Data wydania: 16 października 2014
Liczba stron: 240
Wydawnictwo:  Noir Sur Blanc
Cena na okładce: 29,00
Ale te tygodnie lecą. Pamiętam, jak planowałam dopiero tą serię, a teraz czytam Bukowskiego za Bukowskim! Wiem już, że pisał czasami lepiej, czasami gorzej. Powoli przyzwyczajam się do myśli, że ostatnia książka którą napisał przed śmiercią - a przeczytana przeze mnie w pierwszej kolejności - jest najlepsza i żadnej innej nie pokocham tak samo mocno. Mimo to dalej widząc nazwisko Bukowski na okładce czuję motylki w brzuchu i wiem, że w środku znajdę coś, co zwali mnie z nóg. A zapewne jeszcze coś, co nie pozwoli mi z tej podłogi wstać.

Tym razem padło na zbiór opowiadań. Osobiście strasznie nie lubię tego typu książek i pewnie doskonale to wiecie - bo jak ocenić całą pozycję, kiedy składa się z kilku osobnych opowieści? Liczyć średnią arytmetyczną? A może ważoną? Czy pokusić się o harmoniczną? Z opowiadaniami Bukowskiego jest tak, że z całą pewnością któreś w całym zbiorze przypadnie do gustu tak, że przyćmi pozostałe. Kłopoty to męska specjalność są zbiorem o mężczyznach, którym nie za dobrze wiedzie się w życiu. Z butelką alkoholu w ręce natykają się na różnorakie kobiety. Zwykle jednak są to panie lekkich obyczajów albo typowe diwy, które planują tylko nieszczęśnika wykorzystać i porzucić. Jak zawsze w książkach Bukowskiego panuje tu ogromne wyuzdanie i alkoholizm poprzetykane życiowymi mądrościami doświadczonego człowieka.

Czytając Fragmenty winem poplamionego notatnika już wiem o Bukowskim dużo więcej, więc i ta pozycja nabrała dla mnie głębszego znaczenia. Charles Bukowski nie pisze dla nikogo - pisze dla siebie, o sobie i przez siebie. Widać, że z czasem coraz łatwiej - o ile kiedykolwiek miał z tym problemy - rzuca wulgaryzmami i opisami seksualnych podbojów. Jeśli zastanawialiście się kiedyś czy istniał na świecie człowiek, który nie przejmował się tym, co myśli o nim społeczeństwo odpowiedź brzmi tak. Istniał i zostawił po sobie bardzo dużo - nie tylko szklanych butelek do recyklingu, choć zapewne nazbierało się ich trochę po zapalonym pijaczynie. 

Moją jedyną ambicją jest nie być niczym. Mam wrażenie, że to najrozsądniejsze. 

Kiedy czyta się tak dużo książek jednego człowieka można powiedzieć, że się go zna. Szczególnie wtedy, gdy pisał o sobie tak otwarcie jak Charles Bukowski. Kiedy jednak jest się jego towarzyszem tak często można zacząć się nudzić. Nie ukrywam, że zdarza się, iż towarzystwo niektórych zaczyna mnie nużyć tak bardzo, że zaczynam ich unikać. Być może po dziesiątej książce tego autora poczuje to samo i będę chciała już nigdy nie przeczytać książki, która wyszła spod jego palców. Na razie jednak wiem jedno: Kłopoty to męska specjalność po raz kolejny pokazała klasę Bukowskiego i zatarła trochę słabe wrażenie po Faktotum

Tym razem również autor nie obawia się ciężkich tematów, rzuca nazwiskami innych pisarzy tak często, jak często rzuca bluzgami i nie cofa się przed niczym - choćby rzeka jego pisarstwa płynęła w niesmacznym kierunku, jak choćby kanibalizm. Trzeba pamiętać, że Bukowskiego albo się kocha, albo nienawidzi. Nie ma nic pomiędzy. Być może z czasem te uczucia się odwrócą, trzeba tylko czasu. Jeśli jednak nie przypadła Wam go gustu narracja czy specyficzne fabuły - już po Was. Są to stałe elementy prozy tego człowieka. Osobiście mnie to cieszy. Skoro w szkole kazali mi czytać Gombrowicza - który w ogóle nie przypadł mi do gustu - być może kiedyś będą kazali dzieciakom czytać Bukowskiego. Wiecie, co wtedy się stanie? Charles Bukowski zostanie upchnięty w kanonie lektur między Mickiewiczem a Słowackim i na zawsze zostanie wessany w wir ogólnej niechęci. Mam nadzieję, że wulgaryzmy autora to próba ratunku przed tą katastrofą.

Śmierć była taka nieciekawa. To właśnie było w niej najgorsze. Była nieciekawa. Z chwilą. gdy nastąpiła, nie mogłeś już nic zrobić. Nie mogłeś zagrać z nią w tenisa ani zmienić jej w pudełko cukierków. Sterczała tam niczym nudny kompan. Śmierć była głupia.

Kłopoty to męska specjalność przypadły mi do gustu. Po Faktotum trochę się obawiałam, że najlepsze książki Bukowskiego wyłowiłam na samym początku, jednak okazało się, że jeszcze dużo przede mną. Teraz już wiem, że niekiedy mogę się zawieźć, jednak zawsze będę wracać do twórczości tego człowieka jak do domu - z radosnym oczekiwaniem na to, co się jeszcze wydarzy jednak z pewnością, że to moje miejsce na świecie. Od kilku dni nurtuje mnie pytanie: czy Bukowskiego już można zaliczyć do grona klasyki czy trzeba poczekać jeszcze kilka lat, gdyż jest zbyt świeży? Takiego Grudzińskiego czy Camusa łatwo zaszufladkować w tej kategorii. Obaj tworzyli niesamowicie i są autorami dwóch z moich ulubionych powieści: Innego świata i Dżumy. Bukowski - choć mówi wszystko prosto z mostu - jest dużo bardziej skomplikowany.

Naprawdę nie lubię opowiadań. Unikam takiej formy jak tylko mogę. Jest zbyt krótka, nie pozwala autorom rozwinąć skrzydeł i większość z takich krótkich opowiastek kończy się zbyt szybko i gwałtowanie - jakby ktoś nożem odciął zakończenie. Dla Bukowskiego jednak jest to doskonałe wyjście. Jego styl jest prosty niczym nieoszlifowany diament. On umie w małej ilości słów przekazać wszystko, co sobie założył. 

Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być.

Mam wrażenie, że gdy tylko skończę już całą twórczość tego człowieka będę mogła powiedzieć: co ty możesz wiedzieć o życiu? Przeczytałam wszystko, co napisał Bukowski. Nigdy bym nie powiedziała, że będę czytać książki zapalonego alkoholika, który nie brał życia zbyt na poważnie, gdyż wiedział, czym to się dla niego skończy. Mimo, że dużo pił uwielbiał literaturę - prawdziwą literaturę - i muzykę klasyczną. Teraz przechodząc obok człowieka pod wpływem procentów zastanawiam się, czy w nim nie kryje się przypadkiem kolejny Bukowski.

Ogólna ocena: 09/10 (wybitne)
Spełnia wyzwanie: 12. Z gatunku, za którym nie przepadam

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu Noir Sur Blanc!

4 komentarze:

  1. Ten tytuł bardzo adekwatny. :D Bałbym się sięgnąć po opowiadania nieznanego autora, chociaż pewnie znalazłbym tam coś dla siebie, czytając o czym są. :) Nie myślałaś sobie zrobić chwilę wytchnienia i znowu ruszyć z autorem?
    Ja byłem kiedyś tak wkręcony w Kinga, że potrafiłem przeczytać 12-15 książek pod rząd bez żadnego znużenia. Ale w końcu uznałem, że trzeba przyhamować, bo przeczytam wszystko i co potem? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytam go pod rząd więc jest okej i nie ma sensu robić przerwy :D

      Usuń
  2. Autora kojarzę, ale jeszcze nic nie czytałam jego autorstwa i po twojej recenzji trochę się obawiam, czy przypadnie mi do gustu jego styl. Z jednej strony mnie intryguje, z drugiej trochę odrzuca... Może kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger