Wspominałam już kiedyś, że lubię czytać serie, gdzie w każdej części ten sam bohater rozwiązuje inną zagadkę. Zapewne zostało mi to po dziecięcej miłości do bajki Scooby-Doo. Tak czy inaczej pewnej dnia wpadłam na Jacka Zakrzeńskiego i jakoś tak się stało, że postanowiłam zostać z nim na dłużej. To już nasze trzecie - udane - spotkanie i mam nadzieję, że uda nam się zobaczyć jeszcze nie raz, bo naprawdę polubiłam towarzystwo tego Komisarza.
Prokurator Wilk ma teraz ciężki orzech do zgryzienia. Zgłosił się do niego młody mężczyzna, który chce wnieść oskarżenie o molestowanie. Nie dość, że pamięta on tylko inicjał imienia lub nazwiska księdza, to jeszcze sprawa już dawno się przedawniła. Mateusz Czarny jednak nie ukrywa, że jeśli Wilk mu nie pomoże ten sam postara się znaleźć sprawcę swoich krzywd, które wpłynęły na całe jego życie.
W tym samym czasie w Warszawie rozpoczęły się napady na księży, którzy chodzą po kolędzie. Ofiarom nie dzieje się żadna krzywda. Napastnikowi chodzi jedynie o rabunek. Prokurator prowadzący sprawę uważa jednak, że sprawca planuje napadami i drobniejszymi aktami wandalizmu w stronę kościoła nanieść na mapę odwrócony pentagram. Dla komisarza Jacka Zakrzeńskiego jest to kompletną bzdurą. Postanawia to udowodnić, co kończy się dla niego odsunięciem od sprawy. A co jeśli te dwie kwestie są ze sobą powiązane..?
Miło było po raz kolejny wrócić do dobrze znanych już przyzwyczajeń komisarza Jacka Zakrzeńskiego. Polubiłam to, że jego zachowanie nie jest już dla mnie zbyt wielką tajemnicą i domyślam się, co zrobi. Trochę większą zagadką jest dla mnie prokurator Wilk, ze swoimi wielkimi parasolami i grubymi płaszczami. Nie mam pojęcia, jak ci dwaj - bardzo różniący się od siebie - mężczyźni pracują razem. Oni chyba sami dobrze tego nie wiedzą. Ciekawie jest obserwować ich gdy zmuszeni są siedzieć razem w jednym pomieszczeniu. Naprawdę.
Tak naprawdę nigdy nie można powiedzieć, że się kogoś rozumie.
Po raz kolejny dałam się wciągnąć PM Nowakowi w jego historię. Cokolwiek uczyniliście wcale mnie nie zaskoczyło. W pewnym momencie wszystkiego się domyśliłam, jednak nie przeszkadzało mi to w czytaniu. Wręcz przeciwnie. Czekałam ze zniecierpliwieniem by dowiedzieć się, czy mam rację. Lubię efekt zaskoczenia i trochę żałuję, że sama się go pozbawiłam zbyt uporczywym myśleniem na temat tej książki. Czasami trzeba po prostu wyłączyć myślenie i położyć się na fali zwykłego płynięcia z prądem fabuły.
Temat poruszany w Cokolwiek uczyniliście jest dość kontrowersyjny. Wykorzystywanie chłopców przez księży nie jest tylko wymysłem PM Nowaka i czasami słychać o takich przypadkach. Wszystko od razu jest zamiatane pod dywan i cichnie. Ciekawa jestem ilu chłopców bało się mówić i ich życie potoczyło się podobnie jak Mateusza Czarnego. Bardzo lubię czytać książki, gdzie autorzy nie boją się poruszać takich kwestii. Ten tom jest chyba moim ulubionym z całej serii - mimo tego, że domyśliłam się, kto jest sprawcą wszystkich nieszczęść. Mam nadzieję, że PM Nowak będzie dalej pisał o przygodach Jacka Zakrzeńskiego. Naprawdę się zaprzyjaźniliśmy.
Ogólna ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Spełnia wyzwanie: *Książka z Czarnej Serii
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu Czarna Owca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?