czerwca 22, 2016

[527] Spacerem po Londynie, Spacerem po Krakowie i Spacerem po Paryżu, czyli planuję zwiedzić cały świat


Spacerując po mieście można w pełni poczuć jego energię. Nawiązać relację z miejscami. Stanąć twarzą w twarz z mieszkańcami. Wszystkie dzielnice wydają się jakby bliższe, witryny przyciągają. Zaczyna się odczuwać rytm miasta, przypływy i odpływy energii niczym fale. Można poczuć zapach kwiatów, odczytać napisy na pomnikach, natknąć się na lokalną imprezę, odpocząć na parkowym trawniku, posłuchać codziennych rozmów, poddać gwarowi nocnego klubu, spróbować porannej kawy w przypadkowo wybranym barze albo po prostu usiąść i obserwować płynące w swoim rytmie życie miasta.

Uwielbiam podróżować. Powód tego może być prosty. W dzieciństwie cierpiałam na przeokropną chorobę lokomocyjną, więc wszelkie wyjazdy były dla mnie jednym wielkim koszmarem. Z czasem jednak ten problem minął, a ja zauważyłam, ile wycieczek mnie ominęło. Owszem, jeździłam na szkolne i tym podobne, jednak zawsze ciężko mi było cieszyć się zwiedzaniem. Z rodzicami nigdzie się nie ruszaliśmy, nawet własną babcię odwiedzałam bardzo rzadko, gdyż trzy godziny podróży wydawało mi się ciągnąć w nieskończoność. Żadne leki nie działały, a próbowaliśmy wszystkiego. W końcu z choroby lokomocyjnej wyrosłam i obudził się we mnie prawdziwy podróżnik. Jeśli można było gdzieś jechać, ja tam jechałam, bez względu na koszty. Będąc w gimnazjum zwiedziłam Czechy, Słowację, Węgry oraz pół Polski. Zaraz po zakończeniu liceum wyruszyłam na podbój Warszawy, w której nigdy wcześniej nie byłam, a teraz od kilku miesięcy zwiedzam Londyn. Nie mam zamiaru jednak z tym skończyć. Teraz czerpię przyjemność nawet ze zwykłego dojazdu z miejsca a do miejsca b. Nic więc dziwnego, że jakiekolwiek granice nie mają dla mnie znaczenia. Największym moim marzeniem jest wyjazd do Rosji oraz krajów azjatyckich i jestem pewna. że kiedyś się tam wybiorę.

Do tej pory nie chwytałam za przewodniki. Wydawały mi się być one zbiorem informacji, które będę mogła znaleźć w internecie. Natrafiłam jednak na serię Spacerem po... i coś w nich mnie bardzo urzekło. Postanowiłam sprawdzić, czy przez całe życie nie miałam złej opinii na ich temat. Mogłoby się wydawać, że ten gatunek książek nie jest przeznaczony do czytania go tak, jakby był powieścią. Ma on służyć w odnalezieniu się w obcym mieście i zaplanowaniu wycieczki. Mimo to otworzyłam Spacerem po Londynie i - o dziwo! - naprawdę się wciągnęłam. Na samym początku otrzymujemy gotowe już plany, jeśli chcemy odwiedzić stolicę Anglii tylko na jeden, dwa dni. Jest to bardzo przydatne, szczególnie, gdy jedziemy z dzieckiem i chcemy, by ono też czerpało radość z wyjazdu, a nie znudzone chodziło po muzeach, na które jest jeszcze za małe. Przy tym rodzice też będą zachwyceni takim spędzaniem czasu. Podobny początek znajdziemy też w Spacerem po Krakowie oraz Spacerem po Paryżu.


Autorzy przewodników postarali się również przybliżyć nam trochę historię miasta, do którego się wybieramy. Nie przypomina to jednak fragmentów z książek do historii. Zostało to napisane tak, by intrygować, a nie nudzić. Turysta od razu zapragnie zobaczyć miejsca, w których działo się coś, co miało wpływ na rozwój cywilizacji. Podobnie ujęte zostały zabytki i cuda architektury. Niektóre z nich już widziałam - i to niejednokrotnie! - a i tak miałam ochotę ubrać się, wsiąść w autobus i pojechać choćby pod Big Bena, który przecież jest niesamowicie przereklamowany. Dużo razy przed przylotem do Anglii wyobrażałam sobie, że staję pod tym wielkim zegarem, ale rzeczywistość nie dorównała oczekiwaniom. 

Podoba mi się też, że zwiedzanie zostało zaplanowane w kilku różnych częściach miasta. Dzięki temu nie musimy przemieszczać się na ogromnej przestrzeni, tylko zwiedzamy w danej części Londynu czy Paryża. Z doświadczenia wiem, że czas, który trzeba poświęcić, by dostać się do niektórych miejsc jest spory, a zaplanowanie przygody w taki sposób, by nie musieć ruszać się zbyt daleko sprawia, że dużo tego czasu - jak i sił witalnych! - mamy zaoszczędzone. Ważną kwestią każdej podróży są również wydatki. Dla przeciętnego Polaka wyjazd za granice wiąże się z ogromnymi kosztami, ze względu na różnice w wartości waluty. Autorzy najwyraźniej też to rozumieją, gdyż obok każdego płatnego zabytku czy muzeum podane są orientacyjne ceny. Dzięki temu przed wyjazdem można podliczyć, ile będzie kosztowało zwiedzenie tego, na czym najbardziej nam zależy. Nie zawsze są to tanie przyjemności.


Jestem osobą, która uwielbia zakupy i jedzenie. Szczególnie drogie zakupy, czego nigdy nie ukrywam. Nie potrafię zadowolić się niemarkowymi butami lub ciuchem kiepskiej jakości. Tak zostałam wychowana i ciągnie się to za mną odkąd pamiętam. Już od jakiegoś czasu w Londynie zerkam pożądliwie na butiki z rzeczami z wyższych półek. Niektóre z nich kilkakrotnie przewyższają moje możliwości finansowe, nad czym ubolewam. Mimo to musicie wyobrazić sobie moją radość, gdy w przewodnikach znalazłam listy sklepów, do których warto zajrzeć, kiedy się jest w danej części miasta. Niektóre z nich już odwiedziłam, jednak wyruszam na podbój następnych, kiedy tylko zwiedzimy już wszystko z moją mamą i bratem. Podobnie jest również z restauracjami, których lista również znajduje się w środku. Jedzenie w takich miejscach nie jest tanie, ale zdecydowanie warto. Kiedy dostanę się na studia w Krakowie zrobię pożytek ze Spacerem po Krakowie i będę szukać miejsc, które pokocham i będę je często odwiedzać. Plusem tych przewodników jest też fakt, że autorzy zatroszczyli się o zamieszczenie wszystkich potrzebnych informacji o wycieczce do Londynu oraz spis hoteli w danych częściach miasta.

Oprócz tego, że wszystko mamy tutaj cudownie opisane nie można napatrzeć się na zdjęcia. Będąc w Londynie sama zrobiłam ich całkiem sporo, bo jest to miasto, które po prostu wygląda jak jedna wielka pocztówka, co możecie zobaczyć co sobotę na moim blogu. Teraz pojawia się ich jeszcze więcej, gdyż codziennie staram się zobaczyć coś nowego. Za niecały tydzień wracam do Polski, co będzie bardzo bolało. Pokochałam Londyn i jestem pewna, że nie da się nie kochać tego miasta. Chce mi się płakać na myśl, że nie wiem, kiedy jeszcze tutaj wrócę. W tym roku pewnie mi się nie uda, choć nadzieja matką głupich. Chcę zobaczyć jeszcze to miasto zimą, więc potajemnie myślę, o przylocie podczas świąt, choć ceny biletów pewnie będą koszmarnie wysokie.

★★★★★★★★★★

Za przewodniki bardzo dziękuję wydawnictwu Burda Książki oraz National Geographic!

4 komentarze:

  1. No i prawidłowo!
    Zwiedzaj, korzystaj!
    Sama nic nie mam przeciwko przewodnikom, bo nierzadko dzięki nim możemy odkryć miejsca, o których nawet nam się nie śniło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korzystam :D
      Ja też się już przekonałam do nich i będę częściej zaglądać do przeróżnych :)

      Usuń
  2. Mam spacerem po Krakowie i bardzo mam wielką ochotę pospacerować razem z tym przewodnikiem :)

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger