Odkąd pamiętam ciągle słyszałam o tym, jaki to Wiedźmin jest cudowny. Dawno temu spróbowałam się dowiedzieć, czy świat ma rację, jednak po lekturze kilku stron doszłam do wniosku, że jednak się myli, bo przecież tego się nie da czytać. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że wtedy interesował mnie całkiem inny typ literatury, więc to musi być powodem mojego niezadowolenia. Czasy się zmieniają, ja się zmieniłam, więc postanowiłam jeszcze raz dać szansę Sapkowskiemu i ruszyłam szturmem do biblioteki po Ostatnie życzenie. Od tamtej pory minęły może dwa tygodnie, a ja już jestem właścicielką czterech tomów. Tak. Zdecydowanie Wiedźmin jest cudowny.
Nigdy nie sądziłam, że przeczytam
Wiedźmina. O to, że go pokocham
również nigdy bym siebie nie posądziła. Kiedyś, jakieś kilka lat temu, miałam
okazję przeczytać Sezon burz i tak
bardzo nie wiedziałam o co chodzi, że cała lektura skończyła się na około
pięćdziesiątej stronie. Wtedy też zaczęłam stronić od tej serii. Moje
nastawienie zmieniło się, kiedy… nie miałam czego już oglądać na YouTubie… Tak,
Aypa włączyła sobie let’s play z Wiedźmina
3 i popłynęła. Po obejrzeniu
całości, było mi mało, dlatego też postanowiłam sięgnąć na wakacjach po
książki. Tym razem w odpowiedniej kolejności i jako-takiej wiedzy o
wiedźmińskim świecie.
Geralt - jak już pewnie się domyśliliście - jest Wiedźminem, czyli kimś, kto jeździ po świecie i walczy z różnymi stworami, z którymi zwykły człowiek nie dałby sobie rady. Wiedźmini znani są z tego, że za odpowiednią zapłatę rozprawią się ze wszystkimi upiorami, jakie można sobie tylko wyobrazić. Nie są jednak już tak popularni jak kiedyś. Wychowanie wiedźmina nie jest łatwe. Trzeba małego chłopca poddać wielu różnym mutacjom i nie wszystkim udaje się przeżyć. Białowłosy Geralt miał jednak szczęście i teraz błąka się po świecie w poszukiwaniu jakiegoś zadania, które pozwoli mu na zarobienie pieniędzy. Całe szczęście, że na świecie wciąż pełno potwornego paskudztwa...
Nazywam się Geralt. Geralt z... Nie. Tylko Geralt. Geralt znikąd. Jestem wiedźminem.
Główny bohater jest naprawdę specyficzną postacią, ale równocześnie tak niesamowitą, że chyba nie ma na świecie człowieka, który Geralta nie darzy sympatią. Sapkowski naprawdę okazał się człowiekiem pełnym wyobraźni i fakt, że przygody wiedźmina wzorowane są na różnych baśniach podbił moje serce. Uwielbiam ten zabieg literacki, więc rozpoznawanie, na których się wzorował było cudowne. Geralt z tymi swoimi białymi włosami i milczeniem na bardzo długo pozostanie ze mną i już wiem, że Wiedźmin to jedna z tych serii, które czyta się po kilka razy i naprawdę nigdy nie ma tego dość. Oprócz Geralta pojawiają się tutaj dwie inne postaci, które można uznać jako jedne z tych pierwszoplanowych, gdyż występują w więcej niż jednym opowiadaniu. Jaskier jest całkowitym przeciwieństwem wiedźmina, a mimo to zdarza im się razem podróżować i naprawdę łączy ich przyjaźń. Wędrowny bard, który pisze różne ballady, i nie do końca człowiek, który po drodze walczy z różnymi potworami to doprawdy niezła para. Yennefer zaś jest czarodziejką i kobietą, której ja osobiście bardzo nie lubię. Spełnia jednak swoją rolę i skutecznie wodzi Geralta na pokuszenie...
Pierwsze co w wiedźminie jest
zdecydowanie zauważalne, to bohaterowie, a już szczególnie główny bohater,
Geralt z Rivii, znany też jako Rzeźnik z Blaviken. Mam wrażenie, że Geralt jest
jedną z takich postaci, którą nie da się nie kochać. Jeśli, ktoś patrzy
powierzchownie, to widzi zabójcę i naciągacza, czasem czarownika, który jak
mglak pojawia się i znika w różnych częściach świata. Nie jest on do końca
człowiekiem, ponieważ od małego był przygotowywany do specjalnych wiedźmińskich
mutacji, które pozwalają mu na walkę z wszelakiej maści potworami. Przez nie
wiedźmini są uważani, za istoty pozbawione człowieczeństwa, nawet uczuć. Geralt
jednak momentami uchyla się od tej niepisanej reguły. I tu chyba najlepszym
dowodem jest zajście z czarodziejką Yennefer.
Jak widać odczuwam bardzo wielką
sympatię do głównego bohatera. I nie ukrywam, że jest to jedna z moich
ulubionych postaci książkowych. Jednak w Ostatnim życzeniu są postaci, które można
albo pokochać, albo znienawidzić. Mówiąc to mam na myśli głównie Yennefer,
ponieważ sposób jej bycia do mnie w ogóle nie przemawia. Chociaż Yen nie jest
moją ulubienicą tej serii, to musze oddać należyty szacunek autorowi. W końcu
to jest kobieta, która sprawiła, że wiedźmak cos poczuł! W każdym razie nie
lubię jej charakteru, a nie tego jak została stworzona, bo Sapkowski wykreował
ją bardzo dobrze. Przede wszystkim nie lubię w niej tego, że nic nie mówi,
kiedy coś postanowi, a jak już coś powie to w trakcie wykonywania jej planu
albo po fakcie. Jednak nie można jej odmówić umiejętności… Zdecydowanie drugiej
takiej na próżno szukać w tej książce. Jeżeli jest postać do której
czuję lekki niesmak i niesamowite uwielbienie to jest to zdecydowanie Jaskier.
Lubię go za jego momentami ostry język oraz to, że potrafi z Geraltem pogadać
od czapy. Przez to widzimy tez wiedźmina z innej strony. Bardziej przyjaznej, a
nie tylko groźnego wyłudzacza pieniędzy, czy nieszczęśliwego rycerza bez pana.
Jednak Jaskier pokazał swoją prawdziwą naturę, kiedy wraz z Geraltem natrafili
na Elfy. Ta sytuacja odrobinę przyćmiła jego blask.
- Ludzie - Geralt odwrócił głowę - lubią wymyślać potwory i potworności. Sami sobie wydają się wtedy mniej potworni. Gdy piją na umór, oszukują, kradną, leją żonę lejcami, morzą głodem babkę staruszkę, tłuką siekierą schwytanego w paści lista lub szpikują strzałami ostatniego pozostałego na świecie jednorożca, lubią myśleć, że jednak potworniejsza od nich jest Mora wchodząca do chat o brzasku. Wtedy jakoś lżej im się robi na sercu. I łatwiej im żyć.
Ostatnie życzenie to tak naprawdę zbiór opowiadań, które w jakimś małym stopniu są ze sobą połączone, a jedno z nich ciągnie się fragmentami przez całą książkę. Początkowo nie miałam o tym pojęcia, więc gdy zabrałam się za Wiedźmina byłam w szoku, że jestem w nim zakochana i naprawdę nie mogę się oderwać. Żałuję, że tak szybkim lotem przeleciałam przez te opowieści, jednak nie da się ukryć, że skonstruowane są w taki sposób, że człowiek chce więcej i więcej. Zdradzę Wam, że w tym momencie jestem już po lekturze Miecza przeznaczenia i pożądliwie zerkam w stronę Krwi elfów, która od poniedziałku stoi u mnie na półce, razem z tomem czwartym. Jestem pewna, że długo nie dam rady się powstrzymywać i do świata Geralta powrócę. Ciekawa jestem, na podstawie jakich bajek jeszcze będzie opierał Sapkowski przygody wiedźmina i czy będzie to się ciągnęło przez wszystkie części.
Fabularnie Ostatnie życzenie nie jest stricte ciągłą historią, chociaż możemy
mówić tutaj o nietypowej kolejności. Na samym początku zostajemy przywitani
namiętną sceną Wiedźmina z piękną kobietą. Jednak wszystko urywa się po
dosłownie kilku stronach, aby opowiedzieć o jednej z przygód Geralta, która,
jak się później okazuje jest połączona z poprzednim krótkim wstępem. Na takiej
konstrukcji jest oparta cała książka, co muszę przyznać, wyszło bardzo dobrze.
Spodobało mi się to na tyle, iż liczę, że kolejna część również będzie tak
skonstruowana. To, co zdecydowanie ukradło moje serce, to nawiązania do znanych bajek, takich jak Piękna i Bestia, Królewna Śnieżka, czy Śpiąca Królewna. Mojej mamie (która również przeczytała Wieśka) nie za bardzo ten motyw podszedł, jednak ja jak najbardziej to akceptuję. W końcu świat wiedźmina to połączenie wszelakich baśni, legend i mitów. Dlaczego, więc Śpiąca Królewna ma nie mieć ostrych jak brzytwa zębów?
Jestem bardzo zadowolona z faktu,
że postanowiłam przeczytać książki Sapkowskiego z uniwersum Wiedźmina. Czeka
mnie przy nich nie mało zabawy. Ostatnie
życzenie było przyjemną książką i na pewno przez
długi czas nie zapomnę chwil spędzonych przy czytaniu o jednych z pierwszych
wypraw Geralta z Rivii. Było tu kilka chwil kiedy miałam ochotę przewrócić
kilka stron by wyjść z nudnawej pogawędki, jednak to nie sprawiło by lektura
stała się dla mnie bardzo nieprzyjemna. Być może nie ma tu jeszcze wielkiego
zaangażowania w główny wątek, z jakim spotkałam się przy oglądaniu let’s playi,
ale mogłam ponownie zatopić się w tym magicznym świecie i pobyć z Gerlatem na
wiedźmińskim szlaku.
- Zło to zło, Stregoborze - rzekł poważnie wiedźmin wstając. - Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte. Nie jestem świątobliwym pustelnikiem, nie samo dobro czyniłem w życiu. Ale jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.
Kocham Wiedźmina i będzie to miłość wielka i niezniszczalna. Naprawdę jestem tego pewna i nie żałuję, że kiedyś - dawno temu - odstawiłam go na półkę. Widocznie musiał poczekać, aż do niego dorosnę i docenię to wszystko. Teraz Andrzej Sapkowski ma naprawdę wierną fankę i jest mi smutno, że zapewne jeszcze w tym roku przeczytam wszystkie pozostałe części. Mam ochotę zrobić to już teraz, jednak obawiam się tej pustki, która czeka mnie po lekturze. Pewnie będę miała takiego kaca książkowego, że się nie pozbieram i przez resztę mojego życia będę wodzić smutnym wzrokiem za Geraltem, a jedynymi książkami, jakie będę czytać będzie Wiedźmin. Tak na chwilę obecną maluje się moja przyszłość. Przyznam, że nawet mnie to nie martwi jakoś specjalnie. Mogłoby być gorzej. Mogłabym uzależnić się od jakiejś gorszej historii...
Ogólna ocena: 10/10 (arcydzieło)
Ogólna ocena Aypy: 09/10 (wybitna)
No i pięknie. Trzeba koniecznie się za to zabrać niedługo. Sam jeszcze nigdy nic nie czytałem, więc liczę, że przygoda będzie równie dobra jak z Harrym. :) Początkowo plan był przeczytać oba te cykle, ale nie dam rady.
OdpowiedzUsuńBędzie równie dobrze, mówię Ci :D
UsuńTrochę mi zostao jednej książki do skończenia, a do Elantris ponad tydzień, więc myślę, czy nie sięgnę jeszcze w tym tygodniu po tego Sapka w końcu. :)
UsuńSięgaj! Koniecznie chcę wiedzieć, co o niej myślisz :D
UsuńSięgnąłem wczoraj. Pierwsze opowiadanie ze strzygą poszło. Bez szału, ale jest dobrze. Myślę, że przy Wiedźminie zrobi dużo kwestia oczytania, bo jednak czytałem wiele bardziej aktualnych fantasy i pomysłów, więc te sprzed lat mogą już nie robić takiego wrażenia. Ale niewątpliwie podoba mi się postać Wiedźmina, samotnika wojownika z kodeksem honorowym i zasadami. Zawsze takie rzeczy do mnie przemawiają w literaturze i w filmie. :)
UsuńJak dla mnie to bardzo mi się podoba to opowiadanie, które się ciągnie przez całą książkę w częściach. No i Wiedźmin to w sumie klasyk, więc patrzę na niego trochę inaczej niż na inne fantasy :D Jest lżejszy (przynajmniej dwa pierwsze tomy) i strasznie mi się podoba, że opiera się na baśniach :D
UsuńNo słyszałem, że na baśniach. Ogólnie jestem pozytywnie nastawiony. Chociaż Wegner podbił moje serca i uważam go póki co za numer 1 polskiej fantasy. Nie miałbym jednak nic przeciw, by na podium stał razem z Spakowskim. :)
UsuńU mnie Sapkowski rządzi, więc mam nadzieję, że Tobie też się spodoba tak mocno :p Tylko czemu książki takie drogie? :o
UsuńBo seria poczytna, a wydawnictwo niszowe, bazujące głównie na Sapkowskim. Wydanie kolekcjonerskie ładne. Ale osobiście kupuję te najnowsze, bo bardzo mi się podobają okładki. Mam na myśli te z Twojego obrazka w tym poście. :)
UsuńTeż je kupuję, bo mi się podobają :D Ale kiedyś i tak się szarpnę na to białe. Jak przestanę kupować buty :p
UsuńA przestaniesz? :D Hehehe, nic nie mówię. :P
UsuńKiedyś przestanę. W sierpniu kupiłam dwie pary, każda po 900 zł. Weź to przelicz na książki!
Usuń900 zł za parę? Nie mam na to odpowiedzi. :P Ja kiedyś kupiłem za 400 i byłem przekonany, że to za dużo. Nawet nie przeliczam na książki. :P
UsuńCo do Wiedźmina to mam 3/4 za sobą i jestem bardzo zadowolony. Cholernie lubię bohaterów pokroju Geralta i czuję, że spodoba mi się bardziej niż HP. :)
Teraz jak patrzę na puste konto to mi smutno. Nawet nie wiesz ile wydałam pieniędzy w sierpniu :D
UsuńJa Geralta kocham i wielbię, więc cieszę się, że też go lubisz :D Ja HP i Wiedźmina nawet nie porównuję, bo nie chcę co by było, jakby mi ktoś kazał wybrać :D
Wierzę. :)
UsuńJa porównuję z racji tego, że czytam w jednym czasie po prostu, bo takie miałem założnie na 2016, przeczytać w końcu HP i Wiedźmina tak przynajmniej 2-3 tomy. Wiedźmina mi się szybciej czyta i ten bohater, ja lubię takich samotników w stylu barbarzyńcy, który ma umiejętności, ale także łeb na karku.
Ja w sumie jestem po dwóch tomach Wiedźmina, ale na półce mam już cztery i się wstrzymuję, żeby się nie rzucić i nie połknąć całej serii w ogóle na raz. :D
UsuńNo ja też nie popadnę w trans i nie przeczytam wszystkiego na raz, bo mam zbyt wiele innych lektur. Ale jeszcze drugi tom przeczytam na pewno w tym roku, a nie ukrywam, że pomyślę o 3. :)
UsuńDrugi jest jeszcze lepszy <3
UsuńCieszy mnie to. :)
UsuńMam nadzieję, że trzeci już w ogóle zwali z nóg :D
UsuńNo to już jest powieść. I mam nadzieję, że będzie to wyglądało dokładnie tak samo jak z Wegnerem, który też miał tomy 1-2 opowiadań (rewelacja) i 3-4 powieści (czytałem dopiero 3 i też rewelacja). :)
UsuńPewnie się zabiorę początkiem października, to się dowiemy czy takie świetne :D bo mnie o dziwo opowiadania Sapkowskiego do siebie przekonały, a opowiadań nie lubię.
UsuńNo ja mniej niż powieści, zdecydowanie. Ale myślę, że jak Ci AS podszedł to po Wegnera też możesz spokojnie sięgnąć kiedyś. :)
UsuńDodany do listy :D
UsuńI prawidłowo! :)
UsuńKupię w pierwszej kolejności coś od niego, skoro polecasz :3
UsuńNajlepiej od początku, Tom 1: Północ-Południe. ;)
UsuńTak jest. Dodany na koszyka :D
UsuńTrzeba posiadać umiejętności redaktora, żeby tak fajnie prowadzić blog i pisać takie udane artykuły.
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
Usuń