Seria książek o Kate Daniels to jedna z moich ulubionych. Po lekturze pierwszego tomu nie spodziewałam się tego, jednak z każdym kolejnym coraz mocniej i mocniej cieszyłam się z tego, że towarzyszę Kate w jej bardzo pokręconym życiu. Nie mogłam doczekać się chwili, gdy wrócę do jej przepychanek z Curranem, ciętego języka i do rzucania się w każde możliwe niebezpieczeństwo w okolicy. Dziwi mnie jednak fakt, że wciąż jakiś cykl przeznaczony dla młodzieży - więcej: urban fantasy! - może mi się podobać. Do tej pory byłam pewna, że wyrosłam już z tego gatunku i na pewno nie będę czytać zbyt dużo części tej serii. Zdradzę Wam jednak w tajemnicy, że mam już za sobą również tom piąty i dalej chcę więcej.
Atlanta - jak i Kate - nie może mieć nawet chwili spokoju. Tym razem nawiedza ją tajemnicza zaraza, wywołana przez rządną władzy i demonstracji siły starożytną boginię zarazy. Mogłoby się wydawać, że przez wieki znudzi jej się już męczenie ludzi siedmioma plagami, jednak kiedy one szaleją po mieście Kate postanawia jak zwykle uratować każdego, kogo się da. Gildia Najemników, Zakon i Świątynia sobie nie radzą. Nawet losy Gromady wiszą na włosku...
Bohaterowie są równie wspaniali jak na początku. Najbardziej podoba mi się to, jak rozwija się relacja Kate i Currana. To oni są w centrum mojego zainteresowania, chociaż również zwracam uwagę na inne postaci. Przyciągają one spojrzenie i wywołują sympatię, a po skończeniu książki nie da się przestać myśleć o tym, co będzie dalej. Nie będę po raz kolejny rozwodzić się nad moją miłością do głównej bohaterki czy też tego, jak traktuje ludzi dookoła siebie i wykonuje wszystko, co do niej należy. Wspominam o tym podczas pisania recenzji każdego tomu i na pewno robi się to już nudne.
Wspomnę więc o tym, że fabuła jak zawsze intryguje i sprawia, że nie można się oderwać od czytania. Chociaż jak na razie to drugi tom jest moim ulubionym - w końcu seria bez syndromu słabszego tomu drugiego! - to temu nie brakło dużo, żeby wylądować na tym miejscu. Kate i jej rodowód to chyba najciekawsza kwestia w tym cyklu i wciąż nie mogę doczekać się tego, jak rozwinie się cała sytuacja z jej ojcem. Przed nami jeszcze naprawdę sporo części i nurtuje mnie, o czym jeszcze może pisać ten duet, który jest chyba moim ulubionym małżeństwem. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że można tak zgodnie tworzyć historię z własnym mężem łamane na żoną.
Dzięki tym książkom zapominam o całym świecie. Jest to dla mnie odskocznia od życia codziennego i te wznowienia spadły mi z nieba. Mimo to okładka Magia krwawi jest okropna. Nie mogę na nią patrzeć. Kogoś zdecydowanie poniosło przy tworzeniu i cieszy mnie, że piąta jest już lepsza. Może przed premierą tomu piątego uda mi się zapoznać z kilkoma kolejnymi? Niesamowicie mocno tęsknię za Kate...
Ogólna ocena: 07/10 (bardzo dobra)
💛 Magia kąsa 💙 Magia parzy 💜 Magia uderza
688 // Magia krwawi // Ilona Andrews // Magic Bleeds // Dominika Schimscheiner // Kate Daniels // tom 4 // 09 marca 2018 // 436 stron // Wydawnictwo Fabryka Słów // 39,90 zł
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów!
Skończyłam wczoraj wszystkie tomy i jestem zachwycona, bo dalej jest tylko lepiej. Tom 6 jest chyba moim ulubionym. Też miałam początkowo tak, że po pierwszym tomie nie spodziewałam się, że tak pokocham tę serię, bo nawet nie przepadam za gatunkiem. Kate i Curran (i Derek - moja miłość ❤) mają w sobie jednak taką moc przyciągania, że od tej serii po prostu nie sposób się oderwać :)
OdpowiedzUsuńTa seria z pewnością należy do tych, które czyta się z ogromną fascynacją, a po lekturze chce się po prostu więcej. Kolejna świetna część, którą gorąco polecamy wraz z Tobą! :) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuń