Z pewnością moja miłość do Sandersona nie jest dla Was wielką tajemnicą. Od momentu gdy przeczytałam Z mgły zrodzonego jestem jego ogromną fanką. Obawiałam się trochę, że kontynuacja, Studnia wstąpienia, będzie gorsza, jak to często bywa w przypadku serii. Okazała się być tak samo cudowna, a cykl Ostatnie Imperium stał się jednym z moich ulubionych.
Od momentu, gdy Vin uwolniła coś ze Studni Wstąpienia świat coraz bardziej zbliża się do końca. Mgły dalej zabijają, popiół spada z większą częstotliwością i powoli przykrywa domy, ulice i plony. Ludzie zaczynają głodować, a Elend Venture nie może na to patrzeć. Musiał stać się osobą, której nienawidzi. Musi wystawiać ludzi na śmierć, napadać na zbuntowane miasta i nie dawać prawa wyboru. Na szczęście Ostatni Imperator pozostawił po sobie kilka magazynów wypełnionych jedzeniem i wszystkim, co mogłoby się przydać ludziom, by przeżyć kolejny dzień. Zostawił również metalowe tablice, w których zdradza kilka tajemnic, które mogą pomóc - informacje o innych metalach allomantycznych, Kolosach i Zniszczeniu - jednej z istot, która stworzyła cały świat, a teraz przyszła po to, by go zniszczyć.
Vin, Elend i pozostali z paczki Ocalałego próbują zdobyć dwa miasta, w których znajdują się pozostałe magazyny z nadzieją, że znajdą tam więcej szczegółów i jakieś wiadomości, które pozwolą ocalić świat przed nadchodzącym końcem. Niestety - nie jest łatwo dostać się do środka. Władca po raz kolejny musi działać wbrew sobie, by zapewnić bezpieczeństwo swojemu ludowi. Jednak Zniszczenie rośnie w siłę...
Brandon Sanderson daje teraz głos bohaterom, którzy wydawali nam się mało ważni w poprzednich tomach. Towarzyszymy Marshowi, który zmuszony jest wypełniać każdy rozkaz Zniszczenia oraz Spookowi, który nareszcie może pokazać, że jest kimś.
Natura świata jest taka, że tworząc coś, często niszczymy coś innego.
Nie muszę chyba mówić tego, jak bardzo kocham wszystkich bohaterów z tej serii. Do tej pory nie pozbierałam się po śmierci Kellsiera, mojego ulubieńca. W momencie, gdy ktoś o nim wspomina za każdym razem mam łzy w oczach i nie mogę tego znieść. Brandon Sanderson nie obawia się zabijać swoich postaci, za co serdecznie go nienawidzę. Nie potrafię wybaczyć mu tego, co zrobił w Z mgły zrodzonym ani tego, co postanowił w Bohaterze wieków. Ta seria jest tak doskonale skonstruowana, że nie można dopatrzeć się błędów. Wszystko idealnie do siebie pasuje. Po zakończeniu trzeciego tomu człowiek bije się w twarz, że nie zauważył wszystkich tych poszlak, które doprowadziły do takiej sytuacji.
Zmiany, które zaszły w Elendzie widoczne są na pierwszy rzut oka. Cieszę się, że miłość między nim a Vin nie jest już tak irytująca jak w poprzedniej części. Widać teraz zaufanie, które ich łączy i jest one czymś naprawdę cudownym. Sanderson zrobił z ich uczuć coś naprawdę prawdziwego. Pokochałam Vin jeszcze bardziej, a moja niechęć do Elenda całkowicie znikła. Nie mogę pogodzić się z tym, że to już koniec. Koniec z oczekiwaniem na dalsze losy dwójki tych bohaterów, których pokochałam całym serduszkiem. Jestem pewna, że do Ostatniego Imperium wrócę jeszcze nie raz. To moje miejsce na świecie. I co z tego, że za każdym razem będę płakać w momencie śmierci Kellsiera i wtedy, gdy zakończy się trzeci tom?
Ostatni Imperator okazał się większym altruistą, niż mogliśmy się tego po nim spodziewać.
W tej serii w każdym człowieku jest i dobro, i zło. Jest to największym plusem tej serii. Ludzie, którzy uznawani byli za złych otrzymują wybaczenie. Dobry człowiek również popełnia błędy i daje się manipulować. Nic nie jest czarno-białe. Życie mieni się wszystkimi odcieniami szarości. Brandon Sanderson zdaje się to doskonale rozumieć i tworzy swoich bohaterów w taki sposób, że trudno ocenić ich jednoznacznie. Cieszę się, że poświęcił więcej uwagi Kolosom i przedstawił nam Człowieka. Od początku bardzo go polubiłam. Podobnie jak TenSoona, Kandrę. Do samego końca trzymałam za niego kciuki. Jeśli myślicie, że przeczytacie cykl Ostatnie Imperium i nie przywiążecie się do tych wszystkich ludzi i stworów to bardzo się mylicie.
Postaci są bardzo ważną kwestią, jednak fabuła również. Historia tutaj przedstawiona jest spójna w każdym momencie. Widać, że Sanderson tworząc ten cykl miał wszystko z góry ustalone. Nie pisał czegoś, co w danym momencie wpadło mu do głowy. Wszystko z czegoś wynika. Jest to po prostu cudowne - bardzo łatwo uwierzyć w allomancję, skaa czy Kandry. Oderwanie się od Bohatera wieków było trudne, ale powrót do normalnego świata trudniejszy.
- Możemy to przeżyć. - odparł Elend. - Ale tylko jeśli nasi ludzie się nie poddadzą. Oni potrzebują przywódców, którzy się śmieją; przywódców, którzy czują, że w tej walce można zwyciężyć. Dlatego o to właśnie was proszę. Nie obchodzi mnie, czy jesteście optymistami, czy pesymistami, nie obchodzi mnie, czy w głębi duszy myślicie, że zginiemy w ciągu miesiąca. Chcę widzieć wasze uśmiechy. Niech to będzie uśmiech wyzywający, jeśli musicie. A jeśli nadejdzie koniec, chcę, żebyście przyjęli go z uśmiechem. Jak nauczył nas Ocalały.
Styl pisania Brandona Sandersona to istny ideał. Ten mężczyzna słowami potrafi wywołać we mnie całą gamę uczuć. Śmiałam się, płakałam. Śmiałam przez łzy. On sam musi być allomantą i to piekielnie dobrym, skoro steruje moimi uczuciami na taką odległość. Nie sądziłam, że jest kiedykolwiek powstanie seria książek, która tak bardzo mną wstrząśnie, którą tak bardzo pokocham. Myślałam o niej przez cały czas. Dalej myślę. Jestem niesamowicie szczęśliwa, że mogłam poznać tego autora i go pokochać mimo tego, jak bardzo go nienawidzę za to, co zrobił.
Wiem, że są jeszcze następne części Ostatniego Imperium. Nie wiem jednak, jak to będzie bez Vin, Elenda, Hama, Breeze'ego, Spooka i innych. Cała akcja będzie się dziać trzysta lat po tych wydarzeniach i trochę się tego obawiam. Jestem więc pewna, że na Stop prawa nie będę czekać tak niecierpliwie, jak na Bohatera wieków. Zwyczajnie boję się, co tam zastanę. Pewna jednak jestem, że go przeczytam. Będzie to silniejsze ode mnie.
Tu nie chodzi o dobro i zło. Moralność w ogóle się w tym nie liczy. Dobrzy ludzie tak samo łatwo zabijają w imię tego, czego pragną, jak źli ludzie... tyle tylko, że pragną innych rzeczy.
Nawet teraz, pisząc tę recenzję, mam łzy w oczach. Jeśli będzie mi pisane spotkać Sandersona z pewnością powiem mu, jak bardzo go kocham - zaraz po tym, jak wykrzyczę to, że złamał mi serce. Życzę Wam, byście również odnaleźli serię albo książkę, która tak mocno zatrzęsie Waszym światem, że nie będziecie mogli zasnąć z rozpaczy, że to już koniec.
Ogólna ocena: 10/10 (arcydzieło)
Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu MAG!
Nie jestem zainteresowana tym autorem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Szkoda :c
UsuńCieszę się, że ci się podobało! :) Dobrze wiedzieć, że nie wszyscy się tak rozczarowali tym autorem jak ja. ;)
OdpowiedzUsuń"gdy Vin uwolniła coś ze Studni Wstąpienia" - Zakończenie drugiego tomu wydało mi się jakieś przerysowane, ten styl i w sumie też sama scena mnie zirytowały. Powyższej części nie czytałam, widzę, że (a przynajmniej tak wywnioskowałam z recenzji) Marsh i Spook wysuwają się tu na pierwszy plan, a nigdy za nimi nie przepadałam. Jeszcze się zastanawiałam, czy nie zajrzeć i nie sprawdzić, jak sobie radzi Allrianne, ale pewnie już ją Sanderson uśmiercił. ;)
Myślę, że powinnaś zabrać się za ten tom ze względu na rozwiązanie całej sprawy. Zakończenie jest po prostu piękne. Marsh i Spook są trochę bardziej wysunięci, niż w poprzednich tomach, ale nie na tyle, by zirytować - osobiście też ich nie lubię.
UsuńA do Allrianne to żyje i ma się dobrze :)
Zakończenie to w dużej mierze kopia S.Eriksona. Trochę więcej ckliwości i przewidywalności.
UsuńWrócę tu, jak sam przeczytam. Musiałem jednak przeczytać ostatni akapit i zobaczyć ocenę. Będzie dobrze, niedługo się zabieram. :)
OdpowiedzUsuńCzekam :3 Nie mam z kim pogadać :D
UsuńNajwiększą popularność zdobył "Z mgły zrodzony". Drugi tom już znacznie mniej czytany. Trzeci pewnie najmniej. Tak niestety to wygląda. Ja bym nie mógł przerwać zaczętego cyklu. chyba że byłby koszmarnie zły. Inaczej muszę skończyć.
UsuńJa też zwykle czytam do końca. Czasami jednak sobie odpuszczam kontynuowanie serii, kiedy mam coś innego na oku, a seria mnie aż tak nie ciekawi. Dobrze, że mam Ciebie :D Będzie z kim pogadać jak skończysz. :3
UsuńNo. Dobrze jest mieć mnie. :D Mogemy nawet popisać na mailowo, żeby tutaj lub u mnie nie tworzyć postów elaboratów. :)
UsuńDobra myśl :D To czytaj Bohatera wieków i daj znać!
UsuńWczoraj zacząłem lekko i rozpoczyna się widzę podobnie, jak Studnia, od pojawienia się armii pod murami miasta. Ciekawi mnie bardzo wyjaśnienie sprawy z Elendem bo:
Usuń1. On od początku posługuje się tą allomancją jakby był w niej biegły - pytanie ile miesięcy minęło od incydentu ze Studnią i czemu akurat Elend tak szybko to pojął?
2. Podobno w związku z otrzymaniem tego daru pojawiło się jakieś zło. I ciekawi mnie, czy to zło jest gdzieś w nim, czy poza nim. Zobaczymy. :)
Nie czytam pełnej recenzji przed przeczytaniem samemu książki. Powiedz mi zatem; zakończenie satysfakcjonujące? Nie za bardzo ckliwe?
Podobnie, acz rozwija się inaczej :D
Usuń1. To się wyjaśnia. Dużo nie minęło czasu. Chyba dalej rok albo coś takiego.
2. ZOBACZYSZ. BO TO BARDZO ISTOTNE JEST.
Zakończenie... niespodziewane. Satysfakcjonujące, acz ckliwe nie do końca...
1. Już zauważyłem. Trochę to takie zbyt łatwe, nie sądzisz? Zwykły człowiek trafił sobie w te miejsce i otrzymał moce, które ktoś miał od urodzenia. I w dodatku w tych mocach jest lepszy jeszcze. Średnio mi się to podoba, bo przez to Vin traci na uroku. A to ona miała w tym związku portki i większe znaczenie w bitwach.
Usuń2. To dopiero przede mną, ale już coś tam widzę, że zaczyna się dziać. Do tego ta mgła za dnia.
Liczę na half-happy end. Nie chcę ładnego. :)
1. No ale to właśnie takie fajne. Nie wiem czy do tego doszedłeś czy nie, więc nie będę mówić, ale to takie interesujące moim zdaniem :D Bo to wszystko ma target :D
Usuń2. TRU. CZEKAM.
Jest ładny! W sensie... NO KURCZĘ. ZOBACZYSZ!
1. Być może nie każdy zwykły człowiek może osiągnąć przez tę studnię umiejętności jak Elend. Albo może to ma związek z tym duchem,demonem itp. Zobaczymy. Na tę chwilę średnio mi się to podoba. :)
UsuńTo szkoda. Średnio lubię ładne zakończenia. Ale poczekamy. :)
1. NIC CI NIE POWIEM BO TO KLUCZOWE. SPODOBA CI SIE CHYBA.
UsuńPs. Daj znać jak odwiedzi Cię listonosz :3
W tym tygodniu na pewno nie skończę. Ale gdzieś koło wtorku, środy myślę, że tak, więc się przekonamy. :)
UsuńPS: Ty jednak serio z tą wysyłką mówisz. Myślałem, że sobie żartowałaś. :)
To będę czekać :3
UsuńPS. Pewnie, że tak :3 Mam nadzieje, że jutro będzie. Powinno :3
Ja też będę czekać. :)
Usuń:3
UsuńMuszę Ci powiedzieć, że niesamowicie mnie zachęciłaś do tej serii i jutro chyba wybiorę się po pierwszą część do biblioteki ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :D
UsuńOstatnie imperium, jak i Archiwum Burzowego Światła jest w moich planach, ale chyba jednak prędzej zaopatrzę się w cykl zaczynający się od "Z mgły zrodzonego", bo jednak część główna jest krótsza :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie Z mgły zrodzony to pierwszy tom Ostatniego imperium :3
UsuńKsiążka dobra, ale nie bardzo dobra. Irytujące są krótkie rozdziały, zaczerpnięte z reklam niż z prawdziwej literatury. Frapujące są wstawki przed rozdziałami w formie wikipedii dla opornych. Są pisane sztucznie, jakby uzupełniały braki w warsztacie autora. Pomysł na książkę świetny, tylko coś brakuje. Postacie dosyć sztampowe, mało oddanych emocji, pragnień. Opis walk z kolosami można swobodnie opuszczać, w pewnym momencie przestają być interesujące. Sztucznie utrzymywana dłużyzna z kilkoma ciekawymi wątkami. Brakuje trochę akcji, ciekawych dialogów, pojedynków słownych w stylu sąd TenSoona. Nie rozumiem także zachwytów nad stylem literackim Sandersona, opisy i słownictwo nie porywa. Ocena 4 +
OdpowiedzUsuń