marca 17, 2018

MISTBORN // CZECH EDITION 😍

Jak wiecie kolekcjonuje różne wydania książek Brandona Sandersona. Skupiam się przede wszystkim na Drodze Królów, jednak nie mogłam się powstrzymać przed rozszerzeniem trochę swojego asortymentu. Wiele krajów nie postarało się i podkradło oryginalne okładki z Archiwum Burzowego Światła, a mimo wszystko chciałabym mieć na półce jakąś różnorodność. Dlatego też zdecydowałam się na zakup czeskiej wersji Z mgły zrodzonego. Okładka jest naprawdę przecudowna i zachwyciła mnie szczególnie tym, że przypomina mi te stare książki fantasy. Tak samo jak one ma śliską okładkę i - nie wiem czemu - ale uważam to za wielki plus. Jak na razie to jedno z moich ulubionych wydań Sandersona. 

Początkowo trochę żałowałam, że nie jest to książka w twardej okładce, jednak teraz cieszy mnie to. To moje - łącznie z polskim - trzecie wydanie Z mgły zrodzonego i (zdradzę Wam w tajemnicy) nie ostatnie. Patrząc na tę książkę mam ochotę ją przeczytać. Trzyma się ją w dłoni tak wygodnie, że widać, że została ona stworzona po to, by ją czytać raz za razem. Jest leciutka, wygina się w każdy możliwy sposób i nie grozi jej pęknięcie grzbietu. Kusi stwierdzenie, że to wydanie idealne. Na pewno nie będzie stało bezczynnie na półce - jak chińskie na przykład - tylko kiedyś je przeczytam. Język czeski nie różni się zbyt dużo od naszego, a dodatkowo mam pod ręką narzeczonego, który go zna i słowniki w internecie.

Wnętrze nie różni się chyba zbyt dużo od tego polskiego. Zabijcie, ale tak dawno nie miałam mojej wersji Z mgły zrodzonego w rękach, że nie pamiętam, jak to tam w środku wygląda. Czesi nie przesadzają z ozdobami i wszystko to jest bardzo proste, minimalistyczne. Na początku dostajemy również mapki, między innymi Luthadelu. Po prostu śliczne. Wiem, że już niedługo nie będzie to moja ulubiona edycja tej książki, więc staram się cieszyć nią jak najdłużej. Żałuję tylko, że nie mogę dać jej Wam do ręki, byście sami zobaczyli, jak to niepozorne wydanie jest idealne. Nawet nie można o niej zbyt wiele powiedzieć... Mam teraz ochotę wrócić do świata Sandersona... 

Nie jest to ostatnia moja książka Brandona Sandersona po czesku, jeśli dobrze pójdzie. Nie zdradzę nic oprócz tego, że ma ona naprawdę piękną okładkę i mam nadzieję, że na dniach pojawi się u mnie kurier. Wiem, wiem. Miała mi wystarczyć jedna książka z jednego kraju. Czasami jednak trzeba troszkę nagiąć zasady. Ot tak, dla radości. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger