sierpnia 14, 2018

PRZEDPREMIEROWO: WODA NA SICIE. APOKRYF CZAROWNICY // ANNA BRZEZIŃSKA

Po przeczytaniu Córek Wawelu obiecałam sobie, że za kolejną książkę Anny Brzezińskiej również sięgnę. Moje pierwsze spotkanie z tą autorką było niesamowicie udane i powiedzieć, że się zakochałam, to jakby powiedzieć, że Adolf Hitler lekko się pogubił. Byłam bardzo podekscytowana, gdy dostałam przedpremierowy egzemplarz i od razu zabrałam się za czytanie. I już wtedy uderzyła mnie jedna kwestia, przez którą nie mogłam wciągnąć się w Wodę na sicie i ciągnęła mi się ona niemiłosiernie. 

Tym razem Anna Brzezińska dała popłynąć wyobraźni i nie zabrała nas znowu na dwór Jagiellonów - szkoda - ani na żaden inny. Stworzyła ona krainę całkowicie fantastyczną, wzorowaną na renesansowej Italii, a cała akcja toczy się jedynie w lochach Inkwizycji i trwa około dwóch lat, ale równocześnie poznajemy praktycznie całe życie głównej bohaterki, czyli oskarżonej o bycie czarownicą i wygnanej z miejskiej społeczności La Vecchi. Kobieta nie miała łatwego życia. Nigdy nie poznała ojca, jej matka zajmowała się sprzedawaniem swojego ciała, a młodsi bracia zostali od niej odcięci i została pozostawiona sama sobie. Została zatrzymana pod zarzutem uprawiania czarnej magii i od tamtej pory ciągle jest przesłuchiwana i przepytywana, a często i poddawana torturom.

Największym minusem tej książki jest to, że nie uświadczymy tu ani jednego dialogu. Losy bohaterki poznajemy czytając sprawozdania z jej przesłuchań i spisane zeznania, przez co dostajemy jedynie jej wersję wydarzeń i nie wiemy, czy to, co opowiada, jest w ogóle prawdą. Chociaż poszczególne protokoły są dosyć krótkie, a na ich początku i końcu dostajemy informacje, w jakich warunkach i czasie je spisano, to jest to dosyć męczący sposób poznawania czyjejś historii. Brakowało mi tu rozmów. Czegoś, co czyta się szybciej, przy czym akcja przyspiesza. Po skończeniu czytania Wody na sicie doceniłam ten sposób narracji, jednak dużo bardziej wolałabym, by przebiegała ona tak, jak w Córkach Wawelu.

Cóż, nawet kurtyzanom zdarza się zostać wystrychniętymi na dudka przez zręczniejszego od nich franta, bo tak już jest, że choćbyś sam wypowiedział tysiące kłamstw, prędzej czy później ulegniesz czyimś słodkim łgarstwom, a czyż wszyscy nie pragniemy w nie wierzyć?

La Vecchia jako narratorka jest okropna, przynajmniej w moim odczuciu. Widocznie stara się wzbudzić litość, co jest zrozumiałe w jej położeniu, jednak ja nie przepadam za takimi bohaterkami. Nie można zaprzeczyć, że jest ona już w dosyć podeszłym wieku, została mocno doświadczona i zdeptana przez los, a teraz musi znosić tortury i przesłuchania, więc na pewno ciężko by jej było zachować ciągłą odwagę i butę, którą często dostajemy od wszystkich młodych postaci w książkach, ale brakło mi tutaj tego. Miałam dość tego, jak La Vecchia płaszczy się przed inkwizytorami i niewiedzy, czy w ogóle to, co opowiada, miało naprawdę miejsce. Ta irytacja towarzyszyła mi przy lekturze praktycznie cały czas, więc nie mogę uznać Wody na sicie za coś lekkiego i przyjemnego. Jeśli dodamy do tego, jak bardzo mi się ta książka dłużyła...

Anna Brzezińska próbowała odtworzyć styl, w jakim mówili i pisali w tamtych czasach ludzie, przez co całość jest napisana bardzo kwieciście i to męczy, jeśli poświęcamy Apokryfowi czarownicy więcej czasu. Niekiedy ciężko jest połapać się, o co w ogóle bohaterce chodzi, ona często zaprzecza sama sobie, przez co Woda na sicie to jeden wielki chaos, co każdy mężczyzna przypisałby faktowi, że narratorką jest kobieta. Może i coś w tym jest, bo La Vecchia to starsza osoba, bardzo niepoukładana, zapewne niejednokrotnie zmieniająca zdanie na temat tego, co powinna powiedzieć. Nie przepadam za czymś takim, dla mnie organizacja i jedna wersja wydarzeń to coś bardzo istotnego. 

(...) smutki, które musimy najgłębiej ukrywać, odciskają w nas najsilniejszy ślad.

Podsumowując... Nie mam zielonego pojęcia, co o Wodzie na sicie sądzić. Oczekiwałam czegoś niesamowitego, przez co się gorzko zawiodłam. Jeśli ktoś oczekuje czegoś innego niż Córki Wawelu i wszystkie inne tego typu historie, to z całą pewnością po tę historię może sięgnąć. Jeśli jednak lubicie żwawą akcję, to tutaj tego nie dostaniecie. Nie ma też postaci, do której można się przywiązać i po zakończeniu mogę tylko powiedzieć, że no dobrze, może być. Nic specjalnego. Kilka zmarnowanych dni na przedzieranie się przez brednie, które wychodzą z ust La Vecchi. Zdarza się. 

Ogólna ocena: 05/10 (przeciętna)

733 // Woda na sicie. Apokryf czarownicy // Anna Brzezińska // 5 września 2018 // 354 strony // Wydawnictwo Literackie // 39,90 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Literackiemu!

4 komentarze:

  1. Trochę się obawiam tego, że nie ma w tej książce dialogów i szkoda, że nie wypadła lepiej. Jeszcze się nad nią zastanowię. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś mi nie podpadła do gustu :D Ale no cóż :D
    Pozdrawiam, Weronika ♥
    pasjeweroniki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger