lutego 09, 2019

SZANOWNY PANIE AUTORZE, CZYLI LIST DO PIOTRA TYMIŃSKIEGO

Szanowny Panie Autorze!
Zaczynając czytać Pana książkę nie wiedziałam, czego powinnam się po niej spodziewać. Zdecydowałam się ją przeczytać z powodu opisu, który od razu skojarzył mi się z jedną z moich ulubionych bajek z dzieciństwa, z Mulan. Lubię książki historyczne, jednak zawsze obawiam się, że będą one zwyczajnie nudne. Ciężko znaleźć na rynku pozycję tego gatunku, którą czyta się lekko i przyjemnie. Zwykle przypominają one sfabularyzowaną encyklopedię w której ktoś zapomniał umieścić oryginalnych bohaterów i ciężko się w nie wciągnąć. Bałam się tego, acz Pan poradził sobie z tym doskonale. Już od pierwszych stron nie mogłam wyjść ze świata Tońki, co było równocześnie cudowne i okropne. Nie mogłam siąść i przeczytać Lwowskiego ptaka od deski do deski, bo mój miesięczny syn upominał się o uwagę. Zdradzę Panu, że wciskałam Leona narzeczonemu i uciekałam tak szybko, by nie mógł zaprotestować tylko po to, by godzinkę poczytać.

Zastanawiam się, czy wzorował się Pan na kimś tworząc postać Tońki. Jest ona bardzo młoda, ale nad wiek dojrzała. Pewnie w 1918 roku młodzież miała inne podejście do życia i w przeciwieństwie do dzisiejszych piętnastolatków miała wszystkie wartości na swoim miejscu. Momenty, gdy odważnie rzucała się w wir walki sprawiały, że było mi głupio. Jestem świadoma tego, że nie potrafiłabym podjąć takich decyzji jak ona. Uciekałabym jak najdalej od linii frontu i samej walki. Czytając o tych wszystkich dzieciach, które oddawały swoje życie za Lwów miałam łzy w oczach. Gdyby ktoś mnie zapytał czego się boję najbardziej na świecie odparłabym, że wojny. Boję się jej bardziej niż wysokości, bardziej niż pająków, bardziej niż wystąpień publicznych. Podczas czytania Lwowskiego ptaka tak łatwo wyobrazić sobie tamtą rzeczywistość i biegających wszędzie nastolatków z bronią... Którzy kilka chwil później padają pod ostrzałem...

Mimo iż interesuję się historią to o obronie Lwowa w 1918 roku nie wiedziałam nic. Byłam bardzo zainteresowana tym tematem, więc jeszcze chętniej sięgnęłam po napisaną przez Pana książkę. Jestem pod wrażeniem jak łatwo przyswaja się wszystkie te informacje, które tak zgrabnie wplótł Pan w historię Tońki i samego Lwowa. Moim marzeniem teraz jest odwiedzić to miasto. Mam do niego lekko ponad sto kilometrów, a jedyną przeszkodą jest brak paszportu. Mam zamiar jednak to zmienić i jeszcze w tym roku pojechać do Lwowa. Wielka szkoda, że chociaż obrona Lwowa w 1918 roku nie wystarczyła i koniec końców to miasto nie jest już częścią Polski. Bieganie po jego ulicach razem z Tońką było czymś niesamowitym. 

Czytanie o tym, jak wykończeni byli zarówno ochotnicy jak i ludzie dowodzący było czymś bardzo emocjonalnym. Jestem w stanie wyobrazić sobie ogrom bestialstwa, który był tam czymś normalnym i jestem wdzięczna, że darował sobie Pan wiele krwawych szczegółów. Z pewnością tutaj można było popłynąć i zalać wszystko rzeką krwi, jednak wtedy chyba nie można było tak szybko Lwowskiego ptaka przeczytać. Świadomość, że większość z tych wydarzeń działa się naprawdę wystarczyła, by mnie przerazić i wywołać gęsią skórkę. Dlaczego właściwie ludzie to sobie robią? Przecież świat jest na tyle wielki, że dla każdego wystarczy tutaj miejsca.

Widziałam, że napisał Pan też inne książki. Jeśli również są taką mieszanką faktów i fikcji napisaną bardzo przystępnie to z pewnością je też przeczytam. Nie wiem, kiedy znajdę na to czas między wychowywaniem syna na dobrego człowieka a czytaniem egzemplarzy recenzenckich, ale postaram się. Dzięki Antoninie zrozumiałam sporo kwestii - narracja pierwszoosobowa to był naprawdę dobry pomysł - ale tak ogromny patriotyzm jest dla mnie wciąż niezrozumiały. Mam nadzieję, że gdybym była postawiona w tej samej sytuacji zachowałabym się tak samo. Tońka - chociaż realnie nie istniała - jest naprawdę świetnym wzorcem dla nas wszystkich. Te dwadzieścia dwa dni, które z nią spędziłam były czymś niesamowitym. Dziękuję. 

Szanowny Panie Autorze!
Dlaczego złamał mi Pan serce?

★★★★★★★★★☆

Porozmawiajmy o Lwowskim ptaku 👇


Kilka dni temu na #instastory opowiadałam Wam o pewnej książce, która jest zdecydowanie PRZEGENIALNA ✨ „Lwowski ptak” to książka o której się nie mówi. Nie została wydana w żadnym znanym wydawnictwie, nikt nie promuje jej na każdym kroku. Jak się okazuje można napisać książkę historyczną - wymieszać fikcję z rzeczywistością - w lekki sposób, dzięki czemu przystępnie chłonie się wszystkie realne informacje. Na pewno wszyscy fani Mulan będą zadowoleni - chociaż brakuje tutaj Shanga - i pokochają Tońkę, a zakończenie złamie serce nawet największym socjopatom. 🤭 ——————————————— Czytanie „Lwowskiego ptaka” tak mnie wciągnęło, że podrzucałam Leona jego tacie, a sama uciekałam jak najdalej, by poczytać. Zdecydowanie zrobiłam coś w ramach #ajadzisdlasiebie. 🤭 ——————————————— #kochamczytac #lovereading #meandbook #lovebooks #terazczytam #currentlyreading #bookstagram #bookstagrampl #bookstagramtopasja #bookstagramtogether #ksiazka #ksiazki #book #books #pornbook #instamama #ksiazkoholik #bieszczady #nature #beautifulview #bookphotogtaphy
Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱 (@_kyou_)

787 // Lwowski ptak // Piotr Tymiński // 25 października 2018 // 378 stron // Wydawnictwo Novae Res // 34,00 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję Autorowi!
Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger