Odkąd kilka lat temu wzięłam do ręki swojego pierwszego iPhone'a nie wyobrażam sobie wrócić do innego systemu operacyjnego. Apple nie jest popularną firmą tylko ze względu na - jak mówią współczesne nastolatki - prestiż. Chociaż ceny urządzeń tej firmy czasami potrafią zwalić z nóg i jeszcze kilkukrotnie człowieka zdeptać to - nie oszukujmy się - sprzęt z nadgryzionym jabłuszkiem jest po prostu tych pieniędzy warty. Nie znam osoby, która nie doceniłaby szybkości systemu iOS. Steve Jobs był geniuszem i wie to każdy, kto choć raz miał styczność z jego dziełem.
Nadgryzione jabłko to książka spisana przez pierwszą miłość Jobsa. Co więcej - matkę jego córki. Takie biografie pisane przez osoby blisko z danym człowiekiem związane często trzeba postrzegać z przymrużeniem oka. Chrisann Brennan cofa się w czasie i pozwala nam poznać Steve'a takiego, jakim ona go widziała. Patrzymy na jego postać przez jej pryzmat i przez to czasami ciężko było mi stwierdzić, czy autorka w swoich wspomnieniach nie wyolbrzymiła niekiedy niektórych kwestii. Według niej Jobs był geniuszem w tym co robił i laikiem w prawdziwym życiu. Nie potrafił poradzić sobie ze swoimi emocjami i uczuciami, przez co nikt nie potrafił go zrozumieć.
Domyślam się, że mi - stojąc z boku i poznając to wszystko już po latach - łatwo jest uznać Steve'a za kogoś, kogo wszyscy niesłusznie oceniali, gdyż to nie jest jego wina, że był upośledzony emocjonalnie. Wiem jednak, że żyjąc z kimś takim myśli się również o sobie i o dziecku, dla którego - nie oszukujmy się - Jobs nie był dobrym ojcem. Wręcz przeciwnie. Ciężko mi się o tym czytało, bo podobnie jak wiele innych osób wyidealizowałam sobie obraz tego człowieka patrząc na niego przez pryzmat tego, co osiągnął i jak wiele znaczy dla przemysłu technologicznego.
Trzeba przyznać, że Nadgryzione jabłko przez zawarty w niej ładunek emocjonalny wydaje się być realnym odwzorowaniem postaci Jobsa, choć ciężko mi było w to początkowo uwierzyć. Patrząc na jego zdjęcia nie widzę despoty żyjącego w odosobnieniu tylko kogoś, dzięki komu korzystanie z telefonu jest dla mnie przyjemnością każdego dnia. Przez wprowadzenie usługi czas przed ekranem widzę, jak bardzo jestem od tego sprzętu uzależniona i przeraża mnie to. Do teraz mam pewne wątpliwości co do prawdziwości niektórych kwestii. Chrisann Brennan prowadzi nas przez swoje i Jobsa życie dość chaotycznie, co tylko pogłębia to wrażenie. Mimo to ciekawie było spojrzeć na Steve'a oczami kogoś, kto go znał i to bardzo dobrze. Czy te wszystkie wydarzenia miały miejsce i wyglądały tak, jak to opisuje autorka... Prawdę zabrał Steve Jobs do grobu. I chociaż nie był świętym człowiekiem... Spoczywaj w spokoju, Jobs. Bardzo dużo zrobiłeś dla świata.
★★★★★★☆☆☆☆
808 // Nadgryzione jabłko. Steve Jobs i ja - wspomnienia // Chrisann Brennan // The Bite in the Apple // Barbara Gadomska, Wanda Gadomska // 24 kwietnia 2019 // 328 stron // Wydawnictwo Kompania Mediowa // 39,90 zł
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?