Wybaczcie jakość zdjęć, ale już dłużej nie chcę zwlekać z poleceniem Wam tych książeczek, więc światło mamy jakie mamy. Nie wiem, czy wiecie, ale Leon nie mówi, a ja łapię się wszystkich możliwych książek, które mogą to zmienić.
Czapu Czipu to książeczki z dużą ilością onomatopei. Mają na celu zachęcić dziecko do potarzania ich. U nas niestety się to nie sprawdziło, ale jestem miło zaskoczona faktem, że autorzy nie poszli na łatwiznę i mamy tutaj różnego rodzaju dźwięki. Trochę żałuję, że nie pojawiły się na naszym rynku wcześniej i nie zaczęłam rok temu z Leonem nauki mówienia. Zdecydowanie warto już półrocznemu dziecku podsunąć Czapu Czipu, bo to bardzo dobra książka.
Podobają mi się ilustracje, które nie są tak bardzo dziecięce, a równocześnie bardzo intrygują. Twarde, kartonowe strony przetrwają na pewno spotkanie z jakąś dawką śliny, więc zdecydowanie nie trzeba czekać aż dziecko skończy rok czy przestanie książki podjadać. Co jakiś czas je czytamy i mam nadzieję, że któregoś dnia Leon coś w końcu za mną powtórzy.
ZA KSIĄŻECZKI DZIĘKUJEMY WYDAWNICTWU!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?