listopada 02, 2020

USTERKA NA SKRAJU GALAKTYKI // ETGAR KERET

Postanowiłam trochę wyjść ze swojej strefy komfortu i sięgnąć po coś całkiem nowego. Etgar Keret jest izraelskim pisarzem, mistrzem krótkiej formy. Bardzo lubię opowiadania, gdy są umiejętnie napisane, ale nigdy chyba nie czytałam nic pisarza z Izraela, więc postanowiłam zaryzykować. Niestety, jednego mi tutaj brakowało...

W 2017 roku Etgar Keret jechał w pośpiechu na spotkanie autorskie do Bostonu, ale auto prowadzone przez jego kierowcę zderzyło się na autostradzie z innym pojazdem. Przednia szyba prysła, poduszki powietrzne eksplodowały, a pisarz złamał dwa żebra. Opowiadał potem, że całe życie przeleciało mu przed oczami, a kiedy policjant wyciągał go ze zniszczonego samochodu, pomyślał: Moja śmierć to zaledwie usterka na skraju galaktyki. Stąd wziął się tytuł nowego, nagrodzonego National Jewish Book Award, tomu opowiadań izraelskiego mistrza tak uwielbianego przez polskich czytelników.

Kreatywność autora jest olśniewająca: Keret raz po raz wpada na pomysł tak dobry, że inny pisarz zamieniłby go w powieść – „The Guardian”

Ludzka kula armatnia, samobójca na krawędzi dachu, metalowa kostka stojąca w salonie – Etgar Keret z dowolnej postaci czy rekwizytu potrafi wyczarować przewrotną i nieprzewidywalną historię, która bawi i wzrusza.

Wątkiem łączącym te krótkie historie jest nasza skłonność do widzenia świata w sposób ograniczony, nieporadnej komunikacji i nieporozumień. Jednak w jakiś sposób, dzięki niezwykłej czułości Kereta, te opowiadania podnoszą na duchu i wprowadzają światło w nasze życie.

Nie można zarzucić autorowi braku oryginalności. Z każdym kolejnym opowiadaniem utwierdzałam się w tym przekonaniu. Pomysłów ma tyle, co mój ulubiony Brandon Sanderson, więc podbił tym moje serce. Wchodząc jednak coraz głębiej w ten zbiór... Zauważyłam pewną prawidłowość. Brakuje mi puenty. Nie potrafię rozumem dostać się do sedna tych opowiadań i nie rozumiem, co autor chciał przekazać i jakie wątki są dla niego ważne. 

Pewnie powodem tego jest nasz odmienny punkt widzenia i narodowości. Dla Kereta coś innego jest oczywistym dla mnie, więc nie mogę tutaj wystawić mu negatywnej opinii... Bo się nie zrozumieliśmy. Jest to dla mnie czymś przykrym, bo miałam ogromne oczekiwania co do Usterki na skraju galaktyki. Od razu skojarzył mi się ten tytuł z Autostopem przez galaktykę i podświadomie szukałam jakichś powiązań. Na marne. 

Nie czuję, żebym zmarnowała czas czytając Kereta. To było jak wycieczka do orientalnej restauracji, gdzie nie posmakowało mi jedzenie. Czuję się jednak bogatsza o nowe doświadczenia i mogę Wam tego pisarza naprawdę polecić. Sprawdźcie, czy mówicie tym samym językiem.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger