kwietnia 17, 2024

[035/2024] JELENI SZTYLET // MARTA MROZIŃSKA


Ostatnio jestem wielką fanką książek o bogach słowiańskich. Gdy tylko taka mitologia pojawia się w historii jestem pierwsza do przeczytania jej. Podobnie jest z książkami naszych rodzimych autorów. Zaczynam doceniać je coraz bardziej. Mimo to nie spodziewałam się, że Jeleni sztylet stanie się jedną z najlepszych książek tego roku. 

Bora, bohaterka powieści „Jeleni sztylet”, jest jak kukułcze pisklę, podrzucona wraz z bratem na wychowanie ciotce do zapomnianej przez świat małej wsi na skraju ogromnej puszczy. Puszczy zamieszkanej przez istoty z rodzimych legend: rusałki, Leszego, wąpierze i strzygi, lecz ich świat chyli się ku zapomnieniu. Bohaterka od dziecka zna tylko odrzucenie, głód i gniew, który każe jej wciąż walczyć o lepsze jutro. Dla brata zrobiłaby wszystko i stąd bierze się pomysł na dołączenie do Włóczni, starej szkoły wojskowej szkolącej najemników. Bora wierzy w swoją siłę i skuteczność szkolenia, które odbyła z okrutnym ojcem, zaprawionym w boju i nie stroniącym od butelki żołnierzem. Jej świat jest na wskroś słowiański, od dziecka lepiej dogaduje się z opiekuńczymi duchami zagrody i domu, niż z mieszkańcami wioski.

Dopiero w koszarach Włóczni Bora pozna, co to prawdziwy strach. Wraz z wybuchem zupełnie nieoczekiwanej wojny, znajdzie się w potrzasku między siłami, na które nie ma żadnego wpływu, a budzącym się w niej dziedzictwem całych pokoleń czarownic.

Bora żyje tak, jak chce. To niesamowite, jak cudowną bohaterkę można stworzyć samą wyobraźnią. Marta Mrozińska wymyśliła dziewczynkę, która z powodu swojej odmienności musiała nauczyć się bić i walczyć o siebie i swojego brata. Dziewczynkę, która pragnie pomóc rodzinie. Dziewczynkę, która marzy jedynie o dostaniu się do Włóczni, koszar, w których szkoli się przyszłych najemników. Bardzo szybko udało mi się pokochać Borę. Dziwiłam się, że mieszkańcy wsi nie dostrzegają jej pracowitości, jej samozaparcia. Dodatkowo współpraca Bory ze słowiańskimi postaciami tylko dodawała smaku tej lekturze. 

Śpij, Bora. Nie śnij żadnych koszmarów. To ludzie są potworami, inne nie istnieją. 

Towarzyszymy Borze w ogromnej ilości przygód. Jej losy przypominały mi trochę słowiańską wersję Wojny makowej. Wielokrotnie czułam o nią strach, trzymałam za nią kciuki i płakałam razem z nią. Zakończenie zostawiło mnie z krwawiącym sercem. Zdecydowanie nie powinno się tak robić. Jestem w szoku, że to debiut autorki, bo robiła z moimi uczuciami co tylko chciała. 

Mimo faktu, że mamy tutaj fantastykę... Jeleni sztylet to bardzo realistyczna książka. Bora nie zostaje nagle specjalistką od związków, nie rozumie uczuć mężczyzn, nie zmienia się pod wpływem koleżanek z koszar. Nie udaje przyjemności, gdy pojawiają się sceny erotyczne, których nie jest dużo i nie mają praktycznie znaczenia. Podobało mi się to, ta stałość.

Nie rozumiem strachu przed śmiercią. Można bać się bólu, choroby, cierpienia, ale dlaczego śmierci? Przecież to koniec naszej walki, koniec wysiłku. Wyraj, Nawie czy raj nowych bogów, wszystkie te miejsca obiecują jedno i to samo. Odpoczynek.

Scen walki jest tu sporo, autorka nie przebiera w słowach, ale równocześnie mają one w sobie jakąś wrażliwość. Bora jest kobietą, więc inaczej patrzy na wojnę, chociaż w pewnym momencie zabijanie już jej nie przeraża. Zakończenie Jeleniego sztyletu wbiło mnie w fotel. Nie spodziewałam się, że to pójdzie w takim kierunku. Ile może przetrwać jedna dziewczyna...?

★★★★★★★★★★

Jeleni sztylet // Marta Mrozińska // Jeleni sztylet // tom 1 // 05 marca 2024 // 464 strony // wydawnictwo Zysk

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger