marca 22, 2018

COVER GALLERY: MISTBORN

źródło
Z racji tego, że oprócz kolekcjonowania wydań zagranicznych Drogi Królów zaczęłam również zbierać jego inne książki w różnych językach - starając się trzymać zasady jeden kraj → jeden Sanderson - postanowiłam poprzeglądać różne okładki, dodając je równocześnie na listę życzeń. Publikując to na blogu mam do tego dostęp cały czas i nie muszę obawiać się, że gdzieś sobie ten spis zgubię. Od razu zaznaczę Wam, że są tutaj też dodane te wydania, które już mam lub które kupiłam i czekam na dostawę. Wierzcie mi, że to naprawdę drogie hobby jest 🙈 O ile niektóre książki można dostać po naprawdę dobrych cenach w polskich księgarniach i te Wam podlinkuje, to o niektóre trzeba się mocno nagimnastykować. Wiem, że chociaż niektóre mi się marzą, to nigdy ich nie dorwę z powodów czysto technicznych i tego, że potrzebowałabym naprawdę dużą ilość pieniędzy do tego. Chociaż udało mi się dorwać wymarzoną, chińską, edycję Drogi Królów to wiem, że nie ma co liczyć na chińskie czy gruzińskie wydanie Z mgły zrodzonego. 😥 Jeśli udało Wam się znaleźć gdzieś w księgarniach wydania, które nie są podlinkowane i we w miarę rozsądnych cenach zostawcie linki! 

Jeśli chodzi o angielskie wydanie to mam je już kilka lat i dalej nic Wam o nim na blogu nie napisałam. Nie mogę się jednak do tego zmusić. Oprócz pięknej okładki nie ma w sobie nic niezwykłego. Przypomina wykonaniem papier toaletowy, a format też pozostawia dużo do życzenia. Dziwi mnie fakt, że fani Sandersona często decydują się właśnie na zakup tej edycji. Ciekawa jestem, czy bardzo są później rozczarowani. Mimo to jeśli chcecie ją kupić możecie to zrobić tutaj. To środkowe, to wydanie amerykańskie. Bodajże w edycji z twardą okładką. Miałam Wam tu zamieścić też tą dostępną w wersji paperback, jednak - szczerze mówiąc - praktycznie wcale mi się nie podoba, więc ją pominęłam. Kosztuje trochę więcej, jednak znajdziecie ją tu. 🙈 Czeskie wydanie bardzo mi się podoba, chociaż kupując je nie byłam zbyt zakochana w okładce. Fizycznie jednak prezentuje się cudownie, jak już Wam wspominałam ostatnio tutaj. Znajdziecie tam również link do księgarni internetowej, w której możecie ją kupić.

Wahałam się też, czy powinny się tu pojawić te dwie okładki francuskie, skoro nie mam zamiaru się w nie zaopatrzyć. Mam już francuską edycję Drogi Królów i spełnia moje oczekiwania. Nie potrzebuję więcej książek z tego kraju, a okładki również w żaden sposób nie zachęcają do zakupu. Gdyby były żywsze pewnie bym się wahała. Teraz nie odczuwam takiej potrzeby, ale jeśli Wy chcecie kupić tę środkową zajrzyjcie tutaj. Za to ta bułgarska, chociaż grafikę ma tę samą co pierwsza z lewej, to podbiła moje serce. I teraz tak samo jak marzę o bułgarskim wydaniu Drogi Królów zaczęłam obsesyjnie myśleć o Z mgły zrodzonym. Wybiera się ktoś może na wakacje do Bułgarii i może wpaść mi do księgarni?

Jak dowiedziałam się ostatnio w Japonii pierwszy tom cyklu jak i kolejne podzielono na trzy tomiki. Japończycy to dziwni ludzie, ale to bardzo ciekawe rozwiązanie. Być może z wierzchu nie są zbyt spektakularne, jednak wnętrze kryją naprawdę piękne, gdyż widziałam zdjęcia i jestem zakochana po całości. Jak dobrze pójdzie kiedyś opowiem Wam o nich więcej.

Teraz mamy tutaj dwie chińskie i jedną z Tajwanu, bodajże tę po środku. Pierwsza po lewej jest autorstwa Jian Guo. On robił też okładkę do chińskiej wersji Drogi Królów i jestem po prostu zakochana w jego grafikach. Żałuję, że nie mam opcji wyjazdu do Londynu i sprowadzenia sobie i tej i tej po prawej. Bo to już po prostu marzenie. Ta środkowa podoba mi się tak średnio, jednak te z tamtych krajów są po magiczne, całkiem inne niż wszystkie. Szkoda, że w Polsce nie postarali się o zakup grafik Jian Guo i nie wydali ich dodatkowo. Większość krajów ma po dwie edycje okładkowe. W Polsce również tak jest, jednak te stare są praktycznie niedostępne, więc przydałoby się je jakoś odświeżyć. Ostatnio pojawiły się jednak wznowienia, więc wątpię, czy kiedykolwiek doczekam się innych okładek.

Dwie pierwsze są z Hiszpanii i przyznam, że ta środkowa okładka podoba mi się bardziej. Jest już całkiem inna - nie spotkałam się z żadną, która chociaż byłaby do niej podobna. Jest jedną z moich faworytek i ulubioną mojego narzeczonego. Mimo to nie pogardziłabym zestawem tych po prawej, z Brazylii. Widziałam, jak wyglądają w specjalnych pudełeczku i płakać mi się chce, że na amazonie każda kosztuje po ponad sto dolarów. Byłabym dać tyle za cały pakiet, a nie za jedną książkę. Rozumiem, że ciężko sprowadzić z Brazylii książki bliżej Polski, ale ludzie. Trochę litości. Lewą możecie kupić tutaj i tutaj,a środkową tu.

Lewa okładka może być Wam już dobrze znana z polskiego wydania. Byłam bardzo zdziwiona, że w Holandii oprócz tej pięknej, środkowej, wydali także okładkę Brońka. Można ją kupić właśnie tu. Jeśli chodzi o ich oryginalny projekt to uwierzcie mi na słowo. Kupiłam go. Księgarnia jednak po kilku dniach poinformowała mnie, że produkt jest niedostępny. Co bardzo mnie zirytowało, więc postanowiłam wybrać tom drugi, albo trzeci. Okazało się, że ich również nie można kupić. Co irytuje tym bardziej, że wciąż są dostępne na stronie. Ta piękna, po prawej, to produkt prosto z Portugalii. Podbił moje serce i mam ochotę polecieć tam tylko po nią i wrócić. Jest tak bajkowa i idealna, że serce szybciej bije.

Mamy tutaj teraz - dwa pierwsze zdjęcia - wydania włoskie. Nie powalają na kolana, jednak podoba mi się przede wszystkim to środkowe. Zapewne z tego samego powodu co czeskie. Przypomina stare, dobre okładki książek fantasy, których kiedyś było pełno na pułkach w bibliotece. Zapewne wcześniej czy później ją zdobędę, gdyż postanowiłam wybrać tę, a nie Drogę Królów, jak początkowo zakładałam. Ostatni obrazek to okładka niemiecka, która całkowicie nie pasuje do Z mgły zrodzonego, ale to pomińmy. Zastanawiałam się nad nią, jednak mam już niemiecką Drogę Królów, więc postaram się przejść obok niej obojętnie. Jest jeszcze jedna okładka w tym kraju, według mnie gorsza. Możecie jednak kupić to wydanie tutaj.

Rosja po raz kolejny podbiła moje serce. Podobnie jak w przypadku Drogi Królów ich twórczość jest oryginalna i nie przypomina niczego, co wcześniej widziałam. Nie mogłaby nawet zdecydować, czy wolę tę po lewej czy tę środkową. Książki Sandersona z Rosji to jednak kolejne z niespełnionych marzeń. Nie zauważyłam ich w żadnej księgarni, ani nawet na amazonie niemieckim, do którego mam najłatwiejszy dostęp. Być może kiedyś mi się uda jakąś kupić, jednak jest to tak nieprawdopodobne, że nawet o tym nie myślę. Ostatnia tutaj - jak już widzicie - to okładka polska. Pierwsze wydanie Z mgły zrodzonego nie zachwyca, jest wręcz okropne. Kusi mnie jednak zaopatrzenie się w nie. Nie chcę jednak dać za nią tych trzydziestu złotych, jakoś mi szkoda. Może ktoś kiedyś wystawi ją taniej.

Ostatnie zestawienie to zestaw moich największych marzeń. Pierwsza okładka to niedawno wydany Z mgły zrodzony w Gruzji. Przyznam, że jest chyba jedną z ładniejszych i odkąd ją zobaczyłam śni mi się po nocach. To kolejne - podobnie jak t drugie, perskie - wydanie nie do zdobycia, jeśli chodzi o moje możliwości. Tego szarego wydania nigdy sobie nie wybaczę. Jest to wydanie limitowane i dostępne było na bookdepository za jakieś siedemdziesiąt złotych. Nie wiedziałam jednak, że zniknie tak szybko i prawdopodobnie już się nie pojawi, a wydać na nie - ! - dwieście dolarów na amazonie zdecydowanie mi się nie uśmiecha. Nie przesadzajmy. Są granice. Ostatnie wydanie, które znalazłam, możecie kupić tutaj, na oficjalnej stronie Brandona Sandersona. To sto dolarów nie przeraża już tak mocno, gdyż na amazonie chodzi dwa razy drożej, a okładka jest z prawdziwej skóry. Bardziej denerwujący jest fakt, że za wysyłkę jej do Polski trzeba zapłacić... siedemdziesiąt dolarów. Cel chyba niezbyt warty wysiłku. A pieniędzy przede wszystkim.

2 komentarze:

  1. Piękne zestawienie i świetna pasja. ja chcę podobnie z "Wielkim marszem" Kinga i tylko z tym, bo niestety nie mam miejsca na takie nabytki, a jedna książka, naj naj naj, jakoś się upchnie w kilku egzemplarzach. Z tego, co pokazałaś, to azjatyckie bardzo ładne: japońskie jak manga (normalne), Jian Guo. podoba mi się trochę bardziej, ale najlepsze z tego wszystkiego jest pierwsze z lewej hiszpańskie i te gruzińskie (życzę najmocniej, żebyś to kiedyś dorwała, bo rzeczywiście jest przepiękne). :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie piękności. <3 Moje serce podbiła całkiem okładka z Portugalii. No piękna jest, te kolory! Drugie miejsce ma nasza, polska okładka od Dominika Brońka. Bardzo je lubię. Co do tego angielskiego wydania i jego popularności to może dlatego, że jest łatwo dostępne/tańsze jeśli chodzi o wersje anglojęzyczne? Znaczy nie wiem, lepiej się w tym orientujesz, ale tak mi się wydaje, bo nawet na stacji w śródmieściu widziałam raz używany egzemplarz któregoś tomu. :)

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger