Wiecie, ja naprawdę lubię komiksy i żałuję, że syn mój pierworodny nie odziedziczył tego po mnie. Podsuwam mu co jakiś czas coś nowego z nadzieją, że zaiskrzy. Biorąc do ręki pierwsze tomy z nowego cyklu Disneya, Nauki z komiksem, czułam, że to będzie właśnie to coś. Nie pomyliłam się.
W cyklu możemy wyodrębnić trzy różne serie. Mamy Genetykę i ewolucję, Erę dinozaurów i Galaktykę i planety. Wszystko to są moje ulubione dziedziny nauki i zdradzę Wam w tajemnicy, że jestem zakochana w każdej z tych pozycji. Nie spodziewałam się, że będą one skonstruowane w ten sposób i bardzo mi się to podoba. Nie zawiodłam się ani przez sekundę.
W każdym z tych tomów naszymi głównymi postaciami są inni bohaterowie z bajek. Mamy tu Lilo i Stitcha, postaci z Toy Story oraz Wielką Szóstkę. Uczą oni czytelnika naprawdę sporo. Seria przeznaczona jest dla dzieci szkolnych, ale Leona bardzo wciągnęły wszystkie te informacje i spędziliśmy z nimi ogrom czasu.
Oprócz komiksowych stron pojawiają się tu takie stricte informacyjne. Nie są nużące, przytaczają bardzo interesujące fakty i nie chce się ich odkładać. Uwielbiałam tego typu książki w dzieciństwie. Do teraz mam kilka tomów encyklopedii z postaciami Disneya. Jestem ich największą fanką. Nic mnie tak nie cieszy jak pojawiający się wszędzie dobrze znani mi bohaterowie. Mam nadzieję, że kiedyś moje dzieci będą miały do nich taki sam sentyment.
Nie mogę się już doczekać kolejnych tomów Nauki z komiksem. Ktoś powinien z tego zrobić prenumeratę. Dosłownie. Nie mogłam się oderwać od czytania i nie mogłam też do tego zmusić Leona. Trochę zaspaliśmy do przedszkola, ale dla wiedzy. Powinno nam być wybaczone.
Zajrzyjcie do środka jakie to jest genialne.
Za komiksy bardzo dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?