Jeśli miałabym wybrać jeden gatunek książek, który miałabym czytać do końca życia zdecydowałabym się na romanse naukowe. Gdy pojawia się temat matematyki, fizyki, chemii, biologii... Jestem sprzedana. Dlatego właśnie Ali Hazelwood jest jedną z moich ulubionych autorek. Ona po prostu tworzy historie, w których kobiety myślą i nie skupiają się na mężczyznach. Dla nich liczy się wiedza.
Kiedy wróg staje się sprzymierzeńcem, a może kimś więcej...
Bee Königswasser żyje według jednej prostej zasady: Rób to, co w danej sytuacji zrobiłaby Maria Curie. Gdyby NASA zaproponowała Marii posadę menedżerki w projekcie neuro-inżynieryjnym, zaakceptowałaby ją z wdzięcznością. To w końcu spełnienie marzeń. Pierwsza wielka fizyczka świata nie miała jednak nigdy do czynienia z Levim Wardem, a to właśnie z nim musiałaby dzielić obowiązki szefowej.
Levi jest przystojny, ma ciemne włosy i piękne zielone oczy... Ale przecież to właśnie on na studiach doktoranckich dał Bee do zrozumienia, że jej nie cierpi. Dwoje arcywrogów ma zarządzać wspólnym projektem? To się nie może udać.
Od samego początku nic nie idzie zgodnie z planem. Ginie cenny sprzęt a pracownicy centrum badawczego ignorują nową menedżerkę. Wtedy niespodziewanie Levi przychodzi jej z pomocą – wspiera ją na każdym kroku, zawsze staje po jej stronie, a przy tym wręcz pożera ją wzrokiem. Czy to możliwe, że Levi Ward jej sprzyja?
Z dnia na dzień cały świat Bee staje na głowie...
Bee od razu przypadła mi do gustu. Myślę, że to jedna z tych postaci, które budzą sympatię. Inteligentna, walcząca o swoje, kochająca kolorowe włosy, kolczyki i tatuaże. Przyznam, że na tyle rzadko czytam książki o dziewczynach - kobietach - takiego typu, że ciężko było mi umieścić ją w moich wyobrażeniach akcji Love on the Brain. Mimo to podobało mi się jej podejście do życia.
Tym razem dowiadujemy się sporo o życiu Marii Skłodowskiej-Curie. Interesuje fakty z jej życiorysu Bee przemyca nam praktycznie bez przerwy. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że mi to przeszkadzało. Jestem wielką fanką wątków naukowych i nauki samej w sobie. Wielbię książki, gdzie autorzy również doceniają naukowy dobytek wszystkich wieków i z pasją o nim opowiadają. Ali Hazelwood radzi sobie w tym gatunku doskonale i po jej dzieła sięgam w ciemno.
Fabuła jest na tyle wciągająca, że nie da się jej odłożyć na bok. Zbiegi okoliczności sprawiały, że miałam ochotę krzyczeć z nerwów, więc emocji było tutaj sporo. Wielokrotnie miałam ochotę komuś przyłożyć, bo ewidentnie szło tutaj coś nie tak. 😅 Relacja Bee z Levim była niczym wybuchowa bomba. Podobała mi się. Zdecydowanie iskrzyło między nimi już od samego początku. Pomijając wątki naukowe jest to po prostu wyśmienity romans.
Autorka porusza wiele potrzebnych tematów. Kobiety w środowiskach naukowych są traktowane jak gorszy sort. Pomijane w opracowaniach naukowych, ignorowane w dyskusjach. Ali Hazelwood wytyka wszystkie błędy i nie milczy na ten temat. To ważne, żeby obecność płci pięknej była dla mężczyzn czymś normalnym w każdym miejscu, nie tylko w kuchni. Chociaż jak się tak głębiej zastanowić, to i tam jest więcej testosteronu, niż estrogenu. Czas pokazać wszystkim, że płeć nie definiuje inteligencji. I doskonale to wychodzi tej autorce.
Trochę żałuje, że to nie jest seria. Podobało mi się spędzenie czasu z Bee. Jej przygody, kariera naukowa. Do tego wszystkiego na pewno jeszcze wrócę. Love on the Brain to mistrzostwo.
★★★★★★★★★☆
Love on the Brain // Ali Hazelwood // 2023 // 416 stron // wydawnictwo Muza
Za książkę dziękuję TaniaKsiazka.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?