Musiały minąć ponad cztery lata zanim poczułam się gotowa sięgnąć po kolejne książki tego autora. Droga zmiotła mnie całkowicie. Przykro mi, że moja gotowość zbiegła się ze śmiercią Cormaca McCarthy'ego, ale zaopatrzyłam się już w jego kolejne dzieła i będę nadrabiać. Powoli, żeby dawkować sobie ten geniusz.
Jak twoje życie ma się do tych historii? Czy odbicia też podróżują z prędkością światła? Co na to twój kumpel Albert? Kiedy światło trafia w szkło i odbija się w przeciwnym kierunku, to czy nie musi najpierw całkowicie się zatrzymać? Wszystko ma się kręcić wokół prędkości światła, a nikt nie chce rozmawiać o prędkości mroku. Co jest w cieniu? Czy cienie poruszają się z prędkością światła, które je rzuca? Jak głęboko sięgają?*
W 1980 roku trzydziestosiedmioletni Bobby Western ma za sobą karierę kierowcy rajdowego i wciąż nie może pogodzić się z utratą ukochanej siostry oraz śmiercią ojca, uczestnika Projektu Manhattan. Pracując jako nurek głębinowy zostaje wezwany na miejsce katastrofy wartego trzy miliony dolarów niewielkiego samolotu. Odkrywa brak czarnej skrzynki, torby pilota i ciała jednego z pasażerów. Ktoś musiał być tu wcześniej. Co dziwne, media milczą o wypadku, mieszkanie Bobby’ego zostaje przeszukane, a konto bankowe zablokowane. Agenci federalni depczą mu po piętach. W co się wpakował? Czy ta sprawa ma coś wspólnego z zawikłaną historią jego rodziny?
Wiecie, mam ogromny problem ze zrozumieniem Pasażera. Mamy tutaj styczność z duetem powieściowym i do tej pory nie wiem, czy dobrze zrobiłam, że zaczęłam czytać od tej książki. Naszym głównym bohaterem jest Bobby. Były kierowca rajdowy; nurek, którego przerażają głębiny; brat zakochany w swojej martwej siostrze. Jego losy są bardzo poplątane. Śledzą go różne służby, wszystko okazuje się być przeciwko niemu. Jego osoba jest doskonała. Widać w niej realizm. Bobby ma wady, Bobby ma zalety. Bobby mógłby żyć naprawdę i nie musiałby rozwijać bardziej swojej osobowości, żeby istnieć. To chyba największy komplement, który można powiedzieć autorowi. Nawet, gdy już nie żyje. A może właśnie wtedy.
Bez złoczyńców świat ludzi cnotliwych pozbawiony jest sensu.*
Zarówno Pasażer jak i Stella Maris to powieści bardzo egzystencjalne. Uwielbiam to. Niekiedy fabuła przestawała być dla mnie istotna, a liczyły się jedynie przemyślenia bohaterów. Poruszane tu są tematy tak bolesne, tak rzeczywiste. Prawie cała moja książka jest pobazgrana zakreślaczem, oklejona karteczkami. Wygląda na czytaną, kochaną. Wygląda tak, jak powinna genialna książka. Wiecie, są tutaj wątki, których nie byłam w stanie pojąć. Co właściwie stało się z tajemniczym pasażerem? Jak zginęła Alicia? Jak to się stało, że Bobby wybudził się ze śpiączki? Zostało we mnie więcej pytań niż odpowiedzi, a wchłonęłam w siebie naprawdę dużo.
A inteligencja to liczby. Nie słowa. Słowa wymyśliliśmy. Z matematyką jest inaczej.**
Jesienią 1972 roku do zakładu psychiatrycznego Stella Maris zgłasza się dwudziestoletnia Alicia Western, doktorantka na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Chicagowskiego i genialna skrzypaczka, córka naukowca, który współpracował z Oppenheimerem przy Projekcie Manhattan. Cierpi na depresję i ma halucynacje. W rejestracji usiłuje oddać reklamówkę z czterdziestoma tysiącami dolarów. Uciekła z Włoch, gdzie jej brat Bobby, uzdolniony fizyk i kierowca Formuły 2 leży w śpiączce po wypadku na torze rajdowym. Alicia kategorycznie odmawia rozmów o nim. Terapeucie opowiada o dzieciństwie w Los Alamos, barwach liczb, mechanice kwantowej, Schopenhauerze i zakazanych marzeniach. W tym intelektualnym sparingu to pacjentka jest górą i nigdy nie wiadomo, kiedy kłamie, a kiedy odsłania się.
Alicia jest postacią tak nieszablonową, jak tylko może być osoba z chorobą psychiczną. Po przeczytaniu jej rozmów z psychiatrą zaczęłam się zastanawiać, czy to nie świat jest chory. Dzieciak - tajemniczy omam, który ją nawiedza - jest zbyt rozumny, zbyt rzeczywisty jak na coś, co nie istnieje. Z drugiej strony mózg Alicii jest niesamowity. Być może nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Autor zakręcił mną kilka razy w koło i sama już nie wiem, co jest prawdą, a co wytworem wyobraźni.
Matematyka to pot i znój. Chciałabym, żeby była romantyczna. Bo nie jest. W najgorszym razie są słyszalne sugestie. Ale trudno nadążyć. Boimy się zasnąć, jesteśmy na nogach od dwóch dni, ale to i tak za mało. Podejmujemy decyzję, jednak nagle się okazuje, że czekają kolejne dwie, które należy podjąć, a potem cztery i osiem. Trzeba się przymusić, żeby się zatrzymać i cofnąć. Zacząć od nowa. Nie szukamy piękna, szukamy prostoty. Piękno przychodzi później. Kiedy staliśmy się już wrakiem człowieka.**
Uwielbiam jej rozważania na temat matematyki, fizyki. Miłość do nauki jest moją ulubioną cechą w rodzeństwie Westernów. Wrócę jeszcze nie raz do tych książek. Są czymś idealnym dla mnie. Jest w nich wszystko to, co cenię w dobrej historii. Wiem, że za którąś kolejną lekturą w końcu pojmę to, co chciał przekazać nam autor. Odnajdę w tym jakiś sens.
Jestem wdzięczna Cormacowi McCarthy'emu za Alicię. Szkoda, że nie dożył momentu, w którym mogłabym mu powiedzieć, że udało mu się. Doskonale wszedł w głowę kobiety. Kilkadziesiąt lat zbierał się do tego, ale w końcu to zrobił. Cieszę się. Myślę, że polubiłabym dwudziestoletnią Alicię, chociaż wzbudza we mnie lekki lęk jej choroba i inteligencja. Sama nie wiem co bardziej. Mogłabym tak pisać i wymieniać coraz to nowe zalety tego duetu powieściowego. Nie ma tu żadnej wady, którą bym zauważyła. Te książki to czysty geniusz i zwyczajnie na świecie musicie je poznać. Warto.
★★★★★★★★★★
*Pasażer // Cormac McCarthy // Pasażer // tom 1 // 28 czerwca 2023 // 528 stron // wydawnictwo Literackie
**Stella Maris // Cormac McCarthy // Pasażer // tom 2 // 28 czerwca 2023 // 272 strony // wydawnictwo Literackie
Za egzemplarze bardzo dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?