Emily Henry to jedna z tych autorek, na książki których czekam z niecierpliwością i sięgam po nie od razu po premierze. Tak samo było w przypadku Happy Place, chociaż opis od początku mi powiedział, że to nie jest historia w 100% dla mnie. Nie jestem fanką motywu drugich szans w związkach. Wolę jednak książki, w których bohaterowie poznają się po raz pierwszy i nie łączy ich wspólna historia. Ale przecież to Emily Henry. Nie mogłam przejść obojętnie.
Odkąd poznali się na studiach, Harriet i Wyn stanowili parę idealną. Pasowali do siebie jak sól i pieprz, herbata i miód, Blake Lively i Ryan Reynolds. Tylko – z powodów, o których wciąż nie rozmawiają – nie są już razem.
Rozstali się pięć miesięcy temu. I nadal nie powiedzieli o tym swoim najlepszym przyjaciołom.
I tak oto znaleźli się w największej sypialni w domku w Maine, który co roku, od prawie dziesięciu lat, wynajmowali z grupą przyjaciół. Ten wyjazd był dla nich zawsze momentem wytchnienia – na tydzień zostawiali za sobą obowiązki i problemy. Jedli dużo sera i owoców morza, rozkoszowali się rześkim nadmorskim powietrzem, spędzając czas z ludźmi, którzy rozumieją ich najlepiej pod słońcem.
Jednak w tym roku Harriet i Wyn muszą udawać – przed resztą ekipy, a także przed sobą – że nic się
nie zmieniło. Domek jest na sprzedaż, a oni nie potrafią znieść myśli, że ich rozstanie złamie serce również ich najbliższym. Dlatego zawierają pakt – będą stwarzać pozory jeszcze przez tydzień.
Plan wydaje się doskonały (jeśli spojrzeć na niego przez naprawdę różowe okulary). W końcu czy granie roli zakochanych po latach związku może być trudne? Nawet jeśli trzeba udawać przed tymi, który znają cię najlepiej?
Sporo mamy tutaj bohaterów, którzy mają różne problemy i są od siebie całkiem odmienni, ale równocześnie przyjaźnią się ze sobą i są dla siebie wsparciem. Do czasu. Dorosłość w końcu dosięga każdego i coraz ciężej znaleźć czas dla przyjaciół równocześnie pnąc się po szczeblach kariery i budując związek. W gronie przyjaciół Harriet pojawił się wielki rozłam, a sprzedaż ich szczęśliwego miejsca dodatkowo podkopuje atmosferę. Przecież nie są już tymi samymi ludźmi co wcześniej i ciężko oczekiwać, że będą spędzać czas tak samo jak na studiach. Nie można jednak im odmówić tego, że próbują.
Związek Wyna i Harriet poznajemy od podszewki. Nie mogłam zrozumieć powodu, dla którego zdecydowali się na zakończenie tego, co było między nimi. Z każdym kolejnym rozdziałem docierało do mnie coraz więcej i ostatecznie uznałam, że zawinił zwykły brak komunikacji. Wystarczyłoby rozmawiać ze sobą. Tyle i aż tyle.
Fabuła Happy Place jest wciągająca, ale nie jest to najlepsza z książek Emily Henry. Czyta się szybko i przyjemnie, bo ta autorka potrafi doskonale pisać, ale fabuła nie jest aż tak dobra, a sam przekaz nie wystarcza. Przyznam, że pod względem morału to cudo. Zdecydowanie można nauczyć się z tej książki dbać o swój związek i relacje z innymi ludźmi. To wystarczający powód by po nią sięgnąć, chociaż przy perypetiach Wyna i Harriet można całkiem dobrze się bawić.
Cieszę się, że sięgnęłam po ten tytuł. Nie rozczarowałam się, gdyż od początku wiedziałam, że nie zakocham się w Happy Place, ale naprawdę miło spędziłam czas z bohaterami. Pamiętajcie: zawsze najlepszym rozwiązaniem jest prawda.
★★★★★★★☆☆☆
Happy Place // Emily Henry // Małgorzata Fabianowska // 23 sierpnia 2023 // 432 strony // wydawnictwo Kobiece
Za książkę dziękuję TaniaKsiazka.pl!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?