Nie mówcie moim dzieciom o tych dwóch tytułach. Są już bezpiecznie schowane i czekają, aż przejmie je Święty Mikołaj i wsadzi im do skarpet. Nie wyobrażam sobie świąt bez książek i liczę, że moi synowie przejmą te zachowania. To nie będą ich pierwsze Wodne przygody, więc wiem, że entuzjazm będzie niemały.
Sama bardzo lubię kolorowanki, które nie robią zbyt dużego bałaganu. 🙈 Nie miejcie mi tego za złe. Nie wiem czy istnieje osoba, która byłaby zadowolona sprzątaniem stajni Augiasza, a właśnie ją zaczyna przypominać nasz dom. Żeby wprowadzić trochę koloru do tych dwóch kolorowanek wystarczy mieć szklankę wody, zamoczyć w niej dołączony do zestawu pędzelek i pomiziać nim białe elementy kartonowych stron. Proste, niewymagające. Poradzi sobie z tym zadaniem już nawet roczne dziecko. Szukacie prezentów na nadchodzące święta? Wodne przygody nadają się znakomicie.
Mieliśmy już sporo kolorowanek tego typu i każde po jakimś czasie się zużywają od drapania pędzelka. Mój dwulatek używa do kolorowania sporo wody, siły i entuzjazmu. Muszę jednak przyznać, że ta seria jest bardzo trwała. Jako jedyne jeszcze nadają się do użytku, więc cieszę się, że Mikołaj zaopatrzy dzieciaki w nowe. Gwarantuje, że Wodne przygody sponsorują Wam wypicie ciepłej kawy.
Za książeczki bardzo dziękujemy wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?