Tytuł: Droga do Woodbury
Tytuł oryginału: The road to Woodbury
Autor: Robert Kirkman, Jay Bonansinga
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Seria: The walking dead
Tom: 2
Data wydania: 6 marzec 2013
Liczba stron: 364
Wydawnictwo: SQN
Cena na okładce: 34,90
MOGĄ SIĘ POJAWIAĆ SPOJLERY POPRZEDNIEJ CZĘŚCI
Lily Caul dołączyła do grupy uchodźców tracąc przy tym ukochanego ojca. Ostatkiem sił wepchnął ją do autobusu, który miał uratować im życie i zginął. Lily jest kobietą strasznie strachliwą. Przez strach straciła wszystkie marzenia - nie potrafiła się przełamać i zrobić kroku do przodu. Teraz razem z przyjaciółmi walczy o przetrwanie. Ulice Atlanty zalewają hordy zombie. Dziewczyna nie potrafi przyznać, że jej przyjaciel, Josh Lee Hamilton, znaczy dla niej bardzo dużo.
W poprzedniej części poznaliśmy Billy'ego Blake'a. Po śmierci swojego brata i jej córki przyjmuje jego imię i rządzi małym miasteczkiem, Woodbury. Jest otoczone murem, więc bezpieczne. Philip, jak się teraz nazywa, każe nazywać się Gubernatorem. Wszyscy mieszkańcy bez słowa sprzeciwu się go słuchają. Jego prawa są dla nich prawie świętością. Mimo, że mężczyzna całkowicie oszalał, nadal ma wysoki poziom władzy.
Gdy Lily, Josh i trójka innych trafiają do Woodbury wydaje się, że już lepiej być nie może. Mają bezpieczny dach nad głową i jedzenie. Jednak nie wszystko jest w porządku. Dzieją się tam dziwne rzeczy i kobieta nie czuje się tam aż tak dobrze, jak mogłoby się wydawać. Cały czas prosi Josha, by opuścili tamto miejsce.
Rzadko bywa tak, że druga część podoba mi się bardziej, niż pierwsza, jednak tak było w tym przypadku. Może to przez bohaterów, którzy zdecydowanie przypadli mi do gustu. Szczególnie wielki Josh. Od początku kibicowałam mu w próbach zdobycia Lily. Sama w sobie historia też zrobiła się o wiele ciekawsza. Tamta część w niektórych momentach po prostu mnie nudziła - ta nie. Było w niej coś takiego, co mocno mnie do niej przyciągnęło. Nie mogłam się oderwać.
Podziwiam Lily za to, że nie zwariowała. Po tym wszystkim, co ona przeżyła, ja już dawno bym oszalała. Chyba nie nadawałabym się na atak zombie. Jestem pełna podziwu dla autorów. Opisy ataków zombie są niesamowicie realistyczne. Nawet dzisiejszej nocy mi się kilku takich Szwendaczy śniło. Pełno krwi i kawałków ciał. To nie książka dla ludzi o słabych nerwach, a przede wszystkim żołądkach. Przyznam jednak, że bardzo mi się podobał klimat tej części. No i wulgaryzmów było dużo mniej, co wyszło na plus.
Ciekawa jestem, czy powstanie następna część. Nawet chętnie bym ją przeczytała. Szczególnie, jeśli będzie tak dobra, jak ta. Ciekawa jestem, jak cała pandemia się zakończy. To jest zawsze to, co w fantastyce postapokaliptycznej interesuje mnie najbardziej. Jak autor wybrnie z apokalipsy. Nie żałuję rozpoczęcia przygody z The walking dead. Kolejna część byłaby przeze mnie mile widziana.
No i przede wszystkim spodobała mi się zmiana kartek. W poprzedniej były takie bialutkie, wysokiej jakości, co sprawiało, że książka była ciężka i sztywna. W tej części mamy już zwykłe kartki i czyta się o wiele przyjemniej. Miękko, jeśli wiecie, o co mi chodzi.
Ogólna ocena: 08/10
Ogólna ocena dla portalu sztukater: 4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu SQN
Kirkmana kojarzę ze względu na "Żywe trupy", które bardzo dobrze wspominam :)
OdpowiedzUsuńTo właśnie ta seria :)
UsuńSłyszałam o tej serii, lecz przyznam, że nie interesuje mnie, bo jest o zombie a ja ich nie trawię. Zdecydowanie jestem wampiromaniaczką ;))
OdpowiedzUsuńO tam :3 Wampirki to najlepsze, co może być :)
UsuńJa też nie lubię zombie, więc książka totalnie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie serial i książka są po prstu genialne, a co do komiksów, to jeszcze nie czytałam, ale mam w planach :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciągnie mnie do tej książki.
OdpowiedzUsuń