Tytuł: Śmierć w chmurach
Tytuł oryginału: Death in the Clouds
Autor: Agata Christie
Tłumaczenie: Jan S. Zaus, Irena Ciechanowska-Sudymont
Seria: Klasyka kryminału; Herkules Poirot
Tom: -
Data wydania: 09 październik 2013
Liczba stron: 264
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Cena na okładce: 24,90
Tak jak Wam obiecałam: zaczynam przygodę ze sławną Agatą Christie. Dużo dobrego słyszałam na temat jej książek, więc skoro ostatnio zaczęłam pochłaniać kryminały na skalę masową stwierdziłam, że wstyd nie znać klasyki tego gatunku. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Dolnośląskiego mam możliwość wprowadzenia na bloga serii środa z Agatą Christie. Wiem, że dużo z Was bardzo tą autorkę lubi a i ja nie narzekam, jeśli chodzi o jej twórczość. Tak więc od teraz co środę będę Wam serwować jeden kryminał królowej tego gatunku. Jak widzicie zdecydowałam się jak na razie na przygody Herkulesa Poirota. Po lekturze Inicjałów zbrodni, Sophie Hannah, postanowiłam kontynuować przygodę z tym detektywem. A dokładniej wrócić do początków. Na pierwszy ogień poszła Śmierć w chmurach i jest to jednocześnie pierwsza książka pani Christie w moim życiu.
Po prawej przy końcu kabiny, na miejscu numer 2, głowa Madame Giselle kiwnęła się lekko do przodu. Można by pomyśleć. że zasnęła. Ale nie spała. Nie mogła ani mówić, ani myśleć.
Madame Giselle nie żyła...
Podczas lotu z Paryża do Croydon na pokładzie samolotu dzieje się straszna rzecz. Ginie bowiem Madam Giselle, starsza już lichwiarka. Okoliczności jej śmierci są bardzo tajemnicze. Wiadomo, że została zabita przez kolec, który nasączony był w jadzie bardzo jadowitego węża. Ta trucizna jest bardzo tajemnicza - nikt nie wie, jak do końca działa na ludzi. Dostępna jest też w bardzo odległych krajach. Pewnym jest fakt, że zabójcą jest ktoś, kto znajduje się na pokładzie. Wśród pasażerów znajduje się także sławny detektyw Herkules Poirot. Postanawia on rozwikłać całą tą tajemniczą sprawę, gdyż znajduje się w kręgu podejrzanych a do tego w jego naturze leży chęć rozwiązywania zagadkowych morderstw.
Niektórzy pasażerowie mogli mieć dobry motyw, acz zero możliwości, na dokonanie morderstwa. Inni na odwrót. Policja ma teraz trudny orzech do zgryzienia - największym podejrzanym jest bowiem sam Herkules Poirot.
Dużo się spodziewałam po tej pozycji. Wątpię, czy jakakolwiek osoba, która po raz pierwszy ma styczność z panią Christie nie spodziewa się fajerwerków. Byłam pewna, że coś w jej książkach musi być. Gdyby tak nie było... Czy cały świat oszalałby na ich punkcie? Owszem, świat oszalał też na punkcie Zmierzchu. Minęło jednak kilka lat a teraz mało kto nie krzywi się, gdy usłyszy ten tytuł. Pani Christie jest jednak ciągle żywa w swoich pozycjach - ciągle są wydawane, ciągle kupowane i ciągle ukochane. Nie da się ukryć, że to cudowne, gdy autorzy są wziąć żywi. Tutaj jednak nie ma co się dziwić. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością tej pani i jestem całkowicie usatysfakcjonowana.
Cała fabuła nie wydaje się być jakoś specjalnie złożona. Ot, zwykłe morderstwo. Wydaje się być niemożliwym wręcz do rozwikłania. Podczas czytania zaczynałam wątpić, czy w ogóle to wszystko się wyjaśni - a byłam niesamowicie ciekawa rozwiązania. Pomyślcie więc co czułam, gdy winną osobą okazała się ta, której nawet nie zaczęłam podejrzewać? To było dla mnie ogromne zdziwienie. Jakie to cudowne uczucie dać się zaskoczyć. Powiedzcie mi, Wy, fani Agaty Christie, czy każda jej powieść tak bardzo zaskakuje? Czy z pewnym stażem czytelniczym już można domyślić się sprawcy? Bardzo nurtujące pytanie.
Jeśli chodzi o Herkulesa Poirota to wskoczył na drugie miejsce rankingu moich ulubionych detektywów. Oczywiście pierwsze zajmuje Sherlock Holmes - jest nie do zdarcia. Bardzo mi się nie spodobało, że jedna z postaci w Śmierci w chmurach bardzo niepochlebnie wypowiadała się o osobie najsłynniejszego detektywa wszech czasów. Cóż jednak poradzić. Przyznam, że metody pracy Poirota bardzo różnią się od dedukcji Holmesa i to mi się podoba. Nie czuć tutaj jakiegoś powiązania a czytając o Herkulesie nie ma się przed oczami Sherlocka. To naprawdę cudowne. Dwóch wspaniałych detektywów o różnych charakterach. Mam nadzieje, że uda mi się uzbierać całą kolekcję powieści o Poirocie. Słynnego Holmesa mam już w kilku wydaniach - w tym również w oryginale. Nie da się ukryć, że zostałam opętana manią kryminałów. W sumie w dzieciństwie namiętnie oglądałam Scooby Doo. Może więc można się było tego domyśleć.
Myślę, że gdybym nie była wierna mojej miłości do Sherlocka to kryminały Agaty Christie byłyby u mnie na najwyższym szczeblu. Ciekawe co by było, gdybym najpierw odkryła Poirota... Tak czy inaczej bohaterowie tej książki żyją własnym życiem. Żadna z nich nie jest płaska - wszystkie mają charaktery i własne życie. Muszę Wam zdradzić, że do gustu przypadł mi mąż Hrabiny Horbury. Nie wiem czemu, ale przypominał mi męża Niny z przedstawienia teatralnego, na którym byłam wczoraj. Wszystkim z Krakowa bardzo polecam Maskaradę w Teatrze Słowackiego. Zastanawiałam się nawet nad napisaniem jej recenzji... Pan zaczepiony przeze mnie w męskiej toalecie (nie pytajcie) stwierdził, że jest to tragifarsa. Mi się jednak nawet podobało - nie da się ukryć, że przez obecność półgołych mężczyzn. Jeśli chcecie, to napiszę recenzje tego przedstawienia.
Pierwszą książkę pani Christie mam za sobą i ogólnie jestem bardzo zadowolona. Nie mogę się już doczekać przyszłego tygodnia i kolejnego spotkania z Herkulesem Poirotem. A. Niedługo pojawi się też recenzja drugiego tomiszcza Sherlocka. Tak więc zapowiada się kryminalny listopad!
Ogólna ocena: 08/10 (rewelacyjna)
Dużo się spodziewałam po tej pozycji. Wątpię, czy jakakolwiek osoba, która po raz pierwszy ma styczność z panią Christie nie spodziewa się fajerwerków. Byłam pewna, że coś w jej książkach musi być. Gdyby tak nie było... Czy cały świat oszalałby na ich punkcie? Owszem, świat oszalał też na punkcie Zmierzchu. Minęło jednak kilka lat a teraz mało kto nie krzywi się, gdy usłyszy ten tytuł. Pani Christie jest jednak ciągle żywa w swoich pozycjach - ciągle są wydawane, ciągle kupowane i ciągle ukochane. Nie da się ukryć, że to cudowne, gdy autorzy są wziąć żywi. Tutaj jednak nie ma co się dziwić. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością tej pani i jestem całkowicie usatysfakcjonowana.
Cała fabuła nie wydaje się być jakoś specjalnie złożona. Ot, zwykłe morderstwo. Wydaje się być niemożliwym wręcz do rozwikłania. Podczas czytania zaczynałam wątpić, czy w ogóle to wszystko się wyjaśni - a byłam niesamowicie ciekawa rozwiązania. Pomyślcie więc co czułam, gdy winną osobą okazała się ta, której nawet nie zaczęłam podejrzewać? To było dla mnie ogromne zdziwienie. Jakie to cudowne uczucie dać się zaskoczyć. Powiedzcie mi, Wy, fani Agaty Christie, czy każda jej powieść tak bardzo zaskakuje? Czy z pewnym stażem czytelniczym już można domyślić się sprawcy? Bardzo nurtujące pytanie.
Jeśli chodzi o Herkulesa Poirota to wskoczył na drugie miejsce rankingu moich ulubionych detektywów. Oczywiście pierwsze zajmuje Sherlock Holmes - jest nie do zdarcia. Bardzo mi się nie spodobało, że jedna z postaci w Śmierci w chmurach bardzo niepochlebnie wypowiadała się o osobie najsłynniejszego detektywa wszech czasów. Cóż jednak poradzić. Przyznam, że metody pracy Poirota bardzo różnią się od dedukcji Holmesa i to mi się podoba. Nie czuć tutaj jakiegoś powiązania a czytając o Herkulesie nie ma się przed oczami Sherlocka. To naprawdę cudowne. Dwóch wspaniałych detektywów o różnych charakterach. Mam nadzieje, że uda mi się uzbierać całą kolekcję powieści o Poirocie. Słynnego Holmesa mam już w kilku wydaniach - w tym również w oryginale. Nie da się ukryć, że zostałam opętana manią kryminałów. W sumie w dzieciństwie namiętnie oglądałam Scooby Doo. Może więc można się było tego domyśleć.
Myślę, że gdybym nie była wierna mojej miłości do Sherlocka to kryminały Agaty Christie byłyby u mnie na najwyższym szczeblu. Ciekawe co by było, gdybym najpierw odkryła Poirota... Tak czy inaczej bohaterowie tej książki żyją własnym życiem. Żadna z nich nie jest płaska - wszystkie mają charaktery i własne życie. Muszę Wam zdradzić, że do gustu przypadł mi mąż Hrabiny Horbury. Nie wiem czemu, ale przypominał mi męża Niny z przedstawienia teatralnego, na którym byłam wczoraj. Wszystkim z Krakowa bardzo polecam Maskaradę w Teatrze Słowackiego. Zastanawiałam się nawet nad napisaniem jej recenzji... Pan zaczepiony przeze mnie w męskiej toalecie (nie pytajcie) stwierdził, że jest to tragifarsa. Mi się jednak nawet podobało - nie da się ukryć, że przez obecność półgołych mężczyzn. Jeśli chcecie, to napiszę recenzje tego przedstawienia.
Pierwszą książkę pani Christie mam za sobą i ogólnie jestem bardzo zadowolona. Nie mogę się już doczekać przyszłego tygodnia i kolejnego spotkania z Herkulesem Poirotem. A. Niedługo pojawi się też recenzja drugiego tomiszcza Sherlocka. Tak więc zapowiada się kryminalny listopad!
Ogólna ocena: 08/10 (rewelacyjna)
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat!
Trochę odbiegam od tematu rzecząc, że zaczynam dopiero przygodę z Sherlockiem ;) Ale wiem też o fenomenie książek Agaty Christie i nie wykluczam możliwości zapoznania się z nimi. Mam nadzieję, że i ja będe pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńNaaaapiiiisz!! Chcę przeczytać o Maskaradzie! :3 Chociaż mi się tak bardzo nie podobało, ale cóż, jak się śmiać to się śmiać. xD Otrucie wśród rosyjskich arystokratów jest takie oklepane... :P A za Shercia muszę się w końcu zabrać xD Później przyjdzie Herciu. :3 (kiedy ty masz czas to pisać... Tak wiem, w czasie kiedy masz się uczyć , a tego nie robisz.... ODDAJ MÓZG!!! XD)
OdpowiedzUsuńKocham Agatę Christie *.* Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :D
OdpowiedzUsuń