czerwca 15, 2015

[318] Przepraszam za krzywdę. Trzy wspomnienia z dzieciństwa - Marcin Legawiec

Tytuł: Przepraszam za krzywdę. 
Trzy wspomnienia z dzieciństwa
Tytuł oryginału: Przepraszam za krzywdę.
Trzy wspomnienia z dzieciństwa
Autor: Marcin Legawiec
Tłumaczenie: -
Seria: Przepraszam za krzywdę
Tom: 1
Data wydania: 30 kwiecień 2015
Liczba stron: 128
Wydawnictwo: Self-Publishing
Cena na okładce: ??
Jeśli nie jesteście nowi na moim blogu z pewnością wiecie, że ostrożnie pochodzę do książek o poważnej tematyce. Może i tak do końca nie jestem już dzieckiem, jednak uważam, że nie dorosłam jeszcze do większości spraw. Postanowiłam mimo to, że postaram się powoli otworzyć na ten nie całkiem dobry świat i tak trafiłam na tę książkę. 

Michał przyszedł na świat niespodziewanie dla ojca, który nie chciał mieć dzieci z powodu ciężkiego dzieciństwa. Jego żona, Anna, ukrywała przed nim fakt swojej ciąży i dopiero, gdy nadszedł moment porodu dowiedział się o wszystkim. Nie zdążył już porozmawiać na ten temat z ukochaną, gdyż zmarła podczas operacji. Tadeusz nie wie, czy da radę zająć się synem. Nie wie też, czy w ogóle tego chce. Decyduje się na to jednak i zabiera Michała do domu.

Wczesne dzieciństwo upływa mu w bardzo przyjemnej atmosferze. Uważa, że jego ojciec jest wręcz idealny. Cieszy się, że rozmawiają razem na trudne tematy oraz, że jest doceniany. Nie jest świadomy tego, co Tadeuszowi robił jego ojciec, więc gdy pewne wydarzenia sprawiają, że to on zaczyna być gwałcony czuje się zdradzony i samotny. Tadeusz zadaje mu trudne pytania podczas krzywdzenia go, a kiedy widzi, że syn nienawidzi go tak mocno, jak tego oczekuje, zaczyna sprzedawać go innym pedofilom. Michał w wieku dwunastu lat ma być odpowiedzą na pytanie, dlaczego ludzie krzywdzą.

Autor zaczyna historię notatkami prasowymi na temat gwałcicieli, co już na samym początku budzi bardzo silne uczucia. Nie wiedziałam, czego do końca mam się spodziewać, więc byłam tym lekko zdezorientowana. Troszkę dziwi mnie fakt, że książka ta ma tak małą liczbę stron. Jest to mocna pozycja, szokująca. Skondensowana w taki sposób, by jak najmocniej wpłynęła na czytelnika. Jestem wrażliwą osobą, jednak tym razem nie udało mi się wciągnąć w tę historię. Broniłam się przed tym. Bałam się, co mogę w niej zastać.

Bowiem tylko wtedy, kiedy w miłość wkrada się zło, czyli kłótnie, nieporozumienia, wszystkie inne problemy, sprawdzamy, ile nasze uczucie jest warte. Gdyby na świecie było tylko dobro, nie wiedziałbyś, jak ktoś bardzo cię kocha, bo zawsze byłoby kolorowo. Tak naprawdę to zło jest ważniejsze od dobra, dzięki niemu istnieje prawdziwa miłość.

Książka podzielona jest na cztery części. Są one odzwierciedleniem zmian, które odbywają się w głównym bohaterze. Muszę jednak przyznać, że nie dopatrzyłam się zbyt dużych. Widać, co autor chce przekazać, jednak nie rzuca się to w oczy i nie jest faktem oczywistym. Marcin Legawiec - pobawię się teraz w co miał na myśli autor - próbuje przedstawić zmianę ofiary w oprawcę, gwałconego w gwałciciela. Jest to książka psychologiczna, jednak czegoś jej brakuje. Bohaterowie stworzeni są troszkę kiepsko. Do tej pory trudno mi zrozumieć pobudki Tadeusza. To, co zmieniało się w Michale jest prawie niedostrzegalne. Osobiście zauważyłam tylko budzącą się w nim nienawiść do ojca i dotykających go mężczyzn. 

Tadeusz jest tu ciekawszą osobą. Na nim skupiłam swój czytelniczy wzrok. W młodości był krzywdzony, jednak zamiast strzec przed czymś takim swojego syna, sam zaczyna mu to robić. Żałuję, że autor nie wyjaśnił mi bardziej psychiki tego mężczyzny, jednak przerażał mnie jego sposób zrozumienia tego, co przeszedł. Wiadomo, że gwałcił go jedynie ojciec, co już było dla niego strasznym doświadczeniem. Jak okropnym człowiekiem trzeba być, by sprzedawać własne dziecko obcym? Rozmowy między pedofilami a Tadeuszem są szokujące. Dobrym zabiegiem literackim było zmieszczenie ich.

Z powodu tego,że autor daruje nam wszystkie dramatyczne opisy, sami musimy dopowiedzieć sobie, co dzieje się z chłopcem w te wakacyjne dni, gdy jest zamknięty w domu. Jest to jeszcze gorsze, niż gdyby Marcin Legawiec zamieścił szczegółowe sceny. Limitem owych obrazów jest tylko nasza wyobraźnia, która może podsyłać więcej, niż jesteśmy w stanie znieść. Była to dobra decyzja autora, by darować sobie, i nam, momenty cielesnego upokorzenia Michała.

Dużo osób oceniło tę książkę jako wybitną. Osobiście jestem zdania, że nie należy oceniać jej tak wysoko. Owszem - porusza trudny temat, jednak spodziewałam się, że mnie - osobę tak wrażliwą, że płacze na grach komputerowych - zaszokuje ona bardziej. Po zakończeniu zastanowiłam się, co będzie dalej z głównym bohaterem i jego zmarnowanym już życiem, jednak nie czułam, żeby Przepraszam za krzywdę odbiło się mocno w mojej psychice i sposobie patrzenia na świat. Szkoda, że Marcin Legawiec nie wykorzystał do końca potencjału, jaki mają jego słowa i ta historia. Mam nadzieję, że kolejna część będzie już bardziej dopracowana pod względem psychologicznym, gdyż właśnie to jest najważniejsze w tego typu historiach.

Rozmawiałeś kiedyś sam ze sobą? Jeżeli tak, to znaczy, że życie dało ci w kość. Tylko bardzo samotni i nieszczęśliwi ludzie doświadczyli tego uczucia.

Ogólna ocena: 06/10 (dobra)

Za możliwość przeczytania dziękuję autorowi!

8 komentarzy:

  1. Jeśli szukasz czegoś prawdziwego i naprawdę ściskającego serce, to polecam całą serię ''Skrzywdzone''.

    http://skazani-na-ksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię tego typu literaturę. Bardzo chętnie bym ją przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam. Ja zawsze przed taką lekturą jestem przerażona...

      Usuń
  3. Myślałam, że bardziej Ci się spodoba. Tak czy siak, ja jestem jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam taką nadzieję. Może Tobie spodoba się bardziej :)

      Usuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger