Z racji tego, że dzisiaj mam urodziny pozwolę sobie postąpić egoistycznie i zamieszczę na blogu wywiad, którego udzieliłam dla Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Rzeszowie. Moja recenzja została uznana za najlepszą przez wszystkich jurorów. Pytałam Was w poprzedniej recenzji czy chcecie przeczytać pytania i moje odpowiedzi - pojawiło się kilka odpowiedzi twierdzących, więc proszę bardzo - poznajcie mnie jeszcze lepiej. Uprzedzę jeszcze pytania na temat powyższego rysunku: jest on dodatkiem do życzeń od mojej przyjaciółki, którą być może kojarzycie z bloga Magia Mangi. Jeśli jeszcze nie kojarzycie - zajrzyjcie. Naprawdę warto.
Jak zrodził się pomysł, by pisać bloga z recenzjami książek?
Nie powstał on ot tak. Od dłuższego czasu myślałam, żeby zacząć pisać recenzje książek, gdyż najzwyczajniej w świecie uwielbiam o książkach rozmawiać. Internet jest takim miejscem, gdzie można znaleźć ludzi, których interesuje to samo, co nas. Przed Papierowymi Miastami powstał blog, na którym początkowo miały pojawiać się moje opinię. Nie przetrwał on jednak za długo. Wtedy chyba jeszcze nie miałam tyle cierpliwości do tego - chciałam od razu coś osiągnąć. Nie lubię niczego robić na pół gwizdka. Ambicja mi na to nie pozwala. Wtedy stwierdziłam, że skoro od razu nie mogę mieć setek czytelników, to nie ma to sensu. Głupie. Cieszę się, że pewnego dnia razem z przyjaciółką postanowiłyśmy spróbować - ona pierwszy raz, ja ponownie. Papierowe Miasta to nasze wspólne dzieło, jednak szybko okazało się, że Mim brakuje tego, co mi poprzednio - cierpliwości i samodyscypliny. Szybko zaczęły ją nużyć recenzje. Spróbowała jeszcze raz, osobno. To również się nie udało. W ten sposób zostałam na blogu sama. Dwudziestego ósmego czerwca blog będzie obchodził drugie urodziny. Mam nadzieję, że nie ostanie.
Czy blog od samego początku miał tytuł papierowemiasta?
Owszem. Kto nie słyszał o książce Johna Greena o tym samym tytule? Nie pamiętam już, czy byłyśmy wtedy już po jej lekturze, czy dopiero zawitała w zapowiedziach. Długo myślałyśmy nad nazwą bloga - to jak wybieranie imienia dla dziecka! Uważam jednak, że nasza decyzja była słuszna i nie zamieniłabym Papierowych miast na nic innego - mimo, że książka pod tym tytułem nie podobała mi się tak bardzo, jak inne książki tego autora.
Co pisze Ci się łatwo, a co jest wyzwaniem?
Jeśli chodzi o pisanie to wszystko pisze mi się łatwo. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek nie wiedziała, co napisać. Wypracowania szkolne mogłam napisać w kilku wariantach i nauczycielka nie zauważyła, że są napisane przez tą samą osobę. Jeśli chodzi o recenzje to zwykle po prostu siadam i piszę. Najdłużej muszę zastanawiać się przy opiniach zbiorów opowiadań i antologiach. Moja matematyczna część nakazuje mi wyciągać średnią. Pytanie tylko brzmi: arytmetyczną, czy ważoną? Ostatnio odkryłam, że lubię pisać recenzje książek, które nie przypadły mi do gustu. Bardzo jestem zadowolona z opinii o Alicji. Królowej zombi.
Naprawdę można chcieć przeczytać wszystkie książki świata?
Można. Uważam, że w każdej książce jest coś wartego uwagi. Niech to będzie choćby poboczny bohater, który pojawia się raz na jakiś czas. Nie lubię przerywać czytania książek. Staram się każdą przeczytać od deski, do deski. Jeśli jestem zmuszona przerwać to na pewno nie w powodu braku zaangażowania. Zwykle przeszkadza mi brak czasu lub inne, ważniejsze, pozycje w kolejce. Nie ograniczam się też do jednego gatunku. W młodości - tej wczesnej - tak robiłam. Obyczajówki, z innymi nie podchodź. Na szczęście stopniowo przekonałam się do fantastyki, a później już poszło. Całe szczęście. Inaczej nie wiedziałabym, że uwielbiam kryminały!
Co takiego jest w czytaniu, czego nie można dostać nigdzie indziej?
Według mnie książki jak nic innego rozwijają wyobraźnię. Osobiście dają mi też poczucie bezpieczeństwa, o które trudno oglądając telewizję czy uprawiając sporty. Lubię to, że dzięki czytaniu za darmo mogę przenieść się do każdego miejsca na świecie i nie tylko. Nawet epoka czy czas nie jest tu problemem. Wystarczy podnieść książkę z półki i otworzyć ją na pierwszej stronie. Narrator zajmie się resztą. Należy też dodać, że literki uczą. Wystarczy napatrzyć się wystarczająco długo w zadrukowane strony i nagle ortografia nie jest problemem, błędy stylistyczne gdzieś znikły a interpunkcja jakby działa automatycznie.
Twoja ulubiona książka?
To chyba najgorsze pytanie! Pewnie większość czytelników miałoby problem z odpowiedzeniem na nie. Ja na szczęście mam swojego ulubieńca. Sherlock Holmes i wszystkie jego przygody to książki, które mogę pochłaniać raz za razem i nigdy mi się nie znudzą. Kocham go tak bardzo, że mam na półce trzy wydania całej serii. Posiadam też jedną część w oryginale, jednak jeszcze nie jestem gotowa na sir Arthura Conan Doyle'a bezpośrednio, bez udziału tłumacza.
Twój ulubiony autor?
Tutaj pozwolę sobie na dwóch. Polskiego i zagranicznego. Widząc odpowiedź na poprzednie pytanie na pewno już wiecie, kto jest jednym z nich. Oczywiście cudowny i niepowtarzalny Arthur Conan Doyle. Jeśli chodzi o polskiego, to moim mistrzem jest Remigiusz Mróz. Z jego każdą kolejną książką kocham go coraz bardziej i pewnie ma już dość mojego wyznawania mu miłości przy każdej nadarzającej się okazji. Ten autor jest cudownym człowiekiem i uważam, że to grzech nie przeczytać Kasacji czy Turkusowych Szali.
Twoi rówieśnicy czytają, czy nie czytają?
Zależy którzy. W liceum chodziłam do klasy matematycznej, więc nie mogłam się spodziewać, że będę widzieć ich na każdej przerwie z książką w dłoniach. Na szczęście niektórzy z nich pozytywnie mnie zaskoczyli i nie musiałam zmuszać ich tak bardzo, by coś jednak przeczytali. Moje dwie przyjaciółki czytają - praktycznie nałogowo. Przychodzą do mnie, pożyczają książki. Ogólnie sporo osób traktuje mój dom jako drugą bibliotekę. Mój chłopak podchodzi do tego opornie, jednak wystarczy trochę siły perswazji i potrafi się poświęcić i coś przeczytać. Szczególnie, gdy zarzucam go książkami całkowicie bez okazji.
Wiesz, co czytają?
Wszystko, co polecę. Jeśli mi się spodobało sięgają po coś bez zastanowienia. W bibliotece w moim mieście również często pyta się mnie o opinię, by móc później szczerze coś polecić. Najwięcej z moich znajomych chwyta za fantastykę lub, modne teraz, young adult. Najbardziej jednak podoba mi się odpowiedź osób, które na pytanie jaki gatunek chcesz? odpowiadają: wszystko, co masz.
Wiesz, dlaczego inni nie czytają?
Ciśnie mi się na usta i palce odpowiedź: bo mają ograniczoną wyobraźnię. Nie potrafią dostrzec wydarzeń, które opisuje autor. Wydaje im się, że cała akcja dzieje się tylko na jednej płaszczyźnie. Kiedy zamykają oczy widzą tylko literki. Ja widzę cały świat. Wyobraźnię trzeba budować od wczesnego dzieciństwa. Jeśli zostanie to zaniedbane dziecko wyrasta na osobę, która, owszem, trzeźwo patrzy na świat, ale ma ograniczone horyzonty i nie widzi tego, co jest poza zasięgiem ramion.
Co innego - zamiast czytać - wolą robić najbardziej?
Spędzać czas na świeżym powietrzu, niekoniecznie jednak dla zdrowia. Alkohol jest dla nich jak dla mnie dobra książka. Podobnie internet i inne używki. Według mnie trudno to nazwać dobrą zabawą. Jednak - jak kto woli.
Myślisz, że zamiłowanie do czytania można wyssać z mlekiem matki i mieć w genach, czy można się nim zarazić?
Myślę, że obie opcje są poprawne. Osobiście czytam dzięki tacie, który od małego zarzucał mnie książkami. W wieku czterech lat płynnie czytałam i spędzałam czas z książkami. Brat jednak bierze przykład z mamy i od czytania ucieka najdalej, jak tylko może. Jeśli chodzi o zarażanie innych tym zajęciem to również nie jest to trudne. Dużo osób, w tym jedna z najlepszych przyjaciółek, nie rozumiało, co ja w tym widzę. Teraz jednak sami narzekają, jak mało czasu mogą poświęcić na książki.
Czy Tobie udało się zarazić kogoś czytaniem?
Jak już wspominałam wyżej - tak. Moją najlepszą przyjaciółkę i to moje największe osiągnięcie. Było trudno ale udało się. Teraz tylko muszę namówić ją by rozszerzyła swój czytelniczy gust i chwyciła za więcej gatunków.
Co sądzisz o wyzwaniu, by przeczytać 52 książki w roku?
Dla mnie, osoby, która czyta około dwustu książek rocznie, jest troszkę bez sensu. Musiałabym się mocno ograniczyć. Jeśli jednak chodzi o innych, dla których czytanie jednej książki tygodniowo to prawdziwe wyzwanie, uważam, że to świetny pomysł. Jest to dobra motywacja do poprawienia swoich wyników i wygranie z czytelniczym lenistwem.
Według Ciebie: lepiej czytać powoli i szukać czegoś co porusza nasze serca, czy czytać wszystko jak leci i zawsze doczytywać do końca?
Osobiście czytam wszystko jak leci i zawsze do końca. Sama nie wiem, czy to lepiej. Czasami dzięki takiemu sposobowi odkrywam książki, które nie zainteresowały mnie jakoś specjalnie na pierwszy rzut oka. Zawsze też staram się dostrzec coś, co sprawia, że dana pozycja jest naprawdę warta uwagi. Zwykle mi się udaje. Gdybym czytała powoli myślę, że nie wyrobiłabym się z tymi wszystkimi książkami świata. Czasami też trzeba przeczytać kiepską książkę, by móc docenić to, co naprawdę dobre.
Jaki sposób dla dopiero chcących rozpocząć swoją przygodę z czytaniem i pisaniem o tym, co się przeczytało, Ty proponujesz?
Nie ma jakiegoś specjalnego klucza. A szkoda. Uważam jednak, że zawsze trzeba mieć swoje pomysły i nie kraść ich innym. Można bardziej doświadczonych recenzentów potraktować jako wzór, jednak to indywidualność sprawia, że ludzie chcą czytać właśnie Ciebie. Przecież gdyby wszyscy byli tacy sami to szczęście decydowałoby o tym, czy dzisiaj ktoś Cię odwiedzi czy nie. Jeśli zależy Ci na współpracy z wydawnictwami uzbrój się w cierpliwość. Wydawcy zwykle patrzą na to, jak długo prowadzony jest dany blog i sprawdzają wiarygodność. Muszą mieć pewność, że po dwóch miesiącach nie znudzi Ci się pisanie. Do tego zwracają uwagę na liczbę czytelników i wyświetleń. Przez pierwsze miesiące skup się na rozwijaniu swojego własnego stylu i bloga. Pisz o tych książkach, które przeczytałeś i nie martw się tym, że jeszcze z nikim nie współpracujesz. Znam recenzentów, którzy nie chcą być zależnymi od wydawców. Wolą czytać kiedy chcą, co chcą i jak długo im się podoba. Recenzowanie książek jest jak praca, w której płacą Ci książkami. Musisz traktować to poważnie - nawet jeśli nie planujesz nawiązywać współprac. Ludzie, którzy czytają to, co piszesz, liczą na Twoje zdanie. Pamiętaj o tym.
Znasz jakieś listy i rankingi książek, które warto przeczytać?
Nie skupiam się na takich oficjalnych listach. Wolę sama decydować, co akurat przeczytam. Gdybym miała trzymać się jakiegoś rankingu, a tam figurowałby Mickiewicz, którego osobiście nie znoszę, sama nie wiem, co bym zrobiła. Dałam mu szansę i mnie zawiódł - przez niego nie dam rady przeczytać wszystkich książek świata.
Słuchasz radia?
Nie. Nie mam cierpliwości, by usiedzieć w miejscu na tyle długo, by słuchać. Jedynie podczas podróży samochodem udaje mi się co nieco usłyszeć, jednak nigdy nie na tyle, by po powrocie do domu wyrobić sobie nawyk włączania radia.
Jakie masz zainteresowania oprócz czytania i pisania recenzji?
Trudno mieć dużo zainteresowań, gdy się chodzi do szkoły. Czytanie pochłania bardzo dużo czasu, więc na inne hobby nie starczało. Teraz, gdy już mam wakacje, mam tego czasu aż za dużo. Lubię podróżować, zwiedzać. Obsesyjnie zbieram zakładki z każdego miejsca, w którym jestem. Mam ich już ponad dwieście pięćdziesiąt. Uwielbiam też matematykę i bardzo ciężko mi teraz, gdy nie poświęcam jej już tych ośmiu godzin tygodniowo jak wtedy, gdy chodziłam jeszcze do liceum. Tęsknię za cyferkami.
Moje zestresowane, jeszcze wtedy osiemnastoletnie, oblicze wpatrzone w chłopaka jak w deskę ratunkową. Uważam, że wyszłam jak przerażony króliczek, ale Dawid wyszedł niczego sobie, tak więc robię to dla niego. Stresowałam się bardziej niż podczas matur! Mimo to bardzo mi się podobało w Bibliotece Pedagogicznej w Rzeszowie. Na pewno jeszcze nie raz tam zawitam. To kolejna biblioteka, w której poczułam się jak w domu. Bardzo dziękuję wszystkim Paniom tam wtedy obecnym. Myślę, że ten cały stres był niepotrzebny. Szkoda, że mam dosyć daleko do Rzeszowa.
Jeśli chodzi na pytania, na które odpowiedziałam to chciałabym poznać Wasze odpowiedzi na jedno z nich. A więc... Czy Tobie udało się zarazić kogoś czytaniem?
<3 Czegokolwiek się nie czepisz, zawsze fajnie Ci wyjdzie ><
OdpowiedzUsuńPrzeprasza, ale jak tak paczam na Dawida to mi się chce śmiać. XDD
Ha! Nawet odpowiem na pytanie!
Damian poprosił mamę o Kindla... To chyba wystarczy, jako odpowiedź. :P
Chciałabym, by wszystko fajnie wychodziło :D Żebyś Ty widziała, ile mam wersji roboczych niezdatnych do opublikowania :x
UsuńWyszedł na pewno lepiej niż ja :D
Seeeerio? *duma i mentalne okladki* rośnie nam chłopaczyna :D
Na chwilę obecna nie mogę napisać jednej recenzji (na wtorek) więc mam zastój i nie wiem nawet jak ubrać to, co czuję w słowa! *Dno dna*... :(
UsuńDasz radę! Do wtorku jeszcze czas :3
UsuńWspaniały wywiad! :D
OdpowiedzUsuńNie ty jedna uważasz, że ludzie nie czytają książek tylko dlatego, że mają ograniczoną wyobraźnię, co jest skutkiem tego, że nie czytają!
Tak! Udało mi się zarazić do czytania już garstkę osób, które przychodzą do mnie jak do biblioteki! To mnie tak cieszy <3
Do mnie też :D torbami biorą :D
UsuńNikomu nie mów, ale ja też łatwiej się wyrażam, gdy muszę jakąś książkę ostro zbesztać (np. niedawne ''Blogowanie o facetach'', aniżeli się nią zachwycać. Też zbieram zakładki. ^^ Wszystkiego najlepszego, przeczytania każdej książki świata, jak nie w tym, to w kolejnym życiu. :)
OdpowiedzUsuńhttp://skazani-na-ksiazki.blogspot.com/2015/06/rebelian-marie-lu.html
Dziękuję <3
UsuńMnie sie nie udało zarazić kogkolwiek czytaniem, z ato udało się to mojemu starszemu bratu, dzięki któremu zaczełam czytać książki. Zawsze bede mu za to wdzieczna :>
OdpowiedzUsuńa co do wywiadu, to bardzo ciekawe pytania. Podziwiam Cię za odwagę.
Więc brawa dla brata ;) Tobie też na pewno się kiedyś uda ;)
UsuńPrzerażona byłam - jaka odwaga? ;)
Jaka niespodzianka, mamy urodziny w tym samym dniu! :)
OdpowiedzUsuńTaki wywiad to super sprawa ;)
Ja zarażam moich przyjaciół - powoli, ale zawsze coś :D
Super! Spóźnione spełnienie marzeń!
UsuńZarażaj! Musi nas być więcej :)