Kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź tej książki postanowiłam, że MUSZĘ ją mieć. Wspominałam już kiedyś, że naprawdę nie przepadam za wszelkimi antologiami, zbiorami i pozycjami tego typu. Tym razem jednak postanowiłam zrobić wyjątek zaintrygowana zawartością Listów niezapomnianych.
W dzisiejszych czasach nie ma już miejsca na listy. Poczta zajmuje się roznoszeniem rachunków i bankowych informacji. Nikt nie ma już czasu na pisanie długich zdań na kartkach, na czekanie na odpowiedź. Wystarczy przesłać szybko wiadomość telefonem. Jednak czy nie jest miło w przyszłości otworzyć stare pudełko i wyciągnąć listy od dawnej miłości lub męża, który przebywał wtedy daleko.
Shaun Usher postanowił zebrać korespondencję ludzi, którzy nie uznawali pisania listów za marnotrawstwo czasu i papieru. Nie mieli oni innych możliwości komunikacji i to samo w sobie było piękne. Cierpliwość, chęć otrzymania listu i odpowiedzi na pytania. W Listach niezapomnianych pełno jest wspomnień i uczuć przelanych na kartkę. Są one szokujące, piękne, niesamowicie osobiste. Przy lekturze niektórych można się śmiać, przy innych łzy same cisną się do oczu.
Najbardziej spodobał mi się list Richarda Feynmana do zmarłej, ukochanej, żony. Czytałam go już kilkakrotnie i nadal nie mam go dosyć. Jest w nim tyle miłości, że trudno uwierzyć w to, że Rich po jej śmierci był jeszcze dwukrotnie żonaty, mimo, że zapierał się, iż liczy się dla niego tylko i wyłącznie Arline. Czytając jego osobistą korespondencje zastanawiałam się, jak wspaniałym człowiekiem trzeba być, by napisać coś tak pięknego. Pewnie jeszcze nie raz, nie dwa, wrócę do tego listu. Za każdym razem będę nad nim płakać. Ogromny dowód miłości.
Kocham moją żonę. Moja żona nie żyje.
Nie tylko ten list wywołał we mnie łzy. Były tam też takie, dzięki którym się śmiałam czy czułam przerażenie. List Kuby Rozpruwacza, napisany z Piekła, bardzo mnie przeraził. Napisany został niepoprawnie gramatycznie i z błędami, co sprawia, że człowiek ma ochotę uciekać jak najdalej. Pojawiają się również inne listy, które zdecydowanie są warte uwagi. List bratanka Hitlera, małej dziewczynki do Lincolna i jeszcze inne wspaniałości, które pochłania się z ogromną ciekawością.
Tą pozycję można czytać fragmentami lub połknąć w całości. Osobiście przeczytałam tę książkę od deski do deski i zachwyciłam się nią. Owszem - były tam takie momenty, gdzie nużyły mnie przydługie wywody niektórych ludzi. Trwało to jednak krótko, gdyż zawsze pojawiało się coś, co urzekało mnie niesamowicie mocno. Od samego początku wiedziałam, że Listy niezapomniane będą... no cóż... Niezapomniane.
Bardzo podoba mi się też samo wydanie. Uwielbiam książki w twardych okładkach. Dodatkowo ta jest tak cudownie ciężka, co w innym przypadku bardzo by mnie denerwowało, tutaj jednak dostajemy ogromny kawał historii, więc wiadomo, że nie będzie to lekkie jak piórko. Tachałam tę książkę ze sobą wszędzie pewnego dnia i muszę przyznać, że mój kręgosłup nie był zachwycony, jednak ja w całości byłam bardzo usatysfakcjonowana. Nosząc ją tak pod pachą dostałam o nią sporo pytań i już ją zdążyłam nawet pożyczyć. Ustawiła się do niej niemała kolejka. Drżę z niepokoju, że coś jej się stanie.
Trudno jest oceniać taką pozycję i właśnie dla tego zwykle ich unikam. Trudno tutaj powiedzieć, że podobała mi się na tyle i tyle, skoro każdy list pochodzi od kogoś innego. Postanowiłam więc pójść na łatwiznę i ocenić wszystko zbiorczo, co prowadzi tylko do jednego wniosku: arcydzieło, kurczę. Wydaje mi się, że powstanie kolejny tom Listów i już nie mogę się doczekać, aż zapowiedzi wydawnictwa SQN potwierdzą tą plotkę.
Ogólna ocena: 10/10 (arcydzieło)
Tą pozycję można czytać fragmentami lub połknąć w całości. Osobiście przeczytałam tę książkę od deski do deski i zachwyciłam się nią. Owszem - były tam takie momenty, gdzie nużyły mnie przydługie wywody niektórych ludzi. Trwało to jednak krótko, gdyż zawsze pojawiało się coś, co urzekało mnie niesamowicie mocno. Od samego początku wiedziałam, że Listy niezapomniane będą... no cóż... Niezapomniane.
Bardzo podoba mi się też samo wydanie. Uwielbiam książki w twardych okładkach. Dodatkowo ta jest tak cudownie ciężka, co w innym przypadku bardzo by mnie denerwowało, tutaj jednak dostajemy ogromny kawał historii, więc wiadomo, że nie będzie to lekkie jak piórko. Tachałam tę książkę ze sobą wszędzie pewnego dnia i muszę przyznać, że mój kręgosłup nie był zachwycony, jednak ja w całości byłam bardzo usatysfakcjonowana. Nosząc ją tak pod pachą dostałam o nią sporo pytań i już ją zdążyłam nawet pożyczyć. Ustawiła się do niej niemała kolejka. Drżę z niepokoju, że coś jej się stanie.
Trudno jest oceniać taką pozycję i właśnie dla tego zwykle ich unikam. Trudno tutaj powiedzieć, że podobała mi się na tyle i tyle, skoro każdy list pochodzi od kogoś innego. Postanowiłam więc pójść na łatwiznę i ocenić wszystko zbiorczo, co prowadzi tylko do jednego wniosku: arcydzieło, kurczę. Wydaje mi się, że powstanie kolejny tom Listów i już nie mogę się doczekać, aż zapowiedzi wydawnictwa SQN potwierdzą tą plotkę.
Ogólna ocena: 10/10 (arcydzieło)
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu SQN!
Również nie lubię różnych zbiorów opowiadań itp., ale te listy brzmią kusząco. Ja ogólnie nadal piszę czasem listy, jak już coś gdzieś wysyłam, czuję się zobowiązana napisać kilka zdań:)
OdpowiedzUsuńPolecam zdecydowanie :)
UsuńTeż się muszę zabrać za pisanie listów ;)
Z pewnością warto jest przeczytać tę książkę, co z pewnością zrobię w najbliższym czasie. Dostawanie listów to niesamowite uczucie :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
To prawda ;)
UsuńWydaje się być ciekawa, jeśli wpadnie mi w ręce na pewno przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się. Jak najwięcej osób powinno ją poznać :)
UsuńJedna z najbardziej chcianych przeze mnie książek. List Kuby Rozpruwacza mnie fascynuje hahah
OdpowiedzUsuńhttp://skazani-na-ksiazki.blogspot.com/2015/06/rebelian-marie-lu.html
O tak. List Kuby Rozpruwacza jest świetny :D
UsuńZbiór niesamowity. Niesamowicie mi się podobał i z pewnością będę do niego wracała.
OdpowiedzUsuńmiedzysklejonymikartkami.blogspot.com
Ja również :)
UsuńNie przepadam za takimi zbiorami opowiadań, jednak ta książka wydaje się być interesująca, z pewnością muszę ją przeczytać. Najbardziej chyba ciekawi mnie list Richarda Feynmana do jego zmarłej żony.
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
O tak. Jest piękny!
UsuńKsiążka na pewno ciekawa i pięknie wydana, ale to jednak nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńCiekawa - może spróbuj zerknąć? ;)
Usuń