września 22, 2015

Mój chłopak pisze dla mnie bajki.


Jaki jest Twój wymarzony partner, wymarzona partnerka? Czy to osoba, przy której budzisz się każdego dnia? Mijasz tą osobę codziennie na ulicy? Wyobrażasz sobie, że otrzymasz od niej gwiazdkę z nieba, szczęście w pakiecie? A może dostajesz drogie prezenty lub mnóstwo kwiatów? Nie zazdroszczę Ci. A wiesz dlaczego? Bo mój chłopak pisze dla mnie bajki. Jeśli porównacie te krótkie opowiastki z tymi braci Grimm czy innego Andersena może się okazać, że On tych bajek wcale nie umie pisać. Więc dlaczego tak trudno mi bez nich zasnąć? To nie jest historia o miłości, która przetrwała tylko lekkie burze. To historia o ludziach, których dzieli terach 1947,5 kilometrów. Więc twierdzisz, że związek na odległość nie ma sensu? To zamknij oczy i posłuchaj jak to się zaczęło.


Rok 2012 był ważnym rokiem w moim życiu. Wiedziałam, że tak będzie. Nadszedł czas skończenia gimnazjum i opuszczenia szkoły, w której spędziłam większą część swojego życia. Stres przed liceum i przed tym, że nie poradzę sobie na profilu matematyczno-fizyczno-informatycznym całkowicie by mnie przytoczył gdyby nie to, że Go poznałam. Chłopak z rodzaju tych, przed którymi rodzice ostrzegają swoje córki, zainteresował mnie już przy pierwszym kontakcie. Wesoły, zauroczył mnie swoim podejściem do jedzenia ciastek. Tak po prostu. 

Nigdy nie było łatwo. Wakacje minęły, szkoła się zaczęła. On kontynuuje naukę w technikum w całkiem innym mieście, 85 kilometrów stąd; ja zaczynam swoje liceum. Odwieczny problem z zapamiętywaniem imion i rozróżnianiem twarzy, natłok nauki od pierwszych dni. Nieznana wcześniej tęsknota. Weekendy przecież nie wystarczają. Na szczęście On potrafi robić niespodzianki. Pojawiać się pod szkołą w środku tygodnia, czekać na mnie po lekcjach. Nigdy nie wiedziałam, czego się mam spodziewać. 

Pokazał mi, że nie należy oceniać ludzi po pozorach, bo mogą kryć w sobie naprawdę dobre serce. Nauczył cierpliwości, otworzył cały świat. Oczywiście nie obyło, i nie obywa, się bez kłótni i to takich o ogromnym polu rażenia. Są łzy, jest krzyk. Nie cieszą mnie te wybuchy, jednak uszczęśliwiają powroty. Bo przecież na zawsze.


Rok 2014 przyniósł ogromne zmiany, które niekoniecznie cieszyły. Czas ruszyć do klasy maturalnej, czas przyzwyczaić się, że te 85 kilometrów to już nie tylko w tygodniu, ale tak całkiem. Nagle moje dni zaczęły się dzielić na te w Krośnie i te, rzadkie, w domu. Rok szkolny leciał na łeb na szyję, przygotowania do matury polegały głównie na pomaganiu Jemu w matematyce. Przecież ja zdam na pewno. I zdałam. Całkiem dobrze. Najdłuższe wakacje spędziłam u Niego. Wracałam do siebie na kilka dni, by ponownie wrócić do, no przecież!, domu. Pomógł mi podjąć decyzję, by odpuścić sobie ten rok studiów. W przyszłym roku mogę iść na Oxford. Bo przecież bez problemu się dostanę. 

W wielkich i potężnych blokach żyła sobie mała myszka. Myszka była strasznie płochliwa, a trafiła do bloków przypadkiem jednym transportem. Chciała wyjść z bloków, coś zjeść, ale czaiło się tam dużo niebezpieczeństw, takich jak dzieci, dorośli, koty czy inne przedmioty. Trudno jej było gdziekolwiek się dostać, ale pewnego dnia musiała przejść się poszukać żywności. więc zebrała wiele odwagi w sobie. Poszukała śmietnika, a w jednym z nich znalazła kota. Kot nie był straszny, i równiez był płochliwy. Poprosił myszkę o to, żeby nie robiła mu krzywdy. Mysz zdziwiona stwierdziła, że nie takie jest prawo natury i to ona teraz powinna uciekać. Kotek stwierdził, że nie chce być jak ludzie i krzywdzić słabszych. Od tej pory kotek i myszka byli przyjaciółmi. On przenosił w zębach mysz, żeby mogła bezpiecznie podróżować, a ona wchodziła w małe zakamarki po żywność dla obojga. Dzięki temu byli najlepszymi przyjaciółmi.

Ta odległość wydaje się być niczym, kiedy teraz na to patrzę. Już nie mogę w każdej chwili przyjechać. Teraz to jest 1947,5 kilometrówa. W grudniu ta odległość spadnie do zera. I boję się. Boję się zostawić całe swoje życie tutaj. Brata, który przecież mnie potrzebuje; chłopców, którym pomagam z matematyki; mojego kota, któremu tutaj lepiej, niż byłoby tam. Zostawić swój różowy pokój, setki książek. Jednak odważę się zrobić krok do przodu. Bo wolę słuchać, jak mi te bajki opowiada na żywo.

To od Niego dostałam najcudowniejszego króliczka na świecie, to On pocieszał mnie, gdy Koteł niespodziewanie opuścił świat po kilku tygodniach. Był przy mnie, gdy robiłam pierwszy tatuaż; gdy chciałam iść na żużel. Kupił mi czytnik bym częściej się śmiała i uczył mnie strzelać z łuku. Śmiał się z moich niepowodzeń, przytulał, gdy coś bolało i martwił się każdym siniakiem. Pomagał mi z blogiem, prowadził stronę na Facebooku, cierpliwie znosił moje pisanie recenzji. Przypominał o lekach, czytał książki, które mu podsuwałam, oddałby za mnie życie. Myślisz, że te 1947,5 kilometrów coś zmieniło? 


W dalekiej przyszłości świat wygląda inaczej. Potężne budynki zakrywają gęste lasy, a latające samochody umożliwiają niechodzenie po tych puszczach. Lasy, gdzie towarzyszą ludziom od lat, sieją postrach. Boją się zejść na dół, bo nie wiedzą, co ich tam czeka. Rodzice każdego straszyli dzikimi potworami. Mięso i rarytasy? Zapomnij, wszystko zamienione jest substratami zastępującymi pożywienie. Ale nie mówię, że nie istnieli tam w puszczy ludzie. Żadne ośrodki czy  władze nie interesują się tym. Ba, nawet większość nie wie o ich istnieniu. Historia opowiada o dwóch ludziach. Jednego mężczyzny z lasu i o kobiecie z wysokich sfer. Zacznijmy od życia mężczyzny. Mężczyzna nazywany jest Res. Jest łowcą, czyli poluje dla swojego plemienia. Był najstarszym synem dowódcy jego kręgu. Samotny i sam. Żadna dziewczyna w kręgu na niego nie działała. Tego dnia Res poszedł na polowanie. Jego ulubione zajęcie by na chwilę zostać samemu. Teraz poznajmy kobietę z wysoka. Młodziutka blondynka, zwali ją Kyo od małych stworków znanych z bajek. Kyo pracowała na policji. Tego dnia było ważne przyjęcie niebezpiecznego człowieka, który na koncie miał wiele morderstw. Przejąć miała go brygada trwałych, między innymi Kyo. Gdy doszli do miejsca odbioru okazało się, że ci którzy dostarczali przestępcę zawiedli. Kyo widząc to wyskoczyła do pierwszej lepszej maszyny, zwanej nie wiadomo skąd ważką. Przestępca uciekł w puszczę tam, gdzie wszyscy będą się bać schodzić. Ale uparta Kyo, która walczy ze złem, podjęła decyzję. Pościg trwał bardzo długo, aż w końcu przestępca wpadł w drzewo i uciekł. Kyo musiała wysiąść z ważki i musiała podjąć straszną dla niej decyzję. Musiała szukać go pieszo. Wszędzie szum i wiatr. Zapach świeżego powietrza. Wilgotne, zimne. Ptaki i zwierzęta. To był szok dla Kyo. Każdy szmer zmuszał ją do odwrócenia się w tamtą stronę i ze strachem musiała tam podejść sprawdzając czy jest tam przestępca. Kyo może i najinteligentniejsza z całej policji ale jedna z tych którzy nie wie nic o dole. Nie wiedziała nawet jak wyglądają zwierzęta. Nie wiedziała, że tam mogą mieszkać ludzie. Gdy usłyszała głośniejsze odłosy zaczęła strzelać w tamtą stronę. Niestety, postrzeliła kogoś innego. Postrzeliła Resa, który zaciekawiony był Kyo, bo było to coś nowego dla niego. Ona podeszła do niego. Zaskoczona Resem wyciągła apteczkę i podała maść na ranę. Błyskawicznie się zagoiła. Kyo zainteresowana Resem zapytała, czy widział przestępcę. On niestety nic nie rozumiał... Dla nich języki były obce. Ale Kyo miała asa w rękawie. Znała stary język swoich dziadków którego się uczyła. Rozmawiała z nim powoli i doszli do porozumienia. On jej powiedział, że pierwszy raz widzi tak piękna kobietę. Ona, niestety, zainteresowana przestępca zarumieniła się tylko i zapytała czy widział tego mężczyznę. Powiedziała jak wygląda. Res pokazał pułapkę w którą bandyta wpadł. Ona zachwycona tym złapała go i poszła z przestępcą do pojazdu. Musiała się pożegnać z Resem. Oddała go władzom i z powrotem poleciała w puszczę z nadzieją, że go znajdzie. Po dwóch latach poszukiwania miejsca ujęcia zbrodniarza postanowiła poczekać na Resa. Okazało się, że on cały czas przychodził w to samo miejsce by oczekiwać na Kyo. Opowiadali sobie jeden po drugim jak to on czekał, a jak ona go szukała. Pokazał jej jak wygląda las, a ona była tym zachwycona. Podziwiała zwierzęta, naturę, kwiaty. Wszystko. Pewnego dnia ona postanowiła pokazać Resowi swój świat. Niestety, chłopak mimo że mężny i widział już wiele rzeczy, które spadły z góry, przeraził się. Nie potrafił tam spędzać czasu, było tam dla niego zbyt duszno. Żeby nie spaść musiał się przemieszczać pojazdami. bal się i lękał. Mimo, że nie byli zbytnio sobie pisani ona postanowiła latać do niego najczęściej jak się dało, a on bez jej wiedzy wchodził do góry po ultra metalowych rusztowaniach i starał się przyzwyczajać do środowiska. Wiedział, że ona by nie potrafiła zamieszkać na dole, więc on musiał zamieszkać na górze. Po dwóch latach Kyo zleciała na dół powiedziała mu , że nie wygląda to za dobrze. Res się zgodził. Powiedział jej o tajemnicy. Kyo, chcąc zakończyć spotykanie się z Resem, od razu oniemiała. Res powiedział że jest gotowy zamieszkać na górze. Kyo zabrała go do siebie. Zamieszkali razem. Mieli fantastyczną dwójkę dzieci, którym temat puszczy nie był obcy. Jako jedyne w szkole wiedziały, jak wyglądają zwierzęta.


Pamiętaj: odległość na mapie nie jest problemem.

6 komentarzy:

  1. Tyle kilometrow to naprawde ogrom drogi. Podziwiam Was. Naprawde. Nie sadzilam, iz zwiazek moze przetrwac tyle czasu na taka odleglos. Dziekuje Ci za ten post, bo pomgl mi on cos zrozumiec :))
    Zycze Wam duzo wytrwalosci, szczegolnie wtady gdy ta odleglosc zmaleje do zera :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Związek może przetrwać wszystko :)
      Nie ma za co - cieszę się :)
      Dziękujemy :3

      Usuń
  2. Aż miło się czyta takie rzeczy. :) Gratulacje i powodzenia ;)
    Pozdrawiam serdecznie ;*
    http://ravenstarkbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, aż się ciepło robi na sercu, czytając takie posty :') Gratuluję wytrwałości, ja bym chyba nie wytrzymała tylu kilometrów.

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger