Więcej bez Baczyńskiego nie wytrzymam szczególnie, że dzisiaj przedstawię Wam jego wiersz, który kocham najbardziej. To od niego zaczęła się moja miłość do niego. Uważam, że jest cudowny. W swojej prostocie i mocnym przekazie. Zapewne wiele osób go zna - czyta się go w szkołach. I to mnie nie dziwi. Powinien znać go każdy. Nie jest długi, ale w pamięci zostaje.
Krzysztof Kamil Baczyński - Elegia o... [chłopcu polskim]
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?