grudnia 28, 2015

[436] Ostatni dzień roku - Katarzyna Misiołek

Tytuł: Ostatni dzień roku
Tytuł oryginału: Ostatni dzień roku
Autor: Katarzyna Misiołek
Tłumaczenie: -
Seria: -
Tom: -
Data wydania: 21 października 2015
Liczba stron: 448
Wydawnictwo:  Muza
Cena na okładce: 39,90
W ogóle nie miałam zamiaru czytać tej książki. W natłoku tych, które uzbierały się z tego roku stwierdziłam, że po prostu nie zdążę, a tylko dołożę sobie dodatkową zaległość. Mimo to nie potrafiłam przejść obok niej obojętnie. Teraz, kiedy rok 2015 się już kończy, postanowiłam przeczytać akurat tę książkę, której nie byłam pewna. Ma dość adekwatny tytuł, dzięki czemu doskonale pasuje na ten końcowy etap roku.

Siostra Magdy, Monika, pewnego dnia wychodzi z domu i ślad po niej znika. Była ona szczęśliwą mężatką, która zawsze żyła pełnią życia i kochała wszystko, co robiła. Była oczkiem w głowie rodziców, a mąż zrobiłby dla niej wszystko. Jedyną możliwością jest porwanie. Wszyscy są pewni, że akurat ona nie zostawiłaby męża i nie uciekłaby z innym. Mijają jednak dni, tygodnie, miesiące. Życie Magdy zaczyna się sypać. Rzuca studia i zaczyna żyć z dnia na dzień, czując wyrzuty sumienia za każdym razem, gdy poczuje choć odrobinę szczęścia. Ciągle ma nadzieje, że jej siostra bezpiecznie wróci do domu, jednak pojawiają się powoli czarniejsze myśli... 

Widząc okładkę przyszło mi na myśl, iż Ostatni dzień roku to po prostu zwykła obyczajówka. Już na początku lektury widać jednak, że wcale tak nie jest. Wcielamy się w rolę Magdy, nie Moniki, więc przeżywamy strach o życie siostry, bunt przeciw społeczeństwu i własnej radości. Zaginięcie kobiety nie jest jej winą, nie może jednak pozbyć się myśli, iż ona może coś zrobić, a jej starsza siostra już niekoniecznie. Podobne odczucia ma mąż Moniki. Oboje z Magdą mocno przeżywają to, co się stało i nie potrafią stanąć na nogi.

Trudno jest wczuć się w sytuację drugiego człowieka, gdy ten przechodzi najgorsze chwile swojego życia. Autorce jednak udało się to dosyć dobrze. Pokazała, jak każdy dzień może być gorszy od poprzedniego, jak nadzieja może maleć z każdym porankiem.
Pomyślałam, że świat przypomina teatr, na którego deskach jednocześnie rozgrywają się i dramat, i komedia. 

Kreacja bohaterów jest bardzo dobra. Każdy z nich przeżywa tragedię na swój sposób. Różnorodność ludzkich charakterów w tej książce jest ogromna. Wszystko toczy się tak, jak w prawdziwym życiu. Historia Magdy i Moniki dzieje się codziennie na całym świecie. Ktoś ginie, ktoś tęskni. Nie jest to oryginalny pomysł na książkę, jednak fabuła porywa i trudno jest się oderwać od czytania. To czytelnik decyduje, czy ma nadzieję na odnalezienie kobiety, czy nie. Katarzyna Misiołek pokazuje, jak Magda podnosi się po stracie. Uczy na jej przykładzie, że zawsze pojawia się moment, kiedy należy zacząć żyć swoim życiem i nie oglądać się do tyłu. Autodestrukcja nie jest wyjściem. Rezygnacja z przeżywania cudownych chwil nie jest poświęceniem, tylko głupotą.

Zaskoczenie jest dość zaskakujące. Przyznam, że w ogóle się go nie spodziewałam. Tak samo jak tego, w jakim okresie czasowym rozgrywa się historia. Towarzyszymy Magdzie w wybranych przez autorkę momentach przez kilka lat. Pogodzenie się z sytuacją może zająć dużo czasu, więc nie powinno mnie to dziwić, a jednak podziwiam autorkę, że zdecydowała się na taki krok. Ostatni dzień roku to nie jest długa książka, więc napisanie tego w taki sposób, by toczyło się odpowiednim tempem jest wyzwaniem. Katarzyna Misiołek mu podołała.

Wstając od stołu pomyślałam, że ludzie są gorsi niż zwierzęta. Czy anonimowość, jaką daje internet, bardzo zresztą złudna, do tego stopnia potrafi pozbawić człowieczeństwa?

Cieszę się, że ostatecznie zdecydowałam się przeczytać Ostatni dzień roku. Spędziłam z tą książką kilka miłych chwil naprawdę wciągając się w historię Magdy. Przeżywałam razem z nią, jednocześnie negując jej zachowanie i pomysły. Takie książki są naprawdę dobre, prawdziwe. To, co przedstawia ta historia jest przerażające. Jak ktokolwiek może choćby pomyśleć o porwaniu jakiegoś człowieka? Jak w ogóle można pomyśleć o zagarnięciu jego przestrzeni osobistej i wolności? Jeśli jesteście ciekawi, jak radzi sobie ktoś, kto stracił bliską osobę i nie wie, co się z nią dzieje i nawet czy żyje, to jest książka dla Was.

Ogólna ocena: 07/10 (bardzo dobra)

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Muza!

6 komentarzy:

  1. Masz rację, z okładki ta książka wydaje się być zwykłą obyczajówką, ale skoro tak nie jest to z pewnością zastanowię się nad jej przeczytaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej autorce, a tu taka niespodzianka! ;) Dam jej szansę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa pozycja,będę jej szukać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)

      Usuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger