Ostatnio strasznie brakowało mi książki typowo kobiecej lub młodzieżowej. Czegoś lekkiego. Z racji tego, że czytałam już inną książkę, Eperu, Augusty Docher i osobiście poznałam autorkę na Targach w Krakowie z ciekawością chwyciłam za Anatomię uległości. Jej dwie książki całkowicie różnią się gatunkami, więc byłam straszliwie ciekawa, jak poradziła sobie tym razem.
Melania Duvall jest trzydziestoletnią, dobrze zarabiającą, kobietą. Niskiego wzrostu, drobna, piękna. Mężczyźni rzucają jej powłóczyste spojrzenia, jednak ona zwraca uwagę jedynie na tych młodszych i szybko się ich pozbywa. Pewnego dnia na jej drodze staje dwudziestoośmioletni Adam Harding - niesamowicie przystojny i bogaty. Rzuca kobiecie wyzwanie: ona się w nim zakocha i to on pierwszy ją zostawi. Melania bez wahania się zgadza. Od teraz są parą, a ona ma przestrzegać kilku zasad. Inaczej czeka ją kara...
Spodziewałam się literatury erotycznej, jednak nie takiej, która porusza się po terenach samo-masochistycznych zapędów. Do tej pory jedyną tego typu serią, którą czytałam, był The Dark Duet, który naprawdę mocno mi się podobał, a był pięć razy bardziej brutalny i przerażający, niż Anatomia uległości. Kiedy więc doszłam do wniosku, że to nie będzie taka do końca lekka historyjka miłosna nie uciekłam i dzielnie czytałam dalej zastanawiając się, jakie jeszcze tajemnice kryją się pod tą niewinną okładką i sporą objętością.
Jeśli chodzi o głównych bohaterów to mój stosunek był do nich raczej obojętny, gdyż wydali mi się dosyć płascy i papierowi. Melania miała zmienne nastoje i zdarzało jej się działać impulsywnie, co bardzo mnie denerwowało i sprawiało, że miałam ochotę dać jej w twarz. Zapewne z tego samego powodu Adam odkrył, że bicie jej jest bardzo przyjemne. On sam zresztą był dosyć denerwujący z tym swoim dominującym charakterem. Nie dogadalibyśmy się.
Każdy prędzej czy później jest szczęśliwy, choć niektórzy czekają na ten moment dosyć długo.
Zasady panujące w ich związku są straszne. W życiu nie mogłabym podporządkować się komukolwiek i fakt, z jaką łatwością przyszło to Melanii, jest przerażający. Całkowicie nie pasuje to do tej kobiety, którą poznaliśmy na początku. Mimo to jakoś zacisnęłam zęby i postanowiłam traktować ją ulgowo, jak dziecko. Bo właśnie tak odebrałam jej zachowanie. Mogłoby się wydawać, że w dzieciństwie była strasznie rozpieszczona - a przecież tak nie było. Trudno mi rozgryźć to, co siedziało w jej głowie i nie do końca jestem pewna, czy żałuję tego, że mi się nie udało.
Dominujący Adam - choć irytujący - wydał mi się ciekawszy. Niby nic nie wyróżnia go z tłumu głównych męskich ról w erotykach, a jednak autorka kilka rzeczy zmieniła. Nie mamy tutaj zimnego i nieprzystępnego mężczyzny, który nigdy nie przyznałby się do swoich uczuć i nie ma zamiaru być w jakimkolwiek związku. Odmianę tą przyjęłam z entuzjazmem, gdyż na półce czekają na mnie inne książki, gdzie - mogę się założyć! - schemat znowu zostanie powtórzony. Choć Harding w żadnym stopniu nie podbił mojego serca to zdobył mikroskopijną część mojej sympatii. Wydaje mi się, że udało się to wyłącznie jemu i szefowi Melanii.
Czasami nie warto rozpamiętywać krzywd. Lepiej o nich zapomnieć i iść dalej, w przeciwnym razie zatrują cię jak arszenik dodawany po kropelce do każdego posiłku.
Sceny erotyczne są tutaj dosyć częste, choć nie są dominującą częścią fabuły. Są szczegółowe i dlatego osoby, które nie lubią tego gatunku, a chciałyby poznać Anatomię uległości ze względu na fabułę, raczej nie będą zachwycone. Czasami zdarzają się erotyki tak łagodne, że i fani zwykłych obyczajówek spokojnie mogą za nie chwytać. Nie w tym wypadku jednak. Tutaj zadowoleni będą zapewne miłośnicy bardziej żywiołowych i szczegółowych opisów. Nie spotkałam na polskim rynku zbyt dużo tematyki sado-masochistycznej, jednak nie zagłębiam się za bardzo w to i - choć chwytam za ten gatunek - rzadko na nią trafiam.
Nie będę ukrywać, że choć historia jest wciągająca, Augusta Docher lepiej poradziła sobie w przypadku Eperu. Wydaje mi się, że to dlatego, iż Wędrowcy są serią bardzo oryginalną, a Anatomia uległości jest podobna fabularnie do innych książek tego typu. Mimo to i tak miło spędziłam czas i nie żałuję ani chwili poświęconej na to tomiszcze. Czekam teraz na kolejną część Wędrowców, a za inne książki autorki również będę chwytać.
Ogólna ocena: 06/10 (dobra)
Spełnia wyzwanie: -
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję autorce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?