Tytuł: Królowa
Tytuł oryginału: Królowa
Autor: Elżbieta Cherezińska
Tłumaczenie: -
Seria: Harda
Tom: 2
Data wydania: 19 września 2016
Liczba stron: 600
Wydawnictwo: Zysk
Cena na okładce: 39,90
|
Po lekturze Hardej pewna już byłam, że wezmę się za Królową, jednak nie miałam zbyt dużych wymagań, gdyż tom pierwszy był naprawdę średni, więc nie sądziłam, że następny cokolwiek w moje życie wniesie. Początkowo nie mogłam się wgryźć w fabułę, jednak z czasem zorientowałam się, że pożeram stronę za stroną. Naprawdę mnie to zaskoczyło. Elżbieta Cherezińska w końcu dała mi to, czego od niej oczekiwałam. Nie darzę tej autorki taką miłością, jak większość czytelników, jednak pojawiła się pewna nić sympatii i może wyniknie z tego coś więcej.
Narodził się Knut. Trzecie dziecko Świętosławy, jedyne, które w chwili przyjścia na świat okrzyknięto „synem królowej”. Coraz więcej graczy przestawia piony tej historii. Bolesław w sekrecie przed siostrą swata Tyrę z Tryggvasonem, jarl Sigvald, powtarzając: „jomswikingowie nie wtrącają się w sprawy królów”, sam zaczyna w nich mieszać. Sven pielęgnuje swą niechęć do Olava, „drugiego wodza”. Tyra znika.
Tak kończy się Harda. Teraz nadchodzi czas Królowej. Nowi gracze i nowy wymiar tej historii. Od Roskilde do krainy zórz polarnych. Od Poznania przez Merseburg do Budziszyna, przez wszystkie wielkie wojny Bolesława. Od Pragi po Kijów. Od Gniezna przez tajemniczy Kałdus. I do Anglii, bo przecież nie jest tajemnicą, kim stanie się „syn królowej”…
Niesamowicie mocno podobał mi się fakt, że bohaterowie tak mocno się rozwijają. Przez Hardą i Królową przewija się tak duża ilość postaci, że ciężko jest ich ze sobą nie porównywać i nie zainteresować się ich losami. Każdy tutaj znajdzie kogoś, za kogo będzie trzymał kciuki, gdyż jest tutaj multum wspaniałych osób, które można znać z lekcji historii i takie, które są mniej ważne, jednak tak samo intrygujące.
Żadna sztuka stracić życie na wojnie. Prawdziwy wyczyn to je zachować, nie tracąc honoru.
Świętosława jest moją bohaterką. Jej odwaga, pewność siebie i to, jak doskonale radzi sobie z uczuciami budzi we mnie uznanie i chciałabym być taką, jaką była ona. Jest to postać, której nie da się nie lubić, a podziw sam wypływa z głębi duszy. Być może nie jest ona najlepszym autorytetem, jednak z pewnością wielką osobą, królową kilku krajów i kobietą, która bardzo dużo straciła, jednak ból ukrywała głęboko w sobie. Jestem pewna, że wiele kobiet myśli tak samo, jak ja. Harda nie jest jednak jedyną postacią wartą uwagi, gdyż w Królowej jest ich naprawdę dużo i ciężko mi teraz wszystkie wymienić, a łzy napływały mi do oczu mnóstwo razy. Śmierć niektórych przybiła mnie tak mocno, że przez pewien czas nie mogłam o nich myśleć, by nie doświadczyć uczucia dominującego smutku.
Losy Polski przedstawione przez Elżbietę Cherezińską niesamowicie mocno wciągają. Nie da się ukryć, że traktowanie Królowej jako książki do historii jest ogromnym błędem, jednak miałam wrażenie, jakbym cofnęła się w czasie i razem z Chrobrym podbijałam świat. Mimo wszystko nie jestem tak bardzo zachwycona, jak mogłabym być. Zakończenie nadeszło za szybko i było zdecydowanie przereklamowane. Po odłożeniu książki miałam na twarzy wymalowane słowo co? i do tej pory zastanawiam się, co kierowało autorką, kiedy pisała końcówkę. Mocno mnie ona rozczarowała i nie mogę się z tym pogodzić. Nie mam pojęcia, czy pojawi się kolejna część, jednak raczej się jej nie spodziewam.
- Pojedynczą bitwę wygra siła i męstwo. Czasem taktyka i spryt - odpowiedział synowi. - Ale o losach wojny często przesądzają choroby, zmęczenie i głód, tak jak teraz.
Cieszę się, że nie zraziłam się aż tak po Hardej i dałam szansę Królowej. Dobrze zrobiłam i potwierdziłam tym swoje zdanie, że każdemu należy się druga szansa. Nie jestem pewna, czy za jakąś inną książkę Elżbiety Cherezińskiej się zabiorę, jednak zdecydowanie nie mówię nie. Jeśli kiedyś najdzie mnie ochota na jakąś pozycję, w której znajdę romans, historię i przygodę to zwrócę swój wzrok w stronę tej autorki. Na razie jednak Królową polecam dużo bardziej niż pierwszy tom, gdyż odniosłam wrażenie, że nie trzeba znać Hardej by czytać tę powieść. Już dla samej Świętosławy warto jest poznać tę opowieść i pokochać Bolesława, który równie dobrze jak ojciec porusza pionkami na planszy świata.
Ogólna ocena: 08/10 (rewelacyjna)
Wstyd przyznać się, ale nie znam jeszcze pióra autorki
OdpowiedzUsuń