stycznia 23, 2018

PRZED PREMIERĄ: KREDZIARZ // C.J. TUDOR 😱

Przyznaję się bez bicia: zainteresowałam się Kredziarzem tylko ze względu na okładkę. Grafik spisał się doskonale. Sprawił, że bez wahania sięgnęłam po kryminał, chociaż ostatnio unikam ich jak ognia. Przestałam czytać ten gatunek i dobrze mi z tym, więc sama się zdziwiłam, gdy zapragnęłam Kredziarza przeczytać. Dobrze, że thrillery i tym podobne bardzo szybko się wchłaniają i po kilku godzinach już jest po książce. Z nimi można ryzykować: nie zmarnuje się na nie zbyt wiele czasu. Tym razem jednak byłam pozytywnie zaskoczona. I przerażona. Bardzo.

W roku 1986, kiedy Eddie i jego przyjaciele mieli po dwanaście lat, spędzają czas jak inne dzieci. Jeżdżą na rowerach, budują szałasy, bawią się w lesie. Maja jednak jeszcze inne sposoby, by spędzać czas. Porozumiewają się rysując różne ludziki kolorową kredą na chodnikach przed swoimi domami. Ich dzieciństwo kończy się nagle, kiedy jeden kredowy człowiek prowadzi ich prosto do zwłok. 

Trzydzieści lat później Ed jest nauczycielem angielskiego w szkole i wciąż mieszka w tym samym domu, raz na jakiś czas spotykając się z dwoma przyjaciółmi z dzieciństwa. Kiedy każdy z nich otrzymuje list, napisany kredowym kodem sprzed wielu lat uznają to za żart. Do czasu.

Głupcy biegną tam, gdzie aniołom strach nogi wiąże. 

Akcja Kredziarza rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Równocześnie towarzyszymy dwunastoletniemu Eddiemu w zabawach z przyjaciółmi i wszystkich tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce w roku 1986, jak i obecnie, kiedy jako dorosły człowiek próbuje dojść prawdy i wyjaśnić, co właściwie się stało trzydzieści lat temu. Pasuje to do całej tej historii i sprawia, że czytelnik dowiaduje się wszystkiego w dobrej kolejności, prawie chronologicznie. Pobudza to tylko ciekawość i sprawia, że ciężko oderwać się od lektury, mimo dreszczyku, który wywołuje Kredziarz.

Ed, główny bohater, jest specyficznym i dzieckiem i dorosłym. Wydaje się być tak przeciętną osobą, jak tylko się da, a równocześnie jest w nim coś przerażającego, jakaś tajemnica, która wpływa na to, jak się go odbiera. Mimo wszystko nie zapałałam do niego ani ciepłymi uczuciami, ani zimnymi. Był mi tak obojętny, jak każdy inny bohater. Jedynie Halloran jest barwną osobą, a przecież - paradoksalnie - jest Albinosem. Tutaj jednak nie o postaci chodzi, a historię. Są czasami morderstwa niewyjaśnione, a Eddie postanowił wyjaśnić wszystko, co wydarzyło się w pamiętnym roku 1986, co jest częstym tematem thrillerów i kryminałów.

Dorosłość jest zwykłą iluzją. Jeśli się nad tym zastanowić, to nikt z nas tak naprawdę nie dorasta. Po prostu robimy się wyżsi i bardziej włochaci.

Z jednej strony nie czuć, że mamy tutaj styczność z debiutem. Z drugiej - według mnie - każdy kryminał czy thriller opiera się na tym samym - ludzkiej śmierci i zbrodni - więc napisać go nie jest aż tak trudno, jak na przykład fantasy. Sporo tutaj mamy zwrotów akcji, a jednak zakończenie mnie nie zaskoczyło. W przypadku takich lektur jestem po prostu gotowa na wszystko i każde wyjaśnienie przyjmuję na zimno, bez zbędnych spekulacji.

Autorce nie można odmówić talentu pisarskiego, gdyż Kredziarza czyta się doskonale. Szybko, płynnie. Stworzyła małomiasteczkowy klimat, zamkniętą społeczność z ograniczonymi horyzontami. Właśnie to sprawia, że jest to tak przerażająca książka. Chociaż krew nie leje się tutaj strumieniami z każdej strony i tak musiałam w nocy spać przy zapalonym świetle. Psychologiczny aspekt Kredziarza ma z tym sporo wspólnego. Być może nie jest najwyższych lotów, jednak to, jak spaczone mogą być ludzkie umysły jest straszniejsze, niż cała horda zombie.

Ogólna ocena: 06/10 (dobra)

663 // Kredziarz // C.J. Tudor // The Chalk Man // Piotr Kaliński // 28 lutego 2018 // 384 strony // Wydawnictwo Czarna Owca // 34,99 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Czarna Owca!

8 komentarzy:

  1. Jestem OGROMNIE ciekawa tej książki. Zapowiada się świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo spodobał mi się cytat. Thrillerów za bardzo nie czytam, jednak tutaj nieco zaintrygowała mnie fabuła, a więc istnieje maleńka szansa, że się skuszę. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszna jest, powiem Ci szczerze :D Ale fabuła i bohaterowie ciekawi :D

      Usuń
  3. Ostatnio trafiam na bardzo dużo pozytywnych opinii o tej książce :D Bardzo mnie zaciekawiła, będę musiała przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie wydanie akurat zniechęciło, malowanie wisielca na okładce jest jakieś infantylne. Tym bardziej, że jakiegoś nagromadzenia tego typu wydarzeń w książce nie ma. Sama jednak lektura wciągająca.
    Pozdrawiam, Paweł z http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może coś w tym jest, ale jak to fajnie na półce wygląda! :D

      Usuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger