lutego 01, 2018

OSTATNIE DNI NOWEGO PARYŻA // CHINA MIEVILLE 💫

na zdjęciu "Śmierć na kredyt"
Po raz kolejny moja intuicja mnie zawiodła. Uznałam, że Ostatnie dni Nowego Paryża to książka typowo fantastyczna, przeznaczona dla młodzieży. Miałam ochotę na coś w tym rodzaju, więc długo się nie zastanawiałam. Opisów nie czytam, gdyż zwykle wydawcy beztrosko zamieszczają w nich za dużo informacji. Pierwszym, co okazało się dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem, była objętość. Ostatnie dni Nowego Paryża to książka naprawdę cienka. Co nie oznacza, że szybko się ją czyta. Tematyka jest na tyle ciężka, podobnie jak styl pisania, że przerwy w lekturze są konieczne.

Jest rok 1950. Thibaut samotnie wędruje ulicami Paryża, gdzie naziści walczą z członkami ruchu oporu, wszędzie widać  żywe manifestacje tekstów literackich i obrazów. Czasami przejdzie się gdzieś istota prosto z Piekła. Terenów miasta nie wolno nikomu opuścić, więc są uwięzieni z koszmarami ludzkiej psychiki. Po latach takiego życia mało co go już dziwi. Chciałby jednak uciec od tamtejszej codzienności i kiedy spotyka Sam - kobietę, która próbuje zrobić zdjęcia i uwiecznić obraz Nowego Paryża - czuje, że ma taką szansę. A wszystko to zaczęło się w 1941, gdy w mieście zjawia się Jack Parsons. 

Bohaterowie są tak nudni, przeciętni... Nie mam do nich żadnego stosunku emocjonalnego. Wszyscy mogliby umrzeć i w żaden sposób bym się tym nie przejęła. Autor nie potrafi kreować postaci, co jest przykre, gdyż nie miałam ochoty towarzyszyć żadnemu z nich, a ciekawa byłam dalszych losów Nowego Paryża. Dobrze, że chociaż zainteresował mnie nurt surrealizmu...

Ilość dzieł sztuki, jakie Mieville zawarł w swojej powieści, jest naprawdę imponująca. Jest to ogromny plus Ostatnich dni Nowego Paryża, jednak mimo wszystko nie sprawia to, że łatwiej jest przez te dwieście stron przebrnąć. Bo jest to bardzo ciężkie zadanie, mimo zaskakujących momentów, kiedy akcja przyspiesza. Gdyby nie zakończenie i dwie płaszczyzny czasowe nie wiem, czy byłabym w stanie powiedzieć coś pozytywnego o tej książce i polecić ją komukolwiek. W tym momencie wydaje mi się, że jest to powieść dobra, acz zaintryguje bardziej miłośników sztuki, niż przeciętną osobę, która uwielbia czytać. Warto wziąć to pod uwagę, zanim się po tę nieprzeciętną powieść sięgnie.

Ogólna ocena: 06/10 (dobra)

666 // Ostatnie dni Nowego Paryża // China Mieville // The last days of New Paris // Krystyna Chodorowska // 22 stycznia 2018 // 200 stron // Wydawnictwo Zysk // 32,90 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Zysk!

6 komentarzy:

  1. Czytałam Ambasadorię tego autora i nawet mi się podoba, jednak też miałam obojętny stosunek do bohaterów. Skoro Ty masz podobne wrażenia, to zaczynam podejrzewać, że on ma taki styl pisania, szczegółowy, ale nieangażujący emocjonalnie. Czytanie o "robotach" (a przez to mam na myśli kogoś bez uczuć, w człowieczeństwo którego nie wierzę), które nic mnie nie obchodzą też ma swój urok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie potrzebuję bohatera, do którego mogę się przywiązać :D Tak więc chyba inne książki tego autora odpadają :(

      Usuń
  2. W "Dworcu Pardido" byłam bardzo przywiązana do bohaterów. Zresztą cała powieść jest świetna ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam że to coś lżejszego :)

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger