Wahałam się. Nie będę tego ukrywać. Zastanawiałam się, czy mam czas wcisnąć kolejną nieplanowaną książkę w mój napięty czytelniczo grafik. W końcu uznałam, że sobie poradzę i jest to ta pozycja, którą połknę na raz. Z góry jednak muszę się do czegoś przyznać. Oczekiwałam czegoś całkiem innego. Myślałam, że Potworne istoty to po prostu zbiór opowiadań, gdzie głównymi bohaterami są najpopularniejsze nadprzyrodzone postaci, o których każdy słyszał i które każdy zna. Okazało się jednak, że Aaron Mahnke przytoczył sporo legend, informacji, przypowieści na ten temat. Chociaż podchodzenie do książki bez najmniejszej znajomości treści czasami jest złym pomysłem, to i tak dalej tak będę robić - szczególnie, że The World of Lore to nie jest zła książka.
Jako iż jest to fabularyzowany dokument nie można polecić tej książki każdemu. Są osoby, których nudzić będzie przeglądanie historii podań o danym stworze. Ta pozycja jest czymś w rodzaju potwornej encyklopedii, w której znajdziemy też trochę fikcji, gdyż nie wszystkie przytoczone tutaj opowieści brzmią realistycznie, chociaż ciężko mówić o realizmie w przypadku książki stricte o istotach nadprzyrodzonych. Mimo to ciężko czasami nie wierzyć.
Śmierć, jak zawsze, jest częścią życia. Nieprzyjemną, ale nieodłączną.
Niektóre historie wydarzyły się naprawdę niedawno o to właśnie o nich czytanie najbardziej mnie intrygowało. Jestem wielką fanką wampirów, ogromnych morskich stworzeń oraz kanibalizmu. Spora część The World of Lore opowiada właśnie o nich, o duchach gnomach i o tym, skąd się wywodzą, kiedy pierwszy raz o nich usłyszano, a równocześnie napisane jest to wszystko w tak świetny, lekko humorystyczny, sposób, że czyta się to szybko i przyjemnie. Zdziwiło mnie to odrobinę, gdyż kiedy już dostrzegłam swój błąd bałam się, że spędzę nad nią długie tygodnie. Kiedy okazało się, że Aaron Mahnke dobrze wie, co robi odetchnęłam z ulgą. Tutaj nie sposób się nudzić i odłożyć Lore na bok.
Okładka jak i same ilustracje są po prostu piękne. Od razu przyciągnęły mój wzrok i gdyby nie one pewnie przeszłabym obok tej książki obojętnie, chociaż mnie samej ciężko w to uwierzyć. To właśnie opowieści o duchach i wampirach są tymi, które lubię czytać najbardziej. Pewnie Was to zdziwi, jednak najbardziej odpowiada mi to w powieściach dla młodzieży. Tak, uwielbiam Zmierzch i nie przeszkadza mi, że Edward świeci. Ma kły? Ma. Pije krew? Pije. W dzisiejszych czasach nie należy roztrząsać zwyczajów śniadaniowych. Jak ktoś lubi tofu to nie miejmy do niego pretensji, że nie zje udka z kurczaka.
To typowo ludzka reakcja. Kiedy nie jesteśmy w stanie czegoś zrozumieć, atakujemy to.
Bardzo kusi mnie pooglądanie serialu na podstawie podcastów tworzonych przez autora. Jeśli uda mi się odnaleźć go gdzieś w czeluściach internetu z pewnością to zrobię. Przeglądnęłam już pobieżnie parę stron i zauważyłam, że nie jest zbyt mocno rozpowszechniony, tak więc czarno to widzę. Nie żałuję, że sięgnęłam po Potworne istoty i na pewno nie rozstanę się z nią przez pewien sentyment, który odczułam podczas czytania. Mahnke pokazał nam, że we wszystkich legendach czai się ziarnko prawdy i być może w świecie kryje się coś, czego nie potrafimy dostrzec albo rozsądnie ignorujemy, mając nadzieję, że to postąpi wobec nas w ten sam sposób.
Ogólna ocena: 07/10 (bardzo dobra)
691 // The World of Lore. Potworne istoty // Aaron Mahnke // The World of Lore: Monstrous Creatures // Zbigniew A. Królicki // 26 marca 2018 // 376 stron // Wydawnictwo Zysk // 36,90 zł
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Zysk!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?