To jedna z tych książek, których nie planowałam czytać. Dostałam propozycję, zgodziłam się na nią. Sama do końca nie wiem dlaczego, bo to nie jest gatunek, który lubię i za który chętnie chwytam. Uznałam też, że to będzie z pewnością miła obyczajówka, więc przyda mi się na te letnie dni. Ostatnio unikam cięższych opowieści, dlatego się na Psikus skusiłam. Szybko okazało się, że bardzo się myliłam. Od razu musicie wiedzieć jedno. To nie jest historia, przy której będziecie się dobrze bawić i chociaż czyta się ją naprawdę ekspresowo, to zmusza do przemyśleń.
Siedemdziesięcioletni wdowiec i znany ilustrator książek ceni sobie czas spędzony samotnie na pracy, od której jest zwyczajnie uzależniony. Nie zwraca uwagi na to, że coraz częściej musi wprowadzać poprawki, a i ilość zleceń maleje. Kiedy pewnego dnia zostaje poproszony przez córkę o zajęcie się jej synem, Mario, początkowo planuje odmówić. Wyrzuty sumienia sprawiają jednak, że zgadza się na to i dzięki temu Betta i Saverio mogą wyjechać na konferencję naukową i być może naprawić swoje małżeństwo, które sypie się z dnia na dzień. Szybko okazuje się, że opieka nad czterolatkiem nie jest czymś, czego się spodziewał.
Czymże zresztą jest uznanie, nie istnieje przecież nic bardziej nietrwałego.
Daniele jest mężczyzną, którego brutalnie dopadła starość, na którą on nie uparcie nie chce się zgodzić. Widzi, że nie radzi sobie już tak dobrze, jak kiedyś i ciężko mu rysować tak dobrze jak kiedyś. Jest on postacią bardzo specyficzną, gdyż do tej pory - a czytałam Psikusa jakiś czas temu - nie jestem pewna, co o nim myślę. Było mi go żal. Kwestie starości są tutaj istotne i autor często do nich powraca. Mimo to jego zachowanie w stosunku do Mario było dziwne - nie potrafił zachować się w obecności dziecka i traktował chłopca troszeczkę jak kogoś obcego, z kim nie chce się przebywać w jednej przestrzeni. Z drugiej strony rozumiałam to. Doskonale.
Mario jest chłopcem nieprzeciętnym. Ciężkim w obejściu. Przez problemy rodziców stara się być bardzo samodzielny, przez co potrafi robić rzeczy niebezpieczne dla dzieci, jak na przykład rozpalenie ognia na kuchence czy krojenie prawdziwym, ostrym nożem, na co zazwyczaj mu się pozwala. Zastanawia mnie fakt, czy chwalenie go na każdym kroku sprawiło, że kiedy rutyna zostaje zaburzona on czuje się niepewnie i szybko wpada w złość, czy jest tutaj jakaś choroba, o której autor nie wspomina, a która przychodzi na myśl od razu, gdy widzi się zachowanie Maria. Możecie mi wierzyć na słowo: ja uwielbiam dzieci. Nie potrafiłam jednak polubić tego chłopca, który tak bardzo starał się być idealnym. Jego stosunek do dziadka i wszystko to, co wydarzyło się tutaj sprawiło, że zaczęłam przeklinać wręcz jego rodziców, że tak bardzo tragicznie wychowali swojego syna i tak bardzo go zepsuli.
Dzieci z pieczołowitą uwagą zbierają słowa padające z ust rodziców.
Ta książka powinna nazywać się jak nie wychowywać dzieci. Wielokrotnie zastanawiałam się, jak autor mógł zawrzeć w tak krótkiej książce tyle ważnych wątków. Relacje między mężem a żoną, wnukiem a dziadkiem czy też ojcem a córką wysuwają się na pierwszy plan i nie jest istotne aż tak, co się dzieje w tym domu, kiedy Daniele zostaje z Mariem. Bardziej istotne jest to, co dzieje się w głowie tego pierwszego i jak zmienia się jego stosunek i podejście do życia. Mimo, że wystarczą dwie godziny, by przeczytać Psikus, równocześnie ta opowieść zostaje w głowie na bardzo długo. Sporo czasu minęło odkąd to czytałam. Kiedy zostanę rodzicem pozwolę dziecku popełniać błędy, pozwolę mu pozostać dzieckiem. Nie chcę, by za cztery lata okazało się, że mam w domu takiego Mario, który we wszystkim musi być najlepszym, a za zakrętem czekają ataki złości.
Ogólna ocena: 07/10 (bardzo dobra)
705 // Psikus // Domenico Starnone // Scherzetto // Katarzyna Skórska // 18 kwietnia 2018 // 255 stron // Wydawnictwo W.A.B. // 36,99 zł
Za możliwość przeczytania dziękuję grupie wydawniczej Foksal!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?