Nikt nie jest za młody na raka. Nikt.
Powinnam zacząć od tego, że właściwie sama nie wiem, dlaczego sięgnęłam po Twoje fotografie. Minęło już sporo czasu od chwili, gdy z chęcią czytałam historie o chorych nastolatkach. Tutaj jednak nie mamy styczności z kimś aż tak młodym, więc ciekawa byłam, jak się to wszystko potoczy. Nie spodziewałam się, że zakocham się w tej opowieści i na końcu będę ryczeć jak bóbr.
Ava ma dwadzieścia osiem lat. Dzisiaj są jej urodziny. I to właśnie tego dnia dowiaduje się, że rak wrócił i dał przerzuty. Na wyleczenie nie ma nadziei, można tylko lekko odsunąć w czasie to, co nieuniknione różnymi dawkami chemii. Diagnoza jest jasna: został jej może rok i będzie musiała pożegnać się z rodzicami i przyjaciółkami. Ava nie zamierza jednak spędzić ostatnich miesięcy życia w łóżku. Postanawia spełnić swoje największe marzenie z dzieciństwa i urządzić swoje wesele. Chce w ten sposób uczcić to, co przeżyła i urządzić swoje ostatnie pożegnanie. Takie, w którym będzie mogła wziąć udział, a nie spędzić je w trumnie. Wszyscy mobilizują się i chcą jej pomóc. Nawet media i całkiem obcy ludzie biorą udział w przygotowaniach do ceremonii. W planach nie ma jednak miłości, a ta zakrada się cichutko i sprawia, że dziewczynie coraz ciężej pogodzić się ze swoim losem.
Czy da się pogodzić ze śmiercią? Ciężko stwierdzić, czy współczuć należy osobie umierającej, czy raczej jej rodzinie i bliskim, którzy z tą świadomością stary będą żyli już zawsze. Kiedy myślę o tym, że w każdej chwili mogę umrzeć nie myślę o tym, co stracę ja. Przerażenie ściska mnie za gardło na myśl o tym, kto zaopiekuje się moim synem tak samo jak ja, jak poradzi sobie narzeczony i co stanie się z moimi rodzicami. Twoje fotografie trafiły do mnie w momencie, gdy czekam na wyniki swoich badań i dowiem się, jak bardzo jestem narażona na wystąpienie raka. Czy szanse są znikome, czy jednak w każdej chwili może mnie to zaatakować. A może już się to stało? Mogę się tylko domyślać, jak czuli się bliscy Avy i ona sama, a ta książka poruszyła mnie do głębi.
Okropieństwo tej choroby kryje się w tym, że alienuje człowieka od zdrowych osób. Ludzie, bez względu na to, czy chcą dobrze, czy nie, czasami zachowują się wobec nieuleczalnie chorych jakby ci byli już martwi.
Ava jest cudowna. Ja nie byłabym w stanie budzić się rano, wstawać z łóżka i stawiać czoła światu, gdyby ktoś postawił mnie w jej miejscu. Podziwiam ją i jej odwagę. Najgorsza jest świadomość tego, że tutaj nie będzie cudownego ozdrowienia, wielkiego happy endu. Każdy zna zakończenie tej historii w momencie, gdy zaczyna ją czytać i to boli. Boli na każdej stronie, przy każdym uśmiechu Avy, a im mniej stron zostaje do końca tym częściej łzy płyną po policzkach. To naprawdę nie jest łatwa książka, a równocześnie jest tak piękna, że każdy powinien ją przeczytać. Otwiera ona oczy na tak wiele spraw, tak inaczej żyje się po jej lekturze.
Szczerze przyznam, że nie obchodził mnie wątek miłosny. To uczucie, które tak szybko się pojawiło, nie brzmi zbyt wiarygodnie. Prawdziwą miłość buduje się latami, każdym gestem czy słowem. Tutaj wybuchła ona gwałtownie jak fajerwerk i jestem pewna, że gdyby nie śmierć Avy nie wiadomo, czy byliby razem dopóki śmierć ich nie rozłączy. Zwykle lubię romanse i rzadko się zdarza, żebym nie stawiała takich wątków na pierwszym miejscu, jednak tutaj liczą się relacje Avy z przyjaciółkami, z rodzicami. To oni tracą najwięcej. Nie mężczyzna, który pojawia się i spędza z nią jej ostatnie chwile. Doceniłam go jednak za to, jak wiele radości jej dał. Mimo to na myśl o pożegnaniach mam łzy w oczach. Szybko tej książki nie zapomnę.
Bez wahania dodałam Twoje fotografie na listę najlepszych książek tego roku, a Ava jest dla mnie wzorem do naśladowania. Uczy ona, że nie wolno marnować czasu, nie wolno bać się kochać i przede wszystkim trzeba ŻYĆ. W każdej chwili, w każdej sekundzie. Nigdy nie wiemy, która będzie naszą ostatnią.
★★★★★★★★★★
810 // Twoje fotografie // Tammy Robinson // Photos of You // Izabella Mazurek // 15 maja 2019 // 328 stron // Wydawnictwo IUVI // 34,90 zł
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!
Jest to moja następna lektura i aż nie mogę się jej doczekać!
OdpowiedzUsuń