Wspominałam Wam już kiedyś, że ja i Leon bardzo lubimy Binga. Ten króliczek naprawdę dużo uczy i potrafi zająć sobą malucha, a to cenna umiejętność. Leon jeszcze nie jest na tyle duży, żeby sam mówił, jaką bajkę chce pooglądać, jednak widzę, że Bing sprawia mu dużo przyjemności i postanowiłam uzupełnić mu biblioteczkę również o książkowe wersje tej bajeczki. Na początku wybrałam wyszukiwankę, Bing na tropie.
Szukaj i znajdź to książka, którą młody czytelnik może przeglądać bez końca, wyszukując na niezbyt skomplikowanych ilustracjach elementy wskazane w poleceniach. To doskonała zabawa, dzięki której dziecko ćwiczy spostrzegawczość, umiejętność liczenia czy znajomość kolorów i kształtów. Ilustracje zostały opracowane tak, by kilkulatek z łatwością poradził sobie z odnajdywaniem na nich wskazanych rzeczy, a polecenia w książce to tylko punkt wyjścia do wspólnej zabawy z maluchem!
Leon doskonale już wszystko rozumie, więc świetnie bawimy się w wyszukiwanie. Obrazki są spore, dobrze widoczne. Nie udaje mu się bez problemu odnaleźć wszystkich, jednak dzięki podziałowi na kategorie uczymy się równocześnie nowych słów, więc się nie nudzimy. Początkowo obawiałam się, że mój piętnastomiesięczny syn będzie próbował książeczkę zniszczyć, bo strony są zwykłe, a nie kartonowe. Widzę jednak, że mogę już zaopatrzyć nas też w takie pozycje, bo nawet nie przyszło mu do głowy niszczenie. Grzecznie pokazuje paluszkiem o co go proszę. Mam nadzieję, że zainteresuje go ten tytuł na dłużej.
★★★★★★★★☆☆
To pierwsza książeczka typowo z naklejkami, która znalazła się w biblioteczce Leona, więc nie wiedziałam, czego mam się właściwie spodziewać. Myślałam, że dostanę do ręki po prostu zeszyt wypełniony po brzegi naklejkami, z którymi możemy zrobić po prostu co chcemy. Jak się okazało wewnątrz znalazłam trochę więcej.
16 stron łamigłówek o zróżnicowanym stopniu trudności i ponad 100 naklejek. Część z nich można wykorzystać do rozwiązywania zadań, a część – do zabawy. Łamigłówki w książeczce zostały dobrane tak, aby uwzględnić indywidualne różnice w rozwoju dzieci i pomóc w kształtowaniu umiejętności niezbędnych na pierwszym etapie edukacji. Trudniejsze zadania mają specjalne oznaczenia – w ich rozwiązywaniu mogą pomóc rodzice!
Oprócz aż 100 naklejek w środku znajdują się też zagadki dla dzieci i kilka miejsc, w których owe naklejki można przykleić. Mimo to faktycznie większość naklejek można wykorzystać dowolnie i bardzo mnie to cieszy. Leon dopiero zaczyna z naklejkami swoją przygodę i chociaż wie, że można je przyklejać często próbuje rozerwać je na pół. Mam wrażenie, że za późno wprowadziłam mu tę możliwość spędzania czasu, ale postaram się nadrobić i dzięki Bingowi częściej teraz spędzamy tak czas. Mam nadzieję, że Leon przestanie usilnie próbować naklejki niszczyć.
Zadania nie są trudne i myślę, że z większością już przeciętny dwulatek powinien sobie z nimi poradzić. Ja na razie czekam z ich wprowadzeniem, bo Leon przechodzi etap, gdzie trudno mu się na dłużej skupić i denerwuje się, gdy coś mu nie wychodzi. Poczekamy jeszcze z miesiąc i mam nadzieję, że w tym czasie dzięki naklejkom wyćwiczymy cierpliwość i dokładność. Również ta pozycja kosztuje tylko kilka złotych, więc dla małych fanów Binga zakup obowiązkowy.
★★★★★★★☆☆☆
Figurki pochodzą z drugiego numeru w roku 2020 magazynu Bing
Za książeczki dziękujemy wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?