Sama nie wiem dlaczego zdecydowałam się przeczytać tę książkę. Ostatnio mam jakiś czytelniczy problem - owszem, czytam dużo, ale jednak tylko literaturę dosyć niskich lotów. Romanse, lekka fantastyka. Normalni ludzie to książka, która już dość chwilę spędziła czekając na swoją kolej, więc postanowiłam zmusić się do lektury by po prostu mieć ją z głowy. Intuicja jednak mnie nie zawiodła - to zdecydowanie jedna z lepszych książek tego roku.
W niewielkim miasteczku żyje dwójka nastolatków. Mają ze sobą wiele wspólnego i dobrze się znają, a mimo to na szkolnych korytarzach mijają się bez słowa. Nie zwracają na siebie uwagi, a swoją znajomość utrzymują w sekrecie. Bez problemu dochowują swoich tajemnic. Tak przynajmniej było, dopóki Marianne i Connell nie poczuli do siebie czegoś więcej niż tylko sympatii. Nagle wzajemne ignorowanie się w budynku szkoły zaczęło przypominać niekończący się koszmar. Jakie tajemnice łączą tę dwójkę? Czemu postanowili skrywać swoją znajomość przed oczami znajomych? Czy zdołają zrozumieć i zaakceptować uczucie, które zaczęło się między nimi rodzić?
Bardzo szybko wciągnęłam się w historię Marianne i Connella. Nie spodziewałam się tego, że ta książka będzie tak głęboka i tego, jak dużo dzieje się tutaj na poziomie ludzkiej psychiki. Marianne jest bardzo skomplikowaną postacią i do samego końca nie udało mi się jej zrozumieć. Dużo lepiej poszło mi w przypadku Connella i to z nim się utożsamiałam bardziej. Pod względem kreacji postaci ta lektura to mistrzostwo. Nie tylko nasi główni bohaterowie są tutaj istotni. Poboczni również mają sporo problemów i skomplikowane charaktery. Wystarczy spojrzeć na relacje Marianne z bratem, a już widać, jak bardzo toksyczni ludzie pojawiają się w Normalnych ludziach.
Fabuła składa się z wielu różnych momentów w czasie. Autorka przeskakuje od wydarzenia do wydarzenia, jednak nie odczułam z tego powodu frustracji i nie odniosłam wrażenia, że omija mnie coś ważnego. Ciągle zmieniający się charakter znajomości Marianne i Connella sprawia, że niczego nie byłam już pewna i naprawdę zaintrygowała mnie historia tej dwójki. Dziwię się sama sobie, że nie denerwowało mnie to, że ciągle się mijają, ale skupiłam się na sferze psychiki i przez to czułam się podczas lektury bardzo dziwnie. Przypomniały mi się czasy mojej młodości i dzieciństwa, które wyrzuciłam z pamięci bo zawsze działają na mnie depresyjnie.
Zdecydowanie mocno osobiście odebrałam tę książkę i wszystko byłoby naprawdę idealnie, gdyby nie zakończenie. Rozczarowało mnie ono i nie spodziewałam się tego. Miałam wrażenie, że wszystko, co autorka tak skrupulatnie planowała runęło przez jej jedną decyzję o zakończeniu. Mimo to naprawdę podoba mi się ta książka. Do tej pory na samą myśl o niej dziwnie mi wewnątrz duszy. Sally Rooney poruszyła wiele istotnych tematów: depresję, masochizm, znęcanie psychiczne. Myślę, że każdy odnajdzie tu siebie. Pytanie tylko w której postaci.
★★★★★★★★★☆
Normalni ludzie // Sally Rooney // Normal People // Jerzy Kozłowski // 28 lutego 2020 // 304 strony // Wydawnictwo W.A.B. // 39,99 zł
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!
"Normalni ludzie" wzbudzają kontrowersje, dlatego nabieram coraz większej ochoty na ten tytuł. Muszę sięgnąć po tę książkę jak najszybciej.
OdpowiedzUsuń