Nie da się przejść obojętnie obok TAKIEJ okładki. Od razu wpadła mi w oko i nawet nie czytałam opisu. Miałam ochotę na coś lżejszego i uznałam, że na nic lepszego trafić nie mogłam. Księżniczka incognito od razu skojarzyła mi się z moim ulubionymi częściami filmu animowanego Barbie i kusiła mnie leżąc na regale. Wiedziałam, że przeczytam ją błyskawicznie i w końcu uległam. Może i nic w moim życiu nie zmieniła, ale też na pewno mnie nie zawiodła.
Lottie Pumpkin to zwyczajna dziewczyna, która marzy, żeby być księżniczką. Dostaje się do prestiżowej szkoły Rosewood Hall w ramach programu stypendialnego.
Ellie Wolf to księżniczka, która marzy o zwyczajnym życiu. Szkołę Rosewood Hall wybiera przede wszystkim dlatego, by uniknąć obowiązków, jakie musi wypełniać w królestwie Maradawii.
Kiedy los rzuca obie czternastolatki do tego samego internatu, zamiana tożsamości wydaje się najprostszym rozwiązaniem. W końcu wszyscy i tak przez pomyłkę biorą Lottie za księżniczkę.
Tymczasem ktoś odkrywa ich sekret, a w Rosewood nic nigdy nie jest takie, jak się wydaje…
Lottie i Ellie są swoimi całkowitymi przeciwieństwami. Książki tego typu pokazują mi, że nieważne, na kogo będę chciała wychować Leona: on i tak pójdzie swoją drogą. Dużo bardziej utożsamiłam się z Lottie. Zdecydowanie nie miałabym nic przeciwko, żeby mieszkać w zamku, nosić koronę i zawsze wyglądać nieskazitelnie. Domyślam się jednak, że takie życie może zmęczyć, choć i tak nie rozumiem Ellie i jej dzikiego buntu, a także decyzji, którą podjęła. Bohaterowie są bardzo oryginalni i różnią się od siebie. Autorka naprawdę dobrze sobie radzi z kreacją postaci i widać to po zróżnicowanych charakterach, a to rzadko się zdarza w książkach z tego gatunku.
Wątek Maradawii jest bardzo ciekawy. Ten kraj powstał całkowicie w głowie Connie Glynn i skojarzył mi się trochę ze sławną już Genowią z Pamiętnika księżniczki. Bardzo lubię motywy księżniczek, rządzenie krajem i tego typu rzeczy, więc ucieszyłam się, że jest ich w Księżniczce incognito naprawdę sporo. Widać, że w kolejnych tomach również będzie ich dużo, więc kusi mnie po nie sięgnąć, chociaż zbyt dużej ochoty na to nie mam. Mimo wszystko to tylko przyjemna lektura, a nie historia zapierająca dech w piersiach.
Szkoła Rosewood to dosłownie szkoła moich marzeń. Jestem wręcz stworzona do takiego miejsca. Wolałabym być tam niż choćby w Hogwarcie, a to już coś znaczy. Podejście Lottie do edukacji również bardzo mi się spodobało i po raz kolejny nie potrafiłam zrozumieć Ellie i jej nieodpowiedzialności. Kiedy pojawia się pewien chłopak z jej przeszłości wszystko komplikuje się jeszcze bardziej i domyślam się, że w kolejnej części czeka nas mały romans. Wszystkie nastoletnie czytelniczki na pewno będą wniebowzięte.
Connie nie przeszła obojętnie obok wciąż trwającej mody na wątki LGBT i one też się tutaj pojawiają. Doceniam jednak, że nie rzucają się w oczy i nie kują swoją obecnością, jakby były wciśnięte na siłę. Dobrze im tam i naprawdę wpasowały się w całokształt. Zapewne i ich będzie więcej w ciągu dalszym tej historii. Sama jestem ciekawa, czy się na nią skuszę. Może jednak oczekiwałam od Księżniczki incognito, że wciągnie mnie odrobinę mocniej, acz nie mogę narzekać. Pochłonęłam ją dosłownie na raz.
Fabuła jest pełna tajemnic i nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Przyznam, że nie rozwiązałam tej sprawy i troszkę mi z tego powodu wstyd. Mimo to nie było tutaj żadnych poszlak, za którymi mogłabym pójść, dlatego czuję się usprawiedliwiona. Mam nadzieję, że autorka rozwinie się w kolejnych częściach, bo ten cykl ma ogromny potencjał. Stworzyła sobie świat, w którym może praktycznie wszystko i sprawia on wrażenie bardzo realnego, choć wyczuwam w nim jakby odrobinę magii, co pewnie ma związek z tym, że Rosewood Hall na pewno wzorowane było na Harrym Potterze.
Cieszę się, że przeczytałam tę historię. Poprawiła mi ona trochę humor i oderwała myśli od cięższych tematów, za co muszę być jej wdzięczna. Troszkę żałuję, że nie powstała ona 10 lat wcześniej. Ale byłabym wtedy w niej zakochana! Nastolatka, którą byłam, wyłaby z radości.
★★★★★★☆☆☆☆
Księżniczka Incognito // Connie Glynn // Undercover Princess // Olga Siara // Kroniki Rosewood // tom 1 // 26 lutego 2020 // 392 strony // Wydawnictwo Insignis // 39,99 zł
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!
Widać, że autorka inspirowała się nie tylko Harrym, ale też, a może nawet przede wszystkim, "Księciem i żebrakiem" :)
OdpowiedzUsuń