Moje pierwsze spotkanie z panem Rogozińskim było... okej, ale bez szału. Róża Krull rozbawiła, ale nie jakoś super mocno. Widząc zapowiedź nowej książki tego autora - i to jeszcze wydanej w serii Komedia kryminalna, którą bardzo lubię i jak na razie czytam w ciemno - postanowiłam dać mu drugą szansę. I dobrze zrobiłam - książka Teściowe muszą zniknąć rzuciła mnie na kolana. Widać, że Alek Rogoziński nie musi się obawiać swojej pozycji króla tego gatunku, chociaż Jacek Galiński depcze mu po piętach.
Na pozór są z dwóch zupełnie różnych bajek. Kazimiera regularnie zasila konto radia Święta Jadwiga i uważa, że największą zmorą naszego kraju są tęczowi, lewactwo i masoni. Maja regularnie paraduje w Marszach Równości, żyje w konkubinacie, a z rzeczy uznawanych za święte uznaje tylko święty spokój. Nic więc dziwnego, że obie serdecznie się nie znoszą.
Problem w tym, że syn jednej z nich i córka drugiej są małżeństwem. W dodatku takim, które wpadło w nie lada kłopoty. Kiedy jedno z ich dzieci zostaje oskarżone o morderstwo, a drugie porwane, Kazimiera i Maja muszą połączyć siły, aby udowodnić ich niewinność. Pytanie - czy same się przy tym nie pozabijają?
UWIELBIAM bohaterów tej książki. Każdy z nich ma w sobie coś, co sprawia, że budzi sympatię, choćby był tym złym. Na największą uwagę zasługują Maja i Kazimiera. Pierwsza z nich od razu podbiła moje serce swoim podejściem do życia i czytając o niej miałam przed oczami nastolatkę, a nie starsza panią, która zapomniała ile ma lat. Kazimierę za to można nazwać typowym moherem, więc ich rozmowy po prostu sprawiały, że miałam ochotę każdemu czytać je na głos. Niestety, pochłonęłam Teściowe muszą zniknąć tak szybko, że nie zdążyłam znaleźć kozła ofiarnego.
Byłam niesamowicie ciekawa rozwiązania tej zagadki. Przedwojenne tajemnice rodzinne to coś co bardzo lubię. Nie spodziewałam się tylko, że w pewnym momencie przestanę dążyć do zakończenia napędzana ciekawością, a będę delektować się samą drogą do celu. Ile tu było zwrotów akcji, przypadków, poszukiwaczy domniemanego skarbu!
Poczucie humoru i lekkość stylu chyba cechują tego autora. Miałam do tej pory styczność tylko z pierwszym tomem serii o Róży Krull, ale myślę, że jeszcze nie kończę przygody z panem Rogozińskim i spróbuję z jakimś innym cyklem. Teściowe muszą zniknąć pokazuje, że to może być coś naprawdę dla mnie.
Przyznam, że nawet kilka razy szczerze bałam się o bohaterów tej książki. Januszek czy Amelia sporo przeszli, ale stali się dla mnie małżeństwem idealnym i byłam zachwycona ich relacją równie mocno co tą Mai i Kazimiery. Jestem pewna, że Maja kazałaby Wam teraz kupić tę książkę zamiast wrzucać pieniądze na tacę, za co Kazimiera obrzuciłaby wyzwiskami Maję za popieranie zboczeńców. Pozostaje mi tylko szczerze polecić Wam tę historię i czekać na premierę, bo - cholera jasna - naprawdę warto. A dla miłośników autora na końcu książki jest taki mały smaczek...
★★★★★★★☆☆☆
Teściowe muszą zniknąć // Alek Rogoziński // komedia kryminalna // 20 maja 2020 // 352 strony // Wydawnictwo W.A.B. // 39,99zł
Za książkę dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?