Być może pamiętacie mój zachwyt pierwszym tomem serii o Willi. Willa, dziewczyna z lasu podbiła moje serduszko. W jakiś sposób czułam, że pojawi się kontynuacja, więc bardzo się ucieszyłam, gdy listonoszka zapukała do moich drzwi i w paczuszce znalazłam drugi tom. Obawiałam się go trochę, mając w pamięci syndrom środkowych części, ale niepotrzebnie. Jestem prawie pewna, że więcej Willi już nie dostaniemy i bardzo mi przykro z tego powodu.
Uczono ją, że trzeba kraść, żeby przetrwać, że światłoluby to ucieleśnione zło, a dobrem nadrzędnym jest klan. Chciwość i zajadłość przewodzącego mu padarana doprowadziły jednak do upadku ród Feiran. Głucha Jama uległa zniszczeniu. Willa zbudowała sobie nowy świat, zdobyła nową rodzinę i pogłębiła umiejętności, które przez lata wpajała jej babka. Niestety bliskim dziewczyny (roślinom, zwierzętom i ludziom) ponownie zagraża niebezpieczeństwo. Groźni są nie tylko nie znający umiaru drwale, którzy w imię dobrego zarobku i rozwoju cywilizacji bezlitośnie karczują lasy porastające Wielkie Góry Mgliste, ale i nowa mroczna siła, która narodziła się na zgliszczach byłej siedziby Feiran...
Czy Willa zdoła uchronić tych, których kocha? Co czeka ostatnią czarownicę z klanu leśnych ludzi? I czym są cieniste stwory niosące ze sobą przeraźliwy chłód, śmierć i zapach zgnilizny, które pojawiły się ostatnio w leśnych ostępach? Czy staną się sprzymierzeńcem, czy wrogiem dziewczyny?
Willa się nie zmieniła. Chociaż znalazła ludzi, których może nazywać rodziną, to dalej wędruje po lesie, dalej szanuje przyrodę i pomaga każdemu napotkanemu stworzeniu. Jest też bardzo mądrą dziewczynką, która wie, co w życiu jest ważne, a równocześnie czuć w niej tę iskrę dzieciństwa i nie zdążyła stracić jeszcze wiary w dobro i marzenia. Jest to bardzo dobra postać, żeby stać się inspiracją dla jakiejś nastolatki. Zdaję sobie jednak sprawę, że w tych czasach dwunastolatki potrafią już urodzić dziecko - znam nawet jedną osobiście - więc brakuje już w takich dziewczynkach takiej dziecięcej naiwności.
Ptaki, jelenie, wilki, rośliny... wszystko jest ściśle powiązane, jedna rzecz chroni drugą przed katastrofą.
Fabuła jest bardzo mocna. Klimatem skojarzyła mi się z westernami, które bardzo lubię. Czułam się trochę jak podczas czytania Na południe od Brazos. Tym razem Willa walczy z systemem - wycinanie jej rodzinnych lasów jest dla niej bardzo bolesnym doznaniem. Mnie też bardzo to poruszyło. Patrząc na to oczami zwierząt i czytając o ich cierpieniu można dać sobie złamać serce. Robert Beatty potrafi pisać i poruszyć czytelnika. Z tego co wiem zajmuje się on teraz scenariuszem do serialu, ale bardzo się go obawiam. Willę najlepiej byłoby przedstawić jako filmy animowane, a na to pewnie nie ma co liczyć.
Świetliki rozjaśniające ciemną noc, wilki wyjące do księżyca, drzewa, które przetrwały trzysta lat... To wszystko magia, nie sądzisz?
Zakończenie mocno mnie zaskoczyło i zabolało. Autor pojechał po bandzie, więc wiem, że młodsi czytelnicy również będą wstrząśnięci. A nie ma co ukrywać, że co wrażliwsi spłaczą się co nie miara. Niektóre wątki były łatwe do przewidzenia, ale cieszę się, że się pojawiły, bo były potrzebne. Uwielbiam ten cykl i będę na pewno do niego wracać. Na starość widzę siebie w bujanym fotelu jak od nowa przeżywam przygody Willi. Już nie mogę się doczekać.
★★★★★★★★★☆
Willa. Dziewczyna z Mrocznej Jamy // Robert Beatty // Willa // tom 2 // 26 stycznia 2022 // 376 stron // wydawnictwo Literackie
Za książkę dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?