Nienawidzę sytuacji, gdy bardzo, ale to bardzo chcę przeczytać jakąś książkę, a okazuje się, że z podekscytowania nie zostaje nic, bo akcja nie wciąga, ciężko się czyta i w ogóle brakuje jakiegoś polotu. Takie odczucia miałam zaczynając czytać Woal. Ten tytuł zapadł mi w pamięć, okładka przykuła wzrok. Miałam bardzo duże oczekiwania i okrutnie się rozczarowałam.
Caitriona Vess, nielicencjonowana łowczyni demonów, zostaje zatrudniona do odnalezienia sprawcy serii brutalnych morderstw, które wstrząsnęły miastem Gathara.
Już pierwszego dnia staje się świadkiem zbrodni, która naprowadza ją na przerażający trop. Od tego momentu rozpoczyna się jej pościg za enigmatycznym mordercą. Znając wyłącznie imię złoczyńcy, rozpoczyna osobiste śledztwo, podczas którego odbywa nieoczekiwany skok w przeszłość. Wtedy uświadamia sobie, że aby wykonać powierzone jej zadanie, musi ponownie przejść przez Woal - eteryczną granicę rozdzielającą świat ludzi i istot zamieszkujących Szeol. Tylko w ten sposób zdoła - dosłownie i w przenośni - pokonać czyhające na nią demony.
W trakcie rozwiązywania kryminalnej zagadki Caitriona spotyka na swojej drodze lokalnego filantropa Adonaia Mileta, jego żonę Artemisię oraz towarzyszy broni z czasów, gdy po raz pierwszy musiała stawić czoła podziemnym kreaturom. Kto okaże się jej wrogiem, a kto przyjacielem? Kim jest tajemnicza Asena? Czy łowczyni dopadnie swój cel? A przede wszystkim, jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za to, na co się porwała?
Caitriona jest ciekawą postacią, ale jej przedstawienie... Mam wrażenie, że największym dla mnie problemem był styl autora. Nie mogłam wczuć się w historię do samego końca. Brakowało mi jakiejś lekkości, która usprawniłaby narrację, zainteresowała. Caitriona to bohaterka, którą w zwykłej rzeczywistości bym uwielbiała. Jest odważna, po przejściach, z tendencją do pakowania się w kłopoty. Dodatkowo uwielbiam tematykę demonów, a tutaj wręcz z Woalu się wylewa. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że powinnam się zakochać w tej książce. Nic z tego.
Fabuła jest ciekawa. Podziwiam Michała Kuszewskiego za kreację tego świata. Nie jest łatwo stworzyć świata, w którym wszystko ma sens, więc doceniam. Nie da się nie zauważyć geniuszu autora, ale mimo to nie jestem zakochana. Coś tu nie zagrało - denerwowała mnie naprawdę malutka czcionka, brak poczucia humoru. Nie chcę rozwodzić się nad moimi odczuciami, bo mózg mi mówi, że Woal to bardzo dobra książka, a serce... Serce bardzo się męczyło podczas czytania i świętowało, że to już koniec.
Szkoda, wielka szkoda. Nie będę Wam odradzać lektury, bo wiem, że jest to książka naprawdę warta uwagi. Z mojej perspektywy czegoś tu zabrakło, ale wszystkie recenzje są tak pozytywne, że jestem pewna, że naprawdę znajdziecie tutaj coś, co Wam się spodoba.
★★★★★☆☆☆☆☆
Woal // Michał Kuszewski // 01 lutego 2022 // 378 stron // wydawnictwo Plectrum
Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?