Uwierzycie, że do tej pory nie znałam historii Znachora? Uznałam, że w końcu należy nadrobić jedną z tych bardzo popularnych książek. Wiecie, z klasyką mam bardzo delikatną relację. Niekiedy się uwielbiamy, niekiedy nienawidzimy. Tym razem jednak było to spotkanie niesamowicie udane. Nie mogę się doczekać wznowienia kontynuacji.
Profesor Wilczur jest wybitnym chirurgiem, cieszącym się międzynarodową sławą. Wykonuje zabiegi, których nie podjąłby się nikt inny. Kiedy opuszcza go ukochana żona, zrozpaczony profesor szuka zapomnienia w alkoholu. Podczas włóczęgi po mieście dochodzi do bójki, w wyniku której Wilczur traci pamięć. Nie mając pojęcia, kim jest, wędruje przez wsie, imając się różnych przypadkowych prac. Na posterunku policyjnym kradnie akt urodzenia i od tej chwili staje się Antonim Kosibą. Już jako Kosiba zaczyna leczyć ludzi. Zyskuje sławę, ale i wpada z tego powodu w kłopoty...
Dawno już nie czułam podczas czytania takiego bólu z powodu wydarzeń w życiu jakiegoś bohatera. Profesor Wilczur sprawił, że już od początku wierzyłam w niego. W jego dobro, miłość, chęć pomagania innym. Gdy cierpiał - cierpiałam z nim. Nie wiem sama, czy utrata pamięci nie była w jego przypadku łaską. Tak bardzo zmienił się po wypadku. Cała ta jego dobroć w nim została, przez co udało mu się nieść pomoc wszędzie tam, gdzie się znalazł. Nauczył się wszystkiego. Dał radę zacząć od nowa. Podziwiam go. Rafał Wilczur - Antoni Kosiba - jest moim idolem.
Byłam w szoku, że Znachor jest tak łatwy w odbiorze. Czyta się go lekko, nie czuć tu ani grama upiornej, przestarzałej klasyki. Zawsze przeraża mnie to, że książka kiepsko się zestarzeje, ale tutaj nie ma się czego obawiać. Znachor nie zestarzał się wcale. Dalej jest to piękna historia, o dobru, miłości, walce z przeciwnościami losu. Jest tu wszystko to, o czym można marzyć w książce. Wiem, że zostanie ona ze mną na długo. Bardzo chciałabym przeczytać już kontynuację, Profesora Wilczura. Tęsknię za bohaterami, za tym światem. Odnalazłam się w nim.
Bardzo podoba mi się wydanie Znachora. Jest równocześnie eleganckie i nowoczesne. Dodatkowo - hura! - czcionka jest na tyle duża, żebym nie nabawiła się bólu głowy. Cieszę się, że w końcu sięgnęłam po ten tytuł. Było warto, oj, było.
★★★★★★★★★★
Znachor // Tadeusz Dołęga-Mostowicz // 14 listopada 2023 // 456 stron // wydawnictwo Zysk
Za książkę dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?