Tytuł: Klątwa tygrysa. Wyzwanie
Autor: Colleen Houck
Seria: Klątwa tygrysa t.2
Premiera: 13 czerwca 2012 r.
Wydawnictwo: Otwarte
Format: 137 x 210 mm
Liczba stron: 415
Znów zaczęłam czytać, gdy on nagle podskoczył i zaciągnął mnie do kuchni, ponieważ poczuł naglącą potrzebę nauczenia się sztuki prażenia kukurydzy w mikrofalówce.
Colleen Houck postanowiła napisać Klątwę tygrysa po przeczytaniu sagi Zmierzch.
Autor: Colleen Houck
Seria: Klątwa tygrysa t.2
Premiera: 13 czerwca 2012 r.
Wydawnictwo: Otwarte
Format: 137 x 210 mm
Liczba stron: 415
I oto mam przed sobą drugą część Klątwy tygrysa. W końcu udało mi się ją zdobyć. Czekałam na nią z ogromną niecierpliwością. Więc fakt, że się w pewnym sensie zawiodłam... zabolał mnie.
W drugiej części poznajemy rozterki głównej bohaterki, Kelsey, po powrocie z Indii. Stara się ona pozbierać i zacząć żyć normalnie. Chodzenie na randki, studia... zajmuje jej to większość czasu ale nie myśli. Brakuje jej pewnego białego tygrysa, Dhirena, którego porzuciła. Targają nią sprzeczne emocje, które porywają czytelnika i wprowadzają w świat książki. Kiedy pewnego dnia na progu jej domu staje Ren wszystko znowu wydaje się idealne.
Znów zaczęłam czytać, gdy on nagle podskoczył i zaciągnął mnie do kuchni, ponieważ poczuł naglącą potrzebę nauczenia się sztuki prażenia kukurydzy w mikrofalówce.
Jednak rajska sielanka nie trwa długo. Pojawia się Kishan, brat naszego wspaniałego (przy nim nie potrafię być obiektywna) Rena. Nie ukrywa on uczuć, jakie zrodziły się w jego sercu. I tutaj pojawia się historia rodem ze Zmierzchu. Oh, zerknijmy na stronę O autorce.
Colleen Houck postanowiła napisać Klątwę tygrysa po przeczytaniu sagi Zmierzch.
I wszystko jasne. Ale czy ktoś powiedział, że takie podobieństwo do owej serii jest złe? Sama byłam zapaloną miłośniczką Belli i Edwarda, więc nie widzę w tym nic złego. Zresztą historia Rena i Kells bardziej przypomina mi Pamiętniki Wampirów. Trudno teraz o coś kreatywnego. Historia jest banalna, acz jej bohaterzy wręcz przeciwnie. Nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem, co umila czytanie.
Wszystko byłoby pięknie, ładnie, ślicznie i cudownie. Ale... A owszem, jest jakieś ale. Od mniej więcej połowy książka zaczęła mi się straszliwie dłużyć. Jak ręką odjął zniknęło całe zainteresowanie i ciekawość. Nie czułam tej świetnej atmosfery pierwszej części, choć może za dużo od autorki wymagałam. Ta część na pewno przypadnie do gustu miłośnikom Kishana, którego jest bardzo dużo w Wyzwaniu. Ja, jako fanka Rena, solidarnie krzywiłam się na wszelkie próby poderwania Kelsey przez czarnego tygrysa. Może ten jego nadmiar sprawił, że nie byłam tak zachwycona jak częścią poprzednią.
Pojawienie się Lokesha miało zapewne wzbudzić u czytelników niepokój, jednak coś tutaj nie wypaliło. Pod koniec książki już otwarcie się nudziłam, ale nie zmienia to faktu, że jestem ogromną fanką autorki. Stworzyła coś, co pozwoliło mi zapomnieć o prawdziwym świecie i zagłębić cię w nieznane. Jak już pisałam, fakt, że ta część nie trafiła do mojego serca jak poprzednia ma pewnie związek z małą ilością Rena i nadmiarem Kishana. Tak sądzę. Zapewne dlatego wszyscy fani czarnego pokochają te część tak mocno, jak ja poprzednią.
Ogólna ocena: 08/10
Klątwa tygrysa | Klątwa tygrysa. Wyzwanie | Klątwa tygrysa. Wyprawa |
Klątwa tygrysa. Przeznaczenie | Tiger's Dream
***
Jakby tu zacząć... Nasza przyjaciółka postanowiła pójść w nasze ślady. Prawie. Powstał blog Magia Mangi na którym pojawiają się recenzje... mang. Tak, na pewno na to nie wpadliście :) Więc prosimy wszystkich miłośników tego japońskiego dzieła, i nie tylko miłośników, by zaglądali na Magię Mangi i dali wsparcie Adze. W końcu początki są trudne i na pewno każdy o tym wie :) Miłej resztki wakacji,
Skusze się :)
OdpowiedzUsuńTy chcesz bym przed kompem ryczała.!!! (;u;) Arigato gozaimasu! A o tym co napisałaś, to wiesz, że będe kochać wszystko co wyjdzie spod twojego pióra. =(^U^)=
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko pierwszą część, na tę jeszcze kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńNie czytałam i póki co nie mam na nią specjalnej ochoty, gdyż pierwsza część sagi nie zrobiła na mnie zbyt wielkiego wrażenia. Ale kiedyś, czemu nie?
OdpowiedzUsuń