Tytuł: Ja, anielica
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Seria: Ja, diablica t.2
Premiera: 28 września 2011
Wydawnictwo: WAB
Format: 123 x 195 mm
Liczba stron: 379
MOGĄ POJAWIĆ SIĘ SPOILERY POPRZEDNIEJ CZĘŚCI!
Wiktoria po powrocie do swojego życia na Ziemi nareszcie doczekała się swojego 'happy endu' - razem ze swoim ukochanym Piotrusiem prowadzą zwyczajne życie studentów, pełne zabawy i imprez. Ale... Pewien osobnik, który obiecał sobie, że zdobędzie Wiki nie zamierza odpuścić. Jabłko z drzewa poznania, niewiadomego pochodzenia (czyżby kradzież?) trafia w ręce nieświadomej ani tożsamości diabła, ani znaczenia zielonej papierówki kobiety.
Niestety, nasza droga Wiktoria, która niestety po utracie pamięci stała się potulną, ślepo zakochaną dziewuszką, dzieli się jabłuszkiem z ukochanym. Mała Wiki przestaje być zwykłą śmiertelniczką - i staje się tym, kim naprawdę jest. Byłą diablicą, która nie będzie tolerować zdrady... Moc, którą daje jabłko uzyskał niestety też i Piotrek.
- Czemu brałeś prysznic? - zapytałam, odkładając nóż.
- Wiki, to nie jest tak - powiedział szybko Piotrek. - To nie tak miało być. Ja ci to wszystko wytłumaczę.
- Wytłumaczysz? - prychnęłam. - A co tu jest do tłumaczenia?
- Czekaj, uspokój się! - krzyknął.
To on pierwszy krzyknął. On pierwszy zaatakował. Moje hamulce puściły.
- Pieprz się! - wrzasnęłam. - Albo nie! Pieprz się z Moniką! Przynajmniej ona będzie szczęśliwa! Bo tobie najwyraźniej wszystko jedno!

- Hm, kogo wolę? Z jednej strony mam diabła, który kłamie i morduje, a z drugiej śmiertelnika, który kłamie i zdradza. Nie wiem. To naprawdę ciężki wybór. Obaj macie tyle pozytywnych cech.
Niebo, cel Azazela, okazuje się bardziej zbliżone do stereotypowego wyobrażenia o tym miejscu - wszyscy ufają sobie nawzajem i są dla siebie mili. W dodatku, dzięki Oknom zmarli mogą spoglądać na Ziemię i śledzić swoich bliskich. Miłosierdzie Aniołów jest wielkie i myląca doskonałość Nieba sprawia, że można nie zauważyć ważnych problemów.
Wyższa Arkadia okazuje się być idealnym miejscem na wplątanie się w kłopoty i plany zawładnięcia nad światem - zwłaszcza, jeżeli główną bohaterką jest Wiktoria, która już raz niemal doprowadziła do końca świata. Więc do czego może być zdolna teraz?
Wyższa Arkadia okazuje się być idealnym miejscem na wplątanie się w kłopoty i plany zawładnięcia nad światem - zwłaszcza, jeżeli główną bohaterką jest Wiktoria, która już raz niemal doprowadziła do końca świata. Więc do czego może być zdolna teraz?
Ponadto w całą sytuację wplątuje się też Piotrek, który również jest posiadaczem Iskry Bożej...
Czasami, Wiktorio, nawet anioły popełniają błędy.
Ja, anielica to powrót wielu postaci znanych z poprzedniej części: Azazela, Beletha, Wiktorii, Kleopatry czy samego Lucyfera, którzy nie zmienili się tak bardzo przez czas w jakim nas z nimi nie było - wciąż są tak samo barwnymi charakterami jak dotychczas. Wprowadzenie dodatkowych postaci m.in. Anioła Moroni (nazywanego też Poronioni Moroni - tak, to żart Azazela, łatwo się domyślić ;) ) czy puttę Borysa, sprawiło że książka była jeszcze ciekawsza. Niestety, uważam że wątek z rodzicami głównej bohaterki nie był zbyt dobrze zbudowany, wręcz niewiarygodny. Szkoda, bo w tych fragmentach był duży potencjał - można było stworzyć inny stopień książki, trochę bardziej głęboki niż to co otrzymaliśmy. Możliwe, że taki był zamysł pani Miszczuk, ale brakuje mi w tej książce innego wymiaru.
W tej części styl autorki nie uległ większym zmianom - akcja wciąż płynie wartko (może odrobinę wolniej niż w poprzedniej części), a humor wciąż jest widoczny w każdym momencie książki. Bardzo podobało mi się to, że ukochany 'Piotruś' w końcu przestał być tak nazywany, a zastąpiony został Piotrkiem.
Pani Miszczuk ma bardzo lekkie pióro i jej książki czyta się z zapartym tchem - ciągłe zwroty akcji i dynamizm, sprawiają że nie można oderwać się od tekstu aż nie przeczyta się ostatniej literki.
Brakowało mi jednak tego, że o ile w Ja, diablica Wiktoria o charakterze piekła dowiadywała się z doświadczenia, to w tej części było to bardziej opowiadanie, oprowadzanie przez co było to odrobinę nużące. Oprócz tego w pierwszej części przypadło mi do gustu podkreślenie znaczenia liczby 6 w życiu Diabłów, a w Ja, anielica była jedynie mowa o liczbie siedem.
Uważam, że ta część ustępuje odrobinę pierwszej, jednak mimo wszystko jest to kawał zabawnej książki, który warto przeczytać.
Ogólna ocena: 07/10
Czytałam i bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńLektura tej serii jeszcze przede mną, ale koleżanka też mnie namawia, że warto :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej serii od jakiegoś już czasu.
OdpowiedzUsuńPoluje na trylogie!
OdpowiedzUsuńOwszem, ,,Ja, anielica" jest najsłabszą książką z całej trylogii, ale humorem dorównuje wcześniejszej części :) Najbardziej mi się podobał wątek z Azazelem i TYM PRZYCISKIEM( jeśli wiesz co mam na myśli ^^) oraz końcowa scena sądowa. Przygodę z ,,Ja, anielicą" wspominam bardzo przyjemnie i po twojej recenzji chyba przeczytam sobie jeszcze raz pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńJakże możnaby zapomnieć o TYM PRZYCISKU! :3 Moim ulubionym wątkiem w tej części jest chyba mimo wszystko relacja Azazel - Kleo. Po prostu ich wielbię! <3
UsuńKoniecznie muszę zapoznać się z tą trylogia, gdyż mnie intryguje ogromnie.
OdpowiedzUsuńnie znam serii, nawet nie słyszałam, a widzę, że wiele straciłam:D
OdpowiedzUsuńTyle się już mówiło o tej serii, a ja nadal jej nie przeczytałam. :D Jestem bardzo ciekawa, jak bym ją odebrała. Koniecznie muszę w końcu rozejrzeć się za pierwszą częścią. :)
OdpowiedzUsuń