Tytuł: Mroczne dni
Tytuł oryginału: Apocalipsis Z: Los dias oscuros
Seria: Apokalipsa Z
Tom: 2
Autor: Manel Loureiro
Tłumaczenie: Maria Mróz
Data wydania: 30 październik 2013
Liczba stron: 352
Wydawnictwo: Muza
Cena na okładce: 34,99
Ocaleni z Europy docierają na Wyspy Kanaryjskie. Są szczęśliwi widząc zwykłych ludzi. Jednak nie jest tam tak pięknie, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Bohaterowie muszą przejść swego rodzaju kwarantannę, nim dołączą do społeczności. Społeczności rządzonej przez wojskowych. Ludzie głodują i zużywają ostatnie zapasy. Zbliża się koniec - i to nie przez Nieumarłych.
Po przejściu procedur bezpieczeństwa zostają w końcu wypuszczeni. Korzystają z wolności jak tylko mogą. Gdy siostra Cecilia leży zawieszona pomiędzy życiem a śmiercią, Lucia cieszy się towarzystwem swojego ukochanego - prawnika, dzięki któremu dostała się na Teneryfę. Niestety, to nie trwa długo. Prit i mecenas muszą opuścić bezpieczną wyspę i udać się do Madrytu. Znajduje się tam wielki zapas leków, które są bardzo potrzebne uchodźcom. Powrót do świata, gdzie rządzą potwory nie jest spełnieniem ich marzeń, jednak nie mają wyjścia.
- Panowie, myślę, że się nie zrozumieliśmy. To, o czym mówię, to nie jest propozycja, to rozkaz.
Towarzyszą im legioniści, którzy ich bronią. Nie są już bezbronni. Jednak nie pomaga to im w pokonaniu strachu. Nieumarli są wszędzie. I wygląda na to, że nie mają żadnych słabych punktów. A oni wylądowali w samym środku tej katastrofy. Znowu. W tym samym czasie na Teneryfie też nie jest za dobrze. Lucia ma problemy a została całkiem sama.
Problemy narastają.
Po przeczytaniu pierwszej części nie mogłam się doczekać, aż dowiem się, co będzie dalej. To urok fantastyki postapokaliptycznej. Wszystko może się zmienić. Z chwili na chwilę dzieje się coś nowego i na pewno nie można się przy niej nudzić. Ostatnio to mój ulubiony gatunek - zdecydowanie. Apokalipsa Z ma to coś. Człowiek czyta z zapartym tchem, ma ochotę krzyczeć NIE RÓB TEGO, ale nagle zdaje sobie sprawę, że to nic nie da. To uczucie, gdy sobie to uświadomiłam było po prostu przytłaczające.
Nieumarli są miłą odmiana po chordach wampirów i wilkołaków. Mimo, że lubię taką tematykę jednak troszkę już mi się przejadła. Zombie są jak powiew świeżości. Teoretycznie. Jestem pewna, że ładnie nie pachną. Bardzo podoba mi się klimat w takich pozycjach. Ciągle czuje się grozę. Nigdy nic nie wiadomo. Wampiry są stylizowane na miłe, łagodne, skrzywdzone przez los osóbki. Taka moda. Ostatnio nowością była seria o Mrocznych bohaterkach. Nie czytałam dużo książek z Nieumarłymi. To dopiero moje początki z tym gatunkiem i mam nadzieję, że się nie zawiodę, gdyż po wgłębieniu się w tą serię jestem jeszcze bardziej za takimi książkami.
Jestem pewna, że książka nie przypadnie do gustu wszystkim. Pełno krwi, opisy rozkładających się ciał... Zero cenzury. Nie jest to minusem. Wręcz przeciwnie. Krzywiłam się przy niektórych opisach, ale to tylko nadawało realności. Nie wyobrażam sobie, by autor mógł nam dawkować ilość tego wszystkiego. Było to bardzo dobrze opisane. Jakby Manel Loureiro naprawdę tam był i wszystko przeżył. W tej części zamieścił też odrobinę miłości. Spodobało mi się to - pokazało, że nigdy nie jest na to za późno. Jednak nie ma tam nie wiadomo jak wielkiego romansu, by zachęcić do czytania osoby, które takie pozycje lubią. Po prostu tam jest - w tle. I to dodaje uroku.
Trzecia część jeszcze nie wyszła, co mnie bardzo dobija. Z chęcią już bym się za nią zabrała - w końcu nadal nic się nie wyjaśniło. Z niecierpliwością będę czekać na premierę. Książkę polecam fanom fantastyki postapokaliptycznej. To nie to samo co antyutopie, jednak przypadła mi do gustu.
Ogólna ocena: 10/10
Nieumarli są miłą odmiana po chordach wampirów i wilkołaków. Mimo, że lubię taką tematykę jednak troszkę już mi się przejadła. Zombie są jak powiew świeżości. Teoretycznie. Jestem pewna, że ładnie nie pachną. Bardzo podoba mi się klimat w takich pozycjach. Ciągle czuje się grozę. Nigdy nic nie wiadomo. Wampiry są stylizowane na miłe, łagodne, skrzywdzone przez los osóbki. Taka moda. Ostatnio nowością była seria o Mrocznych bohaterkach. Nie czytałam dużo książek z Nieumarłymi. To dopiero moje początki z tym gatunkiem i mam nadzieję, że się nie zawiodę, gdyż po wgłębieniu się w tą serię jestem jeszcze bardziej za takimi książkami.
Jestem pewna, że książka nie przypadnie do gustu wszystkim. Pełno krwi, opisy rozkładających się ciał... Zero cenzury. Nie jest to minusem. Wręcz przeciwnie. Krzywiłam się przy niektórych opisach, ale to tylko nadawało realności. Nie wyobrażam sobie, by autor mógł nam dawkować ilość tego wszystkiego. Było to bardzo dobrze opisane. Jakby Manel Loureiro naprawdę tam był i wszystko przeżył. W tej części zamieścił też odrobinę miłości. Spodobało mi się to - pokazało, że nigdy nie jest na to za późno. Jednak nie ma tam nie wiadomo jak wielkiego romansu, by zachęcić do czytania osoby, które takie pozycje lubią. Po prostu tam jest - w tle. I to dodaje uroku.
Trzecia część jeszcze nie wyszła, co mnie bardzo dobija. Z chęcią już bym się za nią zabrała - w końcu nadal nic się nie wyjaśniło. Z niecierpliwością będę czekać na premierę. Książkę polecam fanom fantastyki postapokaliptycznej. To nie to samo co antyutopie, jednak przypadła mi do gustu.
Ogólna ocena: 10/10
Początek końca | Mroczne dni | Nadejście sprawiedliwych
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Muza.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Muza.
No i jeszcze taka mała prośba do wszystkich, którzy posiadają Facebooka.
Chodzi tylko o zwykłego lajka :)
Książka zdecydowanie nie dla mnie - przeraża mnie ta makabryczność opisów, rozlew krwi, szczegóły... Musiałabym chyba omijać te fragmenty. Na lekcjach biologii zawsze robiło mi się słabo, jak pani opowiadała z czego składa się ludzkie ciało... :) Także podziękuję za tą pozycję :)
OdpowiedzUsuńTo właśnie uroki tej książki :) Ale faktycznie trzeba mieć do niej mocny żołądek :3
UsuńPieknie tu u Ciebie. Bede zagladac.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie! :)
Hmm. Makabryczność opisów, rozlew krwi i szczegóły.. Chyba się skuszę ;3
OdpowiedzUsuńDo fantastyki postapokaliptycznej podchodzę jak pies do jeża. Nie mogę jakoś przekonać się do tego gatunku, lecz z drugiej strony swoją recenzją niesamowicie mnie zachęciłaś do sięgnięcia po Mroczne dni.
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem przekonana do tej serii, pomimo Twojej wysokiej noty, ale myślę, że mój tata będzie zachwycony :)
OdpowiedzUsuńJa mam zamiar podsunąć narzeczonemu, bo mimo wszystko seria bardziej przypadnie do gustu tej płci przeciwnej :)
UsuńNa tę książkę kiedyś na pewno się skuszę.
OdpowiedzUsuńPierwsza część jeszcze przede mną ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!