marca 05, 2014

[124] Tam gdzie spadają anioły - Dorota Terakowska

  

Tytuł: Tam gdzie spadają anioły
Tytuł oryginału: Tam gdzie spadają anioły
Autor: Dorota Terakowska
Tłumaczenie: nie dotyczy
Seria: -
Tom: -
Data wydania: 22 styczeń 2014
Liczba stron: 316
Wydawnictwo: Literackie
Cena na okładce: 32,90

Aniele Boży, Stróżu mój,
Ty zawsze przy mnie stój.
Rano, wieczór, we dnie, w nocy
Bądź mi zawsze ku pomocy.


Przyznam Wam się od razu, że czy się wali, czy się pali niezaprzeczalnie wierzę w Anioły. Nigdy nie uważałam inaczej. Z chęcią sięgam po każdą książkę o tej tematyce. Z tą już miałam kiedyś styczność i dalej jest tak wspaniała, jak pamiętałam.

Pięcioletnia Ewa jest świadkiem przelotów Aniołów. Próbuje pokazać to cudowne zjawisko rodzicom, jednak oni są zbyt zajęci pracą. Nie dziwi to dziewczynki, która postanawia sama przyjrzeć się z bliska. Opuszcza więc bezpieczny ogródek i zmierza w stronę lasu. Zauważa, że na Niebie trwa walka Białych Aniołów z Czarnymi. Widzi, jak jeden Biały zostaje zrzucony na Ziemię i pozbawiony skrzydeł. Oba boskie stworzenia starają się, by resztki piór dobrego, nie spadły na dół. Co należy do niebios powinno tam pozostać. Nie zauważają jednak, że jedno z piórek spada do wilczego dołu, obok nieprzytomnej Ewy która wpadła tam, gdy ciało Anioła uderzyło o Ziemię.

Dobro rodzi się w opozycji do Zła, więc gdyby go nie było, nie byłoby też Dobra.

Od tamtego wydarzenia małej Ewie, która po upadku straciła wszystkie wspomnienia z przelotu Aniołów, przydarzają się różne wypadki. Babcia znalazła przy niej pióro, które ukryła, bo stwierdziła, że widocznie należy do Ewy. Dziewczynka jednak nie wiedziała, o czym mówi jej opiekunka, więc tamto zdarzenie odpływa w nicość.

Ave, pół Anioł, pół człowiek, przebywa teraz na Ziemi. Doczołgał się do rudery, na osiedlu dziewczynki, którą miał chronić. Po nieprzyjemnej sytuacji z mieszkańcami wszyscy zgodnie stwierdzają, że Bezdomny, który nie umie mówić i pewnie nie słyszy, może zostać. Wszyscy zaczynają mu pomagać a Ewa, która ciągle ma pecha, przychodzi do niego, by z nim porozmawiać. Tylko ona go słyszy i rozumie. Razem z upadłym Aniołem pojawił się Vea - jego bliźniaczy brat, który pozbawił go skrzydeł. Przybiera on postać czarnego ptaka, który zwiastuje nieszczęście Evie. Dziewczynka pozbawiona jest anielskiej ochrony i jej życie na świecie jest zagrożone. Im jest starsza, tym gorsze wypadki się jej przytrafiają. Gdy kończy trzynaście lat wszystko zmierza ku końcowi...

Cierpienie należy do życia. Jeśli cierpisz, wciąż żyjesz. Pogódź się z tym, mała dziewczynko...

Nie muszę chyba wspominać, że jest to polska książka? Do tego już dosyć stara.Teraz tylko pojawiło się nowe wydanie. Okładka jest śliczna, chociaż stara też bardzo mi się podobała. Uwielbiam tą historię i nie raz pojawiły mi się przy niej łzy w oczach - mimo, że czytałam ją kolejny raz. Dorota Terakowska w niesamowity sposób ukazała nam istnienie Aniołów, którzy dbają o nasze bezpieczeństwo i zmieniają nasze życie.

Sądzisz, że Zło jest pewne siebie i wszechmocne, a ono najczęściej jest samotne i nieszczęśliwe.

Wiara w istnienie Aniołów jest według mnie bardzo potrzebna. Łatwiej jest żyć kiedy wiemy, że ktoś nad nami czuwa. Historia Ewy pokazuje nam, co się dzieje, gdy utracimy kogoś takiego. Książka jest bardzo pouczająca, pięknie napisana. Fakt, że czytałam ją razem z chłopakiem pokazuje, jaka musi być niezwykła, skoro wciągnęła także jego. Uwielbiam sposób, w jaki autorka pokazuje nam Anioły. Są takie, w jakie wierzę od dziecka.

Każda strona książki zawiera w sobie jakieś ciepło i magię. Prawdę. Czytając można poczuć, że naprawdę nie jest się samym w tym ogromnym, zimnym świecie, że Dobro kryje się tam, gdzie się go nie spodziewamy.

Wracając do wydania... Podoba mi się i to, i oba pozostałe. Mimo wszystko chcę zdobyć także i je. Wiem, że większość z Was uzna bez sensu takie coś. Posiadanie po dwa, trzy wydania tej samej książki, jednak według mnie sposób, w jaki odbierzemy historię ma też związek z okładką. W tej jest coś magicznego, ale tamte... są pełne harmonii.

Żeby przeczytać Tam gdzie spadają anioły wcale nie trzeba w nie wierzyć. Wydaje mi się, że po tej lekturze właściwie trudno jest nie uwierzyć. Stykają się tam wiedza z wiarą, Dobro ze Złem... Książka pełna przeciwieństw i zakrętów, ale mimo wszystko piękna w swojej prostocie. Żeby zrozumieć, trzeba poznać.

Ogólna ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackie.

Teraz pewnie pojawi się taki trochę natłok recenzji - choroba nie wybiera, ale wolny czas można spożytkować pożytecznie. 

Do tego - zgodnie z życzeniem - pozdrawiam tu moją kochaną przyjaciółkę Dianę (BLOG). Bo kto powiedział, że przez internet nie można zawierać prawdziwych przyjaźni? 

12 komentarzy:

  1. Jak najbardziej polecam wszystkim niedowiarkom! :D
    Perełka ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Po takiej recenzji trudno się nie skusić

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i również gorąco poleciłabym wszystkim. Ciepła, ładna książka. Pokochałam od pierwszego przeczytania.
    Jeżeli chodzi o recenzję, to myślę, że wspaniale udało Ci się uchwycić klimat książki, gratuluję~

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupełnie rozumiem potrzebę posiadania kilku wydań jednej książki. Sama mam kilka wersji książek w języku polskim i tych wydanych w oryginale

    OdpowiedzUsuń
  5. Po takiej recenzji na pewno przeczytam.Prędzej czy później. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka jest niesamowita i cudowna.
    Tobie życzę powrotu do zdrowia! :)
    Oczywiście, że można zawierać przyjaźnie przez Internet - od sześciu lat mam przyjaciółkę poznaną na blogach, która mieszka nad morzem i odwiedzam ją co rok :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tez wierzę w anioły. I wierzę tez w przyjaźń przez Internet i w to, ze kiedyś mnie odwiedzisz <3

    PS Misia, piękna recenzja <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym serdecznie zaprosić do udziału w moim autorskim czytelniczym wyzwaniu pt. KLUCZNIK.
    W skrócie - polega ono na czytaniu książek posiadających zaproponowane comiesięczne kluczniki, czyli hasła-klucze.
    Szczegóły tutaj: http://recenzjeami.blogspot.com/2014/03/wyzwanie-czytelnicze-klucznik.html
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakiś czas temu czytałam tą książkę, ale nie przypadła mi do gustu. Jakoś tak... nawet nie wiem dlaczego, bo fabuła warta uwagi. Może kiedyś dam jej jeszcze jedną szansę, szczególnie po TAKIEJ recenzji :)

    Pozdrawiam, Czarny Kapturek

    OdpowiedzUsuń
  10. Z wielką chęcią zapoznałabym się z tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  11. To taka współczesna baśń, która swoją formą bardzo do mnie pasuje - czytałam tę książkę już kilka lat temu i zakochałąm się w niej od pierwszej strony.

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger