Tytuł: Pietia i Witia. Co złego, to nie my!
Tytuł oryginału: Pietia i Witia. Co złego, to nie my!
Autor: Tomasz Duszyński
Tłumaczenie: nie dotyczy
Seria: -
Tom: -
Data wydania: maj 2011
Liczba stron: 212
Wydawnictwo: Paperback
Cena na okładce: 27,90
Przyznam, że zostawiłam sobie tą książkę na koniec twierdząc, że pewnie spodoba mi się najbardziej. Początkowo sądziłam, że się myliłam, jednak z czasem, gdy akcja nabiera tempa, nie mogłam się oderwać. Sama fabuła jest niesamowita...
W Rosji postanowiono stworzyć idealnego klona. Pobrano materiał genetyczny od człowieka, który uważany jest za praktycznie doskonałego i przekazano Krasawickiej, by przetransportowała fiolkę do laboratorium. Niestety, przez jej nieuwagę cenny przedmiot rozbija się na malutkie kawałeczki a wnętrze wsiąka w podłogę. Niezrażona kobieta pobiera materiał genetyczny od osób, które mają w sobie jakąś z pożądanych cech.
Nie zorientował się nawet, gdy Tatiana wbiła mu strzykawkę , pobierając kolejne komórki potrzebne do stworzenia doskonałego klona.
Niestety, nie wszystko idzie tak, jak powinno. Kobieta nie przewidziała, że może stać się tak, że klon nie odziedziczy tych idealnych cech nieświadomych dawców. I nie dość, że tak się stało, to na dodatek powstały dwa, niedoskonałe osobniki. Na dodatek obaj, Pietia i Witia, uciekają z laboratorium. I teraz zaczynają się ich przygody. Książka zawiera dwanaście opowiadań, które nie są ze sobą jakoś specjalnie powiązane. Trudno stwierdzić, kiedy dzieje się cała akcja, jednak nie jest to do końca ważne. Tutaj liczą się bohaterowie. Nieudany eksperyment i dostajemy dwa klony, które idealnie się uzupełniają.
Sytuacje, w jakich znajdują się Pietia i Witia są najzwyczajniej w świecie zabawne. Nie jest to moja pierwsza książka autora i przyznam, że jak na razie podoba mi się ze wszystkich najbardziej. Największą przyjemność miałam chyba z pierwszego rozdziału - czytałam go na religii, a ksiądz usilnie próbował mi przerwać podrzucając jakieś materiały do czytania na głos czy pytając mnie o coś. Zbywałam go krótkimi półsłówkami, co chyba nie przypadł mu do gustu. Najzwyczajniej w świecie wciągnął mnie ten świat, w którym można spotkać Pietię i Witię.
Ostatnio zastanawiałam się, czy jest sens oceniać styl pisania autora, kiedy to, co dostajemy jest wynikiem działań tłumacza. Tutaj na szczęście to, co mam przed sobą, jest tekstem oryginalnym, więc nie mam takich problemów. Już kiedyś chyba wspominałam, że bardzo lubię styl, którym posługuje się Tomasz Duszyński. Chociaż, jak mówiłam, tą Jego książkę czytało mi się zdecydowanie najlepiej. Książka jest już dosyć dawno wydana jednak ciekawa jestem, czemu nie powstał kolejny tomik opowieści o klonach. Zdecydowanie bym się w niego zaopatrzyła.
Co do wydania, tutaj nie mam się do czego przyczepić. Okładka od samego początku mi się podoba a przed każdym rozdziałem dostajemy świetny rysunek. Lubię takie wstawki - zdecydowanie umilają czytanie i jest na czym oko zawiesić. Czyta się bardzo szybko - i tutaj to jest ogromny minus. Chętnie zostałabym jeszcze przez chwilkę z bohaterami tej książki.
Ogólna ocena: 10/10
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Paperback.
Wow! Skoro taka ocena i tyle pozytywów to trzeba przeczytac.
OdpowiedzUsuńCo za fabuła! Świetna, ciekawa, tajemnicza i intrygująca. Zachęciłaś mnie!
OdpowiedzUsuńA mi się okładka nie podoba i lekko zniechęca, lecz po przeczytaniu twojej recenzji mam chęć przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńMnie również okładka lekko odstrasza, panowie, nie wyglądają przyjemnie, ale jak teraz sądzę po recenzji, pewnie również tacy nie są. Pomysł z klonami, super. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pomysł naprawdę niezły, taką książkę z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMimo pozytywnej opinii, nie skuszę się. :)
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com