Tytuł: Gambit mocy
Tytuł oryginału: Gambit mocy
Autor: Piotr Muszyński
Tłumaczenie: nie dotyczy
Seria: Szpunt do Antałka
Tom: 1
Data wydania: styczeń 2014
Liczba stron: 704
Wydawnictwo: Oficynka
Cena na okładce: 45
Cywilizacje można podzielić ogólnie na wojownicze i wymarłe.
Zacznijmy od tego, że jest to najlepsza książka z polskiej fantastyki, jaką czytałam w życiu. Padam na kolana przed autorem i błagam o następne pozycje. Świat, który stworzył Piotr Muszyński wciągnął mnie i do tej pory nie chce wypuścić. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, co jest w nim takiego wyjątkowego, a jednak starałam się tak bardzo przedłużyć czytanie tej książki, by jak najdłużej towarzyszyć bohaterom.
Księżniczka Samia miała pecha urodzić się z czarnymi skrzydłami. Jest to największa klątwa, jaką w świecie skrzydlatych można być obdarzonym. Po nieudanym zamachu na jej życie, w którym ginie jej matka, Samia zgadza się na dobrowolne wygnanie. Oficjalnie zostaje uznana za martwą. Rusza w podróż do Królestwa Dorianu, w którym ma spędzić resztę życia w ukryciu przed światem. W drodze towarzyszy jej także osobista strażniczka, człowiek - Serina. Mimo młodego wieku najlepsza wojowniczka w królestwie. Nie można również pominąć Moniki. Czternastoletniej dziewczynki, która ma iście diabelski charakterek. Nienawidzi skrzydlatych, którzy zabili jej rodzinę, jednak wszystkie szczegóły tych zajść zamyka głęboko w sobie.
Trzy dziewczynki, które nie potrafią znaleźć wspólnego języka, muszą teraz żyć obok siebie. Ale to nie jest takie łatwe. Samia lubi bawić się czarną magią, Monika ma ogromną tajemnice, którą boi się wyjawić a Serina nie ma żadnego pomysłu na swoje życie. Jednak to nie są jedyne główne postacie. Mamy tutaj jeszcze wiedźmę - Tomoe, czarnoksiężnika Skażonego, potężnego czarodzieja - Psa Dorianu i wiele, wiele innych. Nie można pominąć Julii, siostry Samii, która zrobi wszystko, by ją zabić.
Cała fabuła jest wielowątkowa. Zwykle bardzo mnie takie pozycje męczą, niektórych postaci po prostu mam dość i najchętniej ominęłabym te fragmenty, które ich dotyczą. Czy tak samo było w tym przypadku? Nie i to zdecydowanie. Każdy moment w Gambicie mocy jest idealnie napisany. Humor, z jakim pisze autor jest wprost niesamowity. Nie mogłam przestać się śmiać przez większość czasu. Osoby, które lubią książki fantastyczne z poczuciem humoru powinny być zachwycone.
Czytanie książki zajęło mi bardzo dużo czasu. W pewnym momencie musiałam przestać, by przeczytać Zbrodnię i karę (Nie zrażajcie się! To świetna lektura!) i byłam zrozpaczona. Bardzo chciałam wrócić do Dorianu i czytać dalej. Wszystko dzięki stylowi autora. Rzadko spotyka się taki talent literacki. Idealny pomysł to połowa sukcesu. Sposób napisania książki to kolejna połowa. Całe szczęście autor umiał połączyć te dwie kwestie i stworzył historię, która urzekła mnie niesamowicie mocno.
Troszkę nie podoba mi się okładka, jednak nie ma co zwracać na nią uwagę, tylko łapać za Gambit mocy i zakochać się w nim. Bardzo przypomniał mi Upadające królestwa, którymi też byłam zachwycona jak małe dziecko lizakami. Z jednej strony chciałabym Gambit mocy pożyczyć wszystkim, jednak równocześnie nie chcę tracić go ze swojej półeczki choćby na chwilkę.
Więc jeśli lubicie nowe cywilizacje, wojny między królestwami, czarną magię, tajemnice, zbrodnie to książka dla Was! Można ją nawet troszkę porównać do Gry o tron, jednak przyznam, że ta podobała mi się chyba bardziej. Piotr Muszyński wykonał kawał dobrej, literackiej roboty i jestem mu za to bardzo wdzięczna. Fakt, że na tą książkę trafiłam przypadkiem troszkę mnie przeraża. Myśl, że mogłabym żyć nieświadoma istnienia takiej perełki wręcz boli. Jeśli wahacie się choć troszkę, czy macie ochotę na tą książkę, to przestańcie. Na pewno nie będziecie żałować, a ja jeszcze nie raz wrócę do tej pozycji.
Ogólna ocena: 10/10
Ogólna ocena dla portalu sztukater: 6/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi sztukater.pl
W końcu skończyłaś to tomiszcze! <3 Jak piszesz, że dobre to musi być dobre! Ale z motyka na księżyc nie będę się porywać... dziś dostałam od pani K listę lektur na rozszerzeniu... Wszystkich palców u rąk i nóg mam o wiele mniej... Wracając do tematu, sięgnęłabym po tę książkę - fantasty i humor to coś co jest dla mnie. :3
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać też wywiad z autorem książki:
OdpowiedzUsuńhttp://zbrodniawbibliotece.pl/pogawedki/3690,ratowanieswiatastrasznieprzeszkadzawpisaniuksiazki-wywiadzpiotremmuszynskim/
Bardzo dziękuję za link :3 Uwielbiam styl autora.
UsuńCiekawy blog i recenzja. Chętnie jeszcze do Ciebie zajrzę :))
OdpowiedzUsuńhttp://natalax3recenzje.blogspot.com
Powiem szczerze, że trochę się przestraszyłam liczby stron... Ale jeżeli książka ciekawa - to oby było ich jak najwięcej :D
OdpowiedzUsuńMnie też liczba stron przestraszyła, ale skoro raka świetna, to może przeczytam, jak ją gdzieś dorwę :)
OdpowiedzUsuń