Tytuł: Trzej muszkieterowie
Tytuł oryginału: Les trois mousquetaires
Autor: Aleksander Dumas (ojciec)
Tłumaczenie: Janina i Krzysztof Błońscy
Seria: 50 na 50; Trzej muszkieterowie
Tom: 1
Data wydania: 23 kwiecień 2014
Liczba stron: 688
Wydawnictwo: Znak
Cena na okładce: 54,90
Moja siła jest w mej słabości
Kto by nie słyszał o trzech muszkieterach? To już legenda, wciąż żywa i krążąca po świecie. Jestem zdania, że klasykę trzeba znać - czy się ją lubi, czy nie. Trzeba ją chociaż liznąć i być świadomym o jej istnieniu. Z tego właśnie powodu postanowiłam wgłębić się w to opasłe tomiszcze, jakim jest książka Dumasa. Zacznijmy od tego, że zachęciła mnie okładka i samo wydanie. Uwielbiam książki w twardych okładkach a do tego ta ilustracja... Cała historia wydawała się też ciekawa sama w sobie więc dostałam książkę do łapek i zaczęłam czytać.
Młody d'Artagnan dostaje od ojca konia, błogosławieństwo i przepis na maść leczącą wszystkie rany. Wyrusza w świat z listem polecającym do pana de Treville, kapitana muszkieterów, którym chce zostać gaskoński szlachcic. Niestety, jego porywczy charakter sprawia, że naraża się pewnemu mężczyźnie, który kradnie mu list. Młodzieniec na szczęście i tak udał się do dawnego przyjaciela ojca. Naraża się tam trzem muszkieterom: Athosowi, Porthosowi i Aramisowi. Musi z każdym z nich walczyć w pojedynku - okazuje się lepszy niż ktokolwiek sądził. De Treville widzi w nim potencjał więc decyduje się pomóc synowi swojego dawnego przyjaciela. W trzech muszkieterach d'Artagnan znajduje przyjaciół na dobre i na złe. Razem z nimi wplątuje się w najróżniejsze intrygi i kłamstwa.
Nie dowierzaj nieprzyjacielowi, nawet gdy cię obdarza.
Przyznam, że początkowo nudziłam się czytając tą książkę. Wiadomo, wprowadzenie i opisy bohaterów, otoczenie, wyjaśnienie polityki, która tam panuje... Aleksander Dumas postanowił bardzo dogłębnie nas o wszystkich tych kwestiach poinformować, więc troszkę czasu minęło, zanim przestałam przysypiać przy czytaniu. Na szczęście, koniec końców, wszystko, nie powiem, że szybko, się rozkręca i później nie można już się oderwać. Rzadko chwytam za klasykę, a za francuską literaturę jeszcze rzadziej. A tutaj mamy klasykę francuskiej literatury. Dwa w jednym, no proszę.
Milczenie jest ostatnią rozkoszą nieszczęśliwych.
Mimo tych rozwlekłych opisów, które przynajmniej dobrze się czytało, bardzo mi książka przypadła do gustu. Tolkien tylko mógłby się od Dumasa uczyć opisów sytuacji. Nie ukrywam mojej niechęci do długiej części opisowej, co za tym idzie do autora Władcy pierścieni, ale tutaj nie są aż tak bardzo irytujące, bym zamknęła książkę i postanowiła nigdy więcej jej nie otwierać. A to już coś, naprawdę. Dużym minusem jest fakt, że książka jest po prostu męcząca. Mimo ciekawości nie potrafiłam usiąść i czytać, dopóki nie skończę. Robiłam przerwy i z tęsknym wzrokiem patrzyłam na inne, lżejsze, książki.
Naprawdę, rzadko się też zdarza, żebym szukała takich wymówek jak przy czytaniu Dumasa. Ciekawość była większa niż to zniechęcenie, więc jakoś się udało przebrnąć. Nie żałuję poświęconego czasu, jednak na pewno nie mogę stwierdzić, że książka była świetnym pomysłem na spędzenie tych świąt. Lepiej by się ją pewnie czytało w zimie, przy ciepłej herbacie. Czytając nie mogłam pozbyć się wrażenia, że z tej książki powinni zrobić lekturę. Jest ciekawa, ale jednocześnie troszkę nudnawa. Idealny materiał, by męczyć dzieciaki z profili matematycznych.
Wszyscy za jednego, jeden za wszystkich.
[Tous pour un, un pour tous.]
Biorąc całość pod uwagę wydaje mi się, że autor naprawdę zna się na rzeczy. Napisana przez niego historia jest ciekawa, bohaterowie nieprzeciętni a wszystkie tajemnice niełatwe do odgadnięcia. Tylko dlaczego musiałam przysypiać przy czytaniu... Naprawdę nie wiem. Czegoś po prostu w tej książce brakuje, a ja nie potrafię stwierdzić, co to takiego. Mimo wszystko kiedyś jeszcze powrócę do przygód d'Artagnana. Może jak będę starsza bardziej docenię ten kunszt pisarski Dumasa.
Ogólna ocena: 06/10
Ogólna ocena dla portalu sztukater: 4/6
Za możliwość przeczytania dziękuję portalowi sztukater!
piękne wydanie, piękne, też tak uważasz? z chęcią zaopatrzyłabym się w tą serię Znaku :) szczególnie w Gatsbyego :)
OdpowiedzUsuńale Dumas to klasyk... nie wypada nie znac :)
Też zaczęłam przeglądać, co tam jeszcze mają bo wydania naprawdę cudne :)
UsuńHm, nie, jakoś mnie nie ciągnie do tej książki. Nie lubię się nudzić podczas czytania, to coś co najbardziej mnie irytuje, niestety.
OdpowiedzUsuńMnie niestety też... ;<
UsuńJakoś nigdy nie ciekawiła mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńMnie również nie. Skusiłam się przez wydanie...
UsuńWydanie to jest naprawdę świetne! Dumasa uwielbiam a seria o muszkieterach to moja miłość. Tak nawiasem, nie wszyscy na kierunku matematycznym nie lubią czyta :)
OdpowiedzUsuńW mojej klasie wszyscy patrzą na mnie, jakby po raz pierwszy w życiu widzieli książkę :)
UsuńFilmy z muszkieterami lubię, ale nie wiem, czy przez książkę bym przebrnęła. Może tematyka nie jest szczególnie trudna, ale ksiązka wydaję się ciężka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No, prawie 700 stron. Troszkę waży :D
UsuńPrzydałoby się zapoznać z takim klasykiem ^^ Ale te 700 stron... A co mi tam! Im książka grubsza tym lepsza w cwiczeniu przy okazji bicepsów XD
OdpowiedzUsuńTeż jestem zdania, że skoro klasyk to coś w tym musi być :3
Usuń