Tytuł: Ostatnią kartą jest śmierć
Tytuł oryginału: Ostatnią kartą jest śmierć
Autor: Anna Klejzerowicz
Tłumaczenie: nie dotyczy
Seria: Weronika Daglewska
Tom: 1
Data wydania: 24 kwiecień 2014
Liczba stron: 168
Wydawnictwo: Oficynka
Cena na okładce: 19,90
Ostatnią kartą jest śmierć.
Czy kiedykolwiek wspominałam, że wprost uwielbiam kryminały? Nigdy wcześniej jakoś specjalnie mnie do nich nie ciągnęło. Wręcz krzywiłam się na samą myśl o nich. Sama nie wiem, jak to się stało, że ten gatunek został jednym z moich ulubionych. Doprawdy, nie mam pojęcia. To pytanie pewnie już zawsze pozostanie bez odpowiedzi. Teraz jednak, jeśli tylko mam taką możliwość, łapię się za każdą książkę tego gatunku, jaką mi ludzie proponują. Powoli wpadam w jakieś uzależnienie. To chyba nie dobrze, skoro w tym roku matura...
Weronika Daglewska jest bezrobotna, w jej życiu nie ma żadnego partnera i właśnie skończyła trzydzieści lat. Ta sytuacja, w której się znalazła jest dla niej bardzo trudna, dlatego była, sceptyczna redaktor rubryki kryminalnej, udaje się do wróżki. Nie ukrywa przed sobą, że idzie tam tylko po to, by usłyszeć kilka słów pocieszenia. Wiadomo, że wykonawczynie tego zawodu zwykle mamią słodkimi gadkami. Jakże więc Weronika jest zdziwiona, kiedy od wróżki Semiramidy słyszy tylko same czarne scenariusze! A jeszcze większe jest jej zdziwienie, kiedy jakiś czas później owa wróżka wypada z okna i ginie na miejscu!
Mąż kobiety nie wierzy, że to może być wypadek albo samobójstwo. Kontaktuje się z Weroniką i prosi ją, by rozwiązała zagadkę śmierci jego ukochanej. Kobieta zgadza się i nie chce brać za to żadnych pieniędzy, mimo kłopotów finansowych. Postanawia popytać wszystkich klientów i jest niemiło zaskoczona: żaden z odwiedzających Semiramidę nie usłyszał nigdy optymistycznej przepowiedni. Mało tego: dla większości z nich te wizyty kończyły się... śmiercią.
Żałuję, że ta książka jest taka krótka. Niecałe sto siedemdziesiąt stron dobrej lektury. Przyznam, że wyjaśnienia całej zagadki trochę się spodziewałam, jednak większość faktów niesamowicie mnie zaskoczyło. Oryginalność i nieprzewidywalność w kryminałach są zdecydowanie najważniejsze. Nie jestem w tym gatunku jakąś specjalistką, więc tę opinię traktujcie jak najbardziej subiektywnie. Może, kiedy już będę po lekturze przynajmniej stu, będę mogła w pewnością w głosie nazwać swoją recenzję obiektywną. Dużo jeszcze czasu upłynie zanim to się stanie, więc na razie spokojnie mogę wychwalać tę książkę niczym się nie przejmując.
Nie wiem, czy źle patrzyłam, czy po prostu jeszcze nie wyszła kolejna część serii o Weronice. Przyznam, że mnie ten fakt zasmucił, gdyż od razu miałam ochotę się za nią zabrać. To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Mam jednak cichą nadzieję, że nie ostatnie. Teraz już na pewno będę wypatrywać jej nazwiska przy kupnie nowych książek. Styl pisania, którym się posługuje, bardzo przypadł mi do gustu. A fakt, że to polska książka i tekst nie jest modyfikowany przez tłumacza, jeszcze bardziej mnie cieszy. Zwykle te nasze własne powieści w pewnym stopniu mnie zawodzą. Nie mam pojęcia, dlaczego. Co jest takiego w tych zagranicznych, że nierzadko są lepsze od polskich?
Muszę Wam powiedzieć, że tę książkę przeczytałam już kilka dni temu... Dlaczego więc recenzja pojawia się dopiero teraz, gdy mamy ostatnie dni wakacji a ja nawet nie piszę w domu, na własnym laptopie? Nie miałam różowego pojęcia, co tutaj napisać. Ta pozycja jest dobra, nawet bardzo. Ale jak tu wyjaśnić, dlaczego tak uważam, skoro sama jestem zaskoczona, jak pozytywne wywarła na mnie wrażenie? Brakuje mi słów! Naprawdę! Nawet nie wiecie, jak rzadko mi się to zdarza. Mogłabym mówić, pisać!, calutki dzień i nawet bym się nie zająknęła. A tutaj... Przerosło mnie 168 stron! Cóż, jeśli przyjąć, że jedna strona to jeden nasz ludzki centymetr, to przerosło, i to sporo... Nie wnikajmy jednak w moje 157 centymetrów, tylko w tę książkę.
Bohaterowie są dobrze skrojeni, mimo, że zachowanie tego drugiego głównego, o którym Wam nic nie powiem, gdyż pojawia się dosyć późno, i jego relacje z Weroniką są łatwe do przewidzenia, to są zdecydowanie bardzo wyraźni. Ich charaktery są tak różne, że nie sposób o nich zapomnieć czy choćby na chwilę o nich nie myśleć podczas czytania. Może i się powtórzę, ale naprawdę mam nadzieję, że drugi tom pojawi się bardzo szybko i do mnie trafi. Już nie mogę się doczekać!
Ogólna ocena: 09/10
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Oficynka!
Kilka słów, co to pewnie i tak nikt ich nie czyta!
Jak pewnie boleśnie odczuwacie na własnej skórze rok szkolny to już tylko kwestia, bodajże, jednego dnia. Mogę sobie mówić co chce, jednak klasa maturalna to nie przelewki, i nawet ja będę musiała raz na jakiś czas schować książkę recenzencką i wyciągnąć tą szkolną, mimo, że zwykle bywały sprzedawane nowe, nie używane. Sierpień pod względem recenzenckim był dla mnie dość kiepskim miesiącem, gdyż trudno było mi skupić się na czytaniu i żyć ze świadomością, że jeszcze niecałe dziewięć miesięcy dzieli mnie od matury. Tak więc od razu z góry przepraszam za rzadsze dodawanie recenzji!
Przyznam, że niesamowicie zaintrygowałaś mnie tym kryminałem. Z każdym kolejnym słowem Twojej recenzji coraz bardziej czułam chęć, by go przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
już sam tytuł mnie zachęca, po Twojej recenzji myślę, że mogę się skusić, choć nie przepadam za kryminałami.
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz bardziej przekonuje się do kryminałów więc jak dostanę książkę w swoje ręce to na pewno przeczytam. Ja tez w tym roku piszę maturę. Jeszcze tą nową. Koszmar!:(
OdpowiedzUsuń